W gorącej atmosferze rozgrywał się finał debla mężczyzn. Bilans dotychczasowych gier Źle wróżył jedynym Europejczykom, którzy zameldowali się w finałach — Mathiasowi Boe i Carstenowi Mogensenowi (Dania, 1). Ze swoimi rywalami Koo Kien Keatem i Tan Boon Heongiem (Malezja, 5) przegrali ostatnie 5 meczów, a w sumie mając jedno zwycięstwo przeciwko siedmiu porażkom.

Pierwszy set zdawał się potwierdzać trudności Duńczyków w konfrontacji z malezyjskim duetem. Już w pierwszej fazie ataki Skandynawów odbijały się od nieprawdopodobnej defensywy Azjatów, gdzie brylował zwłaszcza Koo. Natomiast ataki Malezyjczyków, zwłaszcza rekordzisty prędkości smeczowanej lotki — Tana — czyniły spustoszenie po duńskiej stronie siatki, wzbudzając entuzjazm w sektorze zajmowanym przez bardzo widocznych i hałaśliwych kibiców z flagami Malezji. Duńczykom nie udało się ani razu wyjść na prowadzenie i przegrali do 15. Grali jednak całkiem solidnie i mecz od początku stał na bardzo wysokim poziomie.

W końcówce drugiego seta Boe i Mogensen potrafili przejść do ataku i to zaprocentowało. Od stanu 17:18 zdobyli cztery z rzędu zwycięskie punkty. W decydującym secie Malezyjczycy poczuli się zbyt pewnie, prowadząc 16:11. Duńczycy zdobyli sześć punktów z rzędu. Wprawdzie zaraz nastąpiło wyrównanie, gdy Boe źle ocenił celność lotki zagranej przez Tana i mimo protestu Duńczyka nie wywołano autu. Nastąpiła powtórka scenariusza z końcówki drugiego seta. Boe i Mogensen potrafili przejść do ataku. Gdy uzyskali lotkę meczową, 20:18, Malezyjczycy próbowali zmienić losy meczu, przechodząc do energicznej ofensywy. Długa i zacięta wymiana obfitowała w ataki z obu stron. Ostatecznie Koo wyrzucił lotkę na aut, a szczęśliwi Duńczycy padli na kort (fot.).

Debel kobiet był jednostronnym widowiskiem. Chinki (Wang Xiaoli i Yu Yang) zdominowały całkowicie Japonki (Mizuki Fujii i Reika Kakiiwa), a pierwszy set zakończył się nawet rzadko spotykanym rezultatem 21:2. Również w drugim Japonkom nie udało się uzyskać dwucyfrowego wyniku.