Wprawdzie polski debel uzyskał początkowo prowadzenie 4:1, ale kontrolę nad meczem wkrótce przejęli Wyspiarze. Mogło im w tym pomóc i to, że Polacy nie kipieli już tak energią jak w sobotnim półfinale z Czechami. Było to widoczne gołym okiem od samego początku: gra Biało-Czerwonych sprawiała wrażenie nieco niemrawej na tle Anglików. Zapytaliśmy Miłosza Bochata, jak turniej i finał wyglądał z perspektywy naszych głównych bohaterów.

- Podsumowując nasz cały turniej, myślę, że możemy zaliczyć go do udanych. Zagraliśmy wiele meczów na bardzo dobrym poziomie, mimo tego że trenujemy razem dopiero od miesiąca. Cóż... mecz finałowy: bardzo dobra gra pary angielskiej; u nas widoczne już było troszeczkę przemęczenie — to, ile kosztowały nas też dwa wczorajsze mecze — ale walczyliśmy do końca, mimo tego że mieli bardzo wysoką przewagę. Trenerzy cały czas nas motywowali i mówili, żebyśmy po prostu walczyli o każdy punkt i myślę, że z takiej walki możemy być z siebie dumni — ocenił Bochat.Wszystkie finały zamknęły się w granicach dwóch setów.

Zob. album zdjęć z 1. dnia na Facebooku Badzine Poland.