2024-09-06, Heusden-Zolder
Imponujący połów medali Biało-Czerwonych (ME Seniorów)
Aż osiem medali zdobyła polska reprezentacja w zakończonych niedawno Mistrzostwach Europy Seniorów w Belgii. Jeden złoty, dwa srebrne, i pięć brązowych.
A szans było jeszcze więcej, bo zagraliśmy w 17 ćwierćfinałach. W ME wystartowała rekordowa liczba zawodników – aż 1554.
 
To niewiarygodne, jak bardzo rozwija się europejski badminton w ostatnich latach. Jeszcze w 2006 roku na Mistrzostwach Europy Seniorów startowało jedynie 395 badmintonistów. Wtedy o medal było znacznie łatwiej, a mimo to nie zdobywaliśmy ich wiele. W latach 2006-2022 Polska wywalczyła w sumie 34 medale mistrzostw Europy. Zatem te osiem tegorocznych wygląda imponująco.

Medale zdobyli:
Złoty:
Paweł Gasz (singel mężczyzn 80+).
Srebrne:
Barbara Kulanty, Katarzyna Wójcik (debel kobiet 45+);
Paweł Gasz, Leopold Tukendorf (debel mężczyzn 80+).
Brązowe:
Maciej Ociepa (singel mężczyzn 35+);
Dominika Guzik-Płuchowska (singel kobiet 40+);
Anna Kocimska, Magdalena Nielsen (debel kobiet 40+);
Katarzyna Krasowska (singel kobiet 50+);
Leopold Tukendorf (singel mężczyzn 80+).

Swój pierwszy medal, w debiucie, zdobył Maciej Ociepa, w kategorii 35+. Nasza reprezentacja jeszcze nigdy nie zdobyła medalu w męskim singlu w kategorii 35+. Łatwo nie było, bo Ociepa nie był rozstawiony. Jednak nie przeszkodziło mu to w drodze do finału pokonać kilku rozstawionych zawodników.

- Jestem może trochę zaskoczony, jak wysoki był poziom podczas ME. Od rundy 1/16 już zostali sami mocni zawodnicy. Tym bardziej cieszy ten sukces. Atmosfera w naszej reprezentacji była bardzo dobra, wspieraliśmy się, kibicowaliśmy bez względu na to, czy to była pierwsza runda, czy półfinał. Byliśmy jak jeden organizm. Ten sukces mnie jeszcze bardziej napędza teraz. Postaram się być jeszcze lepiej przygotowany na mistrzostwa świata w przyszłym roku – podsumowuje Ociepa.


Niewiele zabrakło, żeby medal padł także łupem naszego miksta w kat35+. Maciej Ociepa i Agnieszka Wojtkowska przegrali jednak w ćwierćfinale z parą z Francji.

W tym roku po raz pierwszy rozgrywano kategorię 80+. W tej kategorii wystartowało aż 16 zawodników. Tym bardziej cieszą aż trzy medale w tej kategorii. Bo do złotego medalu Pawła Gasza w singlu i srebrnego Gasza i Leopolda Tukendorfa brąz dołożył w singlu też ten ostatni. I właśnie ten medal cieszy szczególnie, bo Tukendorf był już bliski zdobycia medalu w kategorii 75+ podczas ME w Słowenii w 2022 roku, w męskim deblu. Wydawało się, że o medal na imprezie mistrzowskiej
może być niezwykle trudno, jako że nasz zawodnik był jednym z najstarszych w tej kategorii. Na szczęście Badminton Europe zdecydowało się rozgrywać także kat. 80+, a w niej, jak już wspomniałam, brylowali nasi zawodnicy.

Medale brązowe w singlu zdobyły także nasze singlistki. Dominika Guzik-Płuchowska i Katarzyna Krasowska. W kategorii 40+ niewiele zabrakło Dominice w półfinale – przegrała z numerem jeden, Dunką, aktualną mistrzynią świata z Korei 18:21, 19:21. Co ciekawe, we wcześniejszych rundach blisko pokonania Gry Hermansen była Dominika Cygan, która urwała jej nawet jednego seta.

Swój debiut na imprezie seniorskiej zaliczyła także nasza była olimpijka, Katarzyna Krasowska. Doszła aż do półfinału gdzie uległa doskonale dysponowanej Dunce, Janne Vang Nielsen, rozstawionej z numerem jeden.
Jak swój start i same mistrzostwa Europy ocenia nasza zawodniczka?
 
- Co do turnieju, to bardzo mi się podobał. Ostatni raz startowałam na Cyprus International w 2007 roku w elicie. Teraz zagrałam pierwszy raz w turnieju seniorskim za granicą i od razu były to mistrzostwa Europy. Poziom sportowy uważam za wysoki, sporadycznie zdarzały się słabsze mecze, w pierwszych rundach. Cieszę się, że udało mi się zdobyć medal – mówi nam Katarzyna Krasowska. – Sama dla siebie chciałam zobaczyć, jak wyglądam na tle czołówki europejskiej, i nie wyszło to najgorzej. Jestem pozytywnie nastawiona do startów w przyszłym roku na MŚ, może też w paru turniejach w Europie.
Chcę jeszcze dodać, że atmosfera w polskiej ekipie była megapozytywna, mieliśmy najlepszy doping na hali. Podziękowania dla Magdaleny Nielsen, która oprócz tego, że sama grała (gratulacje za medal) to służyła pomocą na hali i poza nią, w różnych tematach
– podsumowuje Krasowska.

Medale w grze podwójnej kobiet zdobyły także Barbara Kulanty i Katarzyna Wójcik w kategorii 45+. Dla Wójcik był to także debiut w imprezie mistrzowskiej. – Jestem przeszczęśliwa, że zdobyłam medal. Ale muszę przyznać, że jestem zaskoczona, że zdobyłyśmy srebrny medal. Tego w planach nie było (śmiech). Chciałam pojechać na ME i po prostu dobrze zagrać. Nasza ekipa była świetnym teamem. Atmosfera i kibicowanie – niesamowite. Mam nadzieję, że podobnie będzie na następnych mistrzostwach. I że ja również wezmę w nich udział – podsumowuje Katarzyna Wójcik.


Coś wiem o tym zaskoczeniu medalem. Magdalena Nielsen (pisząca te słowa) także była zaskoczona zdobytym krążkiem: Odczuła to także moja kieszeń, bo musiałam przebukować lot, wykupić dodatkowy nocleg. Zabrakło mi paru godzin, żeby ewentualnie zdążyć na zaplanowany lot, ale „niestety” – dekoracja medalistów to obowiązkowy punkt programu i trzeba było ponieść dodatkowe koszty. Z miłą chęcią je poniosłam. Medal rangi mistrzowskiej to spełnienie moich marzeń i cieszę się, że udało się go zdobyć już podczas drugiego startu w ME. Następny cel? Medal w mikście, bo to moja ulubiona gra.

Ale nie tylko medaliści zaprezentowali się dobrze podczas ME. Wielu naszych zawodników zagrało naprawdę bardzo dobre mecze z czołówką europejską.


Robert Bieganowski i Ewa Młynarska w mikście kategorii 55+ przegrali w 1/16 finału z późniejszymi zwycięzcami, parą angielską rozstawioną z numerem dwa. Zabrakło może trochę doświadczenia i ogrania się na takim poziomie. Wierzę jednak, że ten medal w końcu przyjdzie. Jak swój start ocenia Robert Bieganowski?

- Na pewno plan minimum uważam za zrealizowany. Udało się wygrać z rozstawionymi zawodnikami i w singlu, i w mikście, tu i tu wejść do „16” przy drabinkach na 128 to jest dobry wynik. Z drugiej strony jest niedosyt, bo w mikście Anglicy, para z numerem dwa, nie byli poza naszym zasięgiem i samo to jest już naszym z Ewą małym sukcesem i potwierdzeniem dobrych przygotowań do turnieju – uważa Bieganowski. – Generalnie mam takie główne poturniejowe wrażenie, że ta Europa nam wszystkim się bardzo zbliżyła. Dużo walki z najlepszymi właściwie w każdej kategorii i grze, czasami niuanse decydujące o wygranej naszej lub przeciwników, dużo ćwierćfinałów i osiem medali, to mówi samo za siebie.
Wiele rzeczy ma na to wpływ, ale główny powód, to – moim zdaniem– rozwój polskiego badmintona seniorskiego. Więcej dobrze obsadzonych turniejów, często z udziałem zawodników z zagranicy, Polish Open, częstszy udział w turniejach poza Polską, najliczniejsza nasza reprezentacja w historii ME… i tak powoli się ta maszyna rozpędza:) I niech tak jedzie stabilnie do przodu, a będzie tylko lepiej!
– podsumowuje Bieganowski.

Blisko też wygranej w  trzeciej rundzie debla była para deblowa z Płocka w kategorii 35+ – Adam Kosz, Adam Załęski. Zawodnicy nasi po wygraniu pierwszego seta prowadzili w drugim 10:4 i 15:10 z parą niemiecką, jednak to ci drudzy wyszli zwycięsko z tego pojedynku. Para ta później zdobyła srebrny medal.

Medal był w zasięgu ręki, ale troszkę zabrakło – mówi nam Adam Załęski. – Niemiecka para, z którą odpadliśmy, zdobyła srebrny medal. A jeżeli chodzi o ten mecz, to po pierwszym wygranym secie w drugim prowadziliśmy dość znacznie. Być może za wcześnie uznaliśmy, że już tego meczu nie można przegrać, a może nie do końca wierzyliśmy, mimo wysokiego prowadzenia, w zwycięstwo.
Ciężko powiedzieć. Na pewno zabrakło konsekwencji w realizacji założeń taktycznych, który to brak mógł być spowodowany jednym z wyżej wymienionych odczuć na boisku.
Nasz występ na ME oceniam pozytywnie. Kolejne, ciekawe doświadczenie tym razem na europejskim czempionacie. Podejrzewaliśmy, że poziom na tych ME będzie bardzo wysoki i taki faktycznie był. Jeżeli chodzi o nasze oczekiwania, to chcieliśmy podczas gry dobrze się bawić i czerpać radość z kolejnych meczów. To chyba było dla nas najważniejsze, bo wiedzieliśmy, że realizując ten cel, pozytywny wynik też się pojawi – kwituje Załęski.

Bardzo dużą niespodziankę sprawiła też para Radosław Tukendorf, Krzysztof Walenda w deblu kategorii 40+.
W 1/8 finału pokonali oni bardzo wyraźnie parę niemiecką rozstawioną z numerem trzy, brązowych medalistów z ME w 2022. Niestety w meczu ćwierćfinałowym Krzysztof Walenda skręcił kostkę i trudno było mówić o ugraniu czegokolwiek.

Bardzo dobrze zaprezentowała się także Maria Brzeźnicka w kategorii 60+. Co prawda nie udało się naszym złotym medalistkom z 2022 roku (Brzeźnicka i Ewa Golańska) obronić tytułu. Obie też przegrały swoje single w ćwierćfinałach. Jednak Maria Brzeźnicka (Garwolin) wspólnie z Nilsem Carlssonem ze Szwecji postraszyła mistrzów świata z Huelvy (2021) – Magnusa Nyttela i Sandrę Kroon. W trzecim secie para polsko-szwedzka przegrała do 18. Para ta zagrała jednak razem dopiero pierwszy raz, tak że myślę, że sukcesy jeszcze przed nimi.
 
Mistrzostwa Europy Seniorów były świetnie zorganizowaną imprezą. Wszystkie mecze, każdego dnia odbywały się o czasie. W zawodach wystartowało 1554 zawodników, a polska reprezentacja liczyła 63 osoby. Zagraliśmy w 17 ćwierćfinałach, zdobyliśmy osiem medali. Dziękujemy naszym partnerom za pomoc. O nasz transport zadbał Polski Związek Badmintona, udostępniając nam dwa busy. W regeneracji pomagały nam Rebootsy od Reebots Poland Michał Łogosz. Za rok mistrzostwa świata – jeszcze nie wiadomo gdzie.

Zob. też:

Mistrzostwa Europy seniorów w badmintonie. European Senior Championships Heusden-Zolder 2024. 25-31 sierpnia 2024. Heusden-Zolder (Belgia). The Velodrome Sport Vlaanderen. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.

Fot. Magdalena Nielsen © BadmintonZone.pl (live)

Magdalena Nielsen

© BadmintonZone.pl | zaloguj