2020-04-12
Wiatry historii
Podczas gdy BadmintoZone.pl lubi od dawien dawna regularnie przypominać swoje wybrane niusy sprzed 10 lat, pandemia COVID-19 spowodowała śmielsze sięgnięcie po stare sportowe historie i nagrania przez prasę i portale. Nie mogą się pożywić bieżącymi imprezami sportowymi, bo takich niemal nie ma. Liga gra wprawdzie na Białorusi, jedynym kraju w Europie, który nie zawiesił rozgrywek sportowych (zob. na Onet.pl: Sensacyjny lider i puste trybuny), ale to mało. Ożywił się natomiast znacznie e-sport.

Bieżąca sytuacja w klasycznym sporcie jest oczywiście przedmiotem zainteresowania. Przy tej okazji zdarzają się wzmianki również o badmintonie. Miesiąc temu tygodnik "Polityka" (nr 11 z 11.03.2020, s. 9) pisał: W Polsce — jeszcze przed potwierdzeniem pierwszego przypadku koronawirusa — odwołano międzynarodowe zawody w hokeju kobiet i badmintonie (nieoficjalnym powodem była silna reprezentacja uczestników z Azji).

Komplikacje dzisiejszego życia sportowego, które nie niesie jednak nazbyt wiele sensacji, każą wracać do dawnych skandali. I oto portal Sport.pl sięgnął po wspomnienie kontrowersji dotyczących igrzysk azjatyckich w 2014 roku w koreańskim Inczonie (Incheon). Tekst Michała Kiedrowskiego "Kręcili wiatrem i sędziami. Polak też został oskarżony o mordowanie sportu" zaczyna się od stwierdzenia, że podczas igrzysk azjatyckich w koreańskim Inczon w 2014 stare powiedzenie, że gospodarzom nawet ściany pomagają, trzeba było zmodyfikować. Koreańczykom pomagały również siły natury, przypadek i oczywiście pomyłki sędziowskie. Po czym pierwszym opisanym skandalem były rzekome kanty podczas turnieju badmintona:
- Wiatr zawsze wspierał gospodarzy. Za każdym razem, gdy zmienialiśmy stronę kortu, wiatr też zmieniał kierunek — narzekał trener japońskich badmintonistów, Keita Masuda (na fot. z 2014 roku z Kento Momotą). Jego zespół w 2014 r. zdobył mistrzostwo świata, ale później podczas igrzysk azjatyckich turniej drużynowy zakończył w ćwierćfinale po sensacyjnej porażce z gospodarzami. W finale doszło do kolejnej dużej niespodzianki. Koreańczycy pokonali Chińczyków, którzy z wcześniejszych sześciu turniejów o drużynowe mistrzostwo świata [chodzi o Puchar Thomasa — przyp. jr] wygrali pięć. Trener pokonanych nie krył złości po porażce: — Nie przegraliśmy z powodów braków technicznych czy taktycznych, ale dzięki manipulacjom rywali. Koreańczycy specjalnie tak kierowali powiewami na korcie, aby uzyskać dzięki nim przewagę.

Natomiast delektować się historycznymi nagraniami badmintonowych pojedynków, również z udziałem najlepszych Polaków, można np. w serwisie Badminton Europe wideoteka "The best from the past".

Fot. © BadmintonPhoto.com (archiwum)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj