Sensacją dnia było zwycięstwo Duńczyka Rasmusa Gemke (fot. 1) odniesione nad aktualnym mistrzem świata Kunlavutem Vitidsarnem 21:15 15:21 21:19. Duńczyk wyszedł na mecz niezwykle zmotywowany, grał szybko i zdołał utrzymać tempo do samego końca. Vitidsarn sprawiał wrażenie nieco zmęczonego, z trudnością wszedł w mecz.

Podobny przebieg miał mecz Dunki Line Højmark Kjaersfeldt z Tajlandką Pornpawee Chochuwong. Zawodniczka z Tajlandii przez długi czas nie potrafiła znaleźć recepty na grającą z wielkim zaangażowaniem Dunkę. Mecz rozstrzygnął się na przewagi w trzecim secie na korzyść Azjatki 21:19 17:21 24:22.

Również najlepszej obecnie duńskiej singlistce, Mii Blichfeldt, nie udało się wywalczyć awansu. Jej rodaczka, Line Christophersen zaskoczyła ją silnymi atakami, agresywną grą i doskonałymi obronami, wygrywając 21:18 21:14.

Nieco na uboczu, na skrajnym korcie, odbył się mecz faworyzowanego Lee Zee Jia (Malezja) z belgijskim zawodnikiem zajmującym miejsce w piątej dziesiątce na świecie. Skazany teoretycznie na pożarcie Julien Carraggi w bardzo dobrym stylu stawił opór utytułowanemu przeciwnikowi. Było to niezwykle zderzenie stylów. Z jednej strony dysponujący potężnym atakiem Malezyjczyk, a po drugiej grający niemal delikatnie, bardzo precyzyjnie Belg. 

Mecz rozstrzygnął się dopiero w trzecim secie na rzecz Zii Jia 19:21 21:15 21:10. Za usprawiedliwieniem Malezyjczyka przemawiają widoczne u niego dolegliwości pleców.