|
2020-01-24,
Kuala Lumpur
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
O WSZYSTKIM ZDECYDUJE TRENER
24.01.2010. Boonsakowi Ponsanie nie udało się zrewanżować Lee Chong Wei'owi (fot.) za swoją porażkę sprzed tygodnia w Korei. Tym razem panowie spotkali się w finale turnieju Super Serii w Kuala Lumpur i Tajlandczykowi poszło jeszcze gorzej niż w Seulu — w drugim secie zdołał zdobyć zaledwie 7 punktów. Po meczu Ponsana skarżył się: Chong Wei jest za szybki. Mimo tego, że czułem się pewnie, robiłem wiele błędów. Byłem zmęczony, za słabo pracowałem nogami. Niemniej, dotarcie do finału jest dla mnie dużym sukcesem. Myślę, że następnym razem, kiedy spotkam Lee Chong Wei'a, będę bliższy pokonania go.
Lee Chong Wei nie ukrywał zadowolenia z powodu zdobycia złota w ojczyźnie: Nie spodziewałem się, że będę w stanie tak długo utrzymać dobrą formę, miałem kłopoty z koncentracją. Wydawało mi się, że nie byłem tak szybki jak zazwyczaj. Miałem również kłopoty z zaaklimatyzowaniem się tu tuż po powrocie z Korei. Pomyślałem sobie jednak, że skoro ja mam kłopoty, inni zawodnicy zapewne również. Skupiłem się przede wszystkim na psychicznych aspektach gry zamiast na przygotowaniu fizycznym. Malezyjczyk otrzymał nie tylko duże wsparcie fanów, ale również rodziny. Po raz pierwszy w życiu przyszła zobaczyć go na korcie jego matka. To wszystko dodało mu skrzydeł: Stadion jeszcze nigdy nie był tak wypełniony jak dzisiaj. Moja mama nigdy nie widziała na żywo, jak gram na wielkim turnieju. Ona była pierwszą osobą, do której podszedłem po zwycięstwie. Bez udziału gospodarzy odbyły się natomiast finałowe spotkania singla i debla kobiet. W tej pierwszej kategorii na korcie spotkały się Wang Xin i Bae Youn Joo. Koreanka zachwycała publiczność w pierwszym secie precyzyjną grą na siatce i skutecznymi wybiciami na bekhend Chinki. Po przerwie Wang wzięła się w garść i dzięki lotkom posyłanym raz za razem tuż za siatkę swojej przeciwniczki zyskała przewagę. Nie bez znaczenia było również to, że Koreanka odpuszczała lotki będące na granicy błędu, które ostatecznie w przeważającej mierze lądowały jednak na linii. Już na początku trzeciego seta Bae Youn Joo dały się we znaki dolegliwości związane z kolanem. Koreanka próbowała poprosić o przerwę na zastosowanie specjalnego spraya przeciwbólowego, jednak ze względu na to, że nie potrafiła tego odpowiednio zakomunikować zdezorientowanemu sędziemu, ten nie wydał zgody na przerwę. Bae próbował grać dalej, jednak widać było, że kontuzja uniemożliwia jej wykonywanie jakichkolwiek bardziej gwałtownych ruchów. Co dziwne, trener Koreanki — Li Mao — postanowił opuścić halę w momencie, kiedy zawodniczki zmieniały strony w trzecim secie. Wkrótce potem, w trakcie jednej z wymian, ewakuował się kolejny koreański trener — Kang Kyung Jin. Wreszcie, przy stanie 6:14 opuszczona przez swoich szkoleniowców Koreanka zasygnalizowała, że ze względu na kontuzję kończy mecz. Koreańscy zawodnicy, którzy w błyskawicznym tempie przemieścili się na lotnisko, nie chcieli udzielać prasie w tej kwestii żadnych informacji. Pojawiły się również sprzeczne wiadomości o stanie zdrowia Bae Youn Joo, która raz miała mieć skręcone kolano, innym razem zaś cierpieć na poważne schorzenie serca. Wedle relacji sędziego Bae usiłowała najpierw prosić o możliwość spryskania kolana środkiem przeciwbólowym, a kilka minut później — o owinięcie nogi opaską. Nie uzyskała jednak na to zgody, gdyż — jak twierdzi jeden z sędziów, Chua Soo Hock — Nie powiedziała, o co chodzi. Nie prosiła również o pomoc lekarską, nie upadła na ziemię i nie wydawało się, aby bardzo doskwierał jej ból. W pewnym momencie podszedł jej trener i wyjaśniłem mu, że Bae nie może teraz założyć opaski, a on kazał jej grać dalej. Zdumiona niedyspozycją Koreanki była również Wang Xin: Nie wiedziałam, że była kontuzjowana. Nie sygnalizowała tego sędziemu, to wyglądało tak, jakby zwolniła ze zmęczenia. Zorientowałam się, że coś jest nie tak, dopiero kiedy przerwała grę. Wang mimo wszystko cieszyła się ze zwycięstwa: Widownia była bardzo entuzjastyczna. Grałam na luzie, trener na mnie nie naciskał, powiedział, abym po prostu pokazała się najlepiej, jak potrafię. Lubię Malezję, ponieważ jest tu dużo Chińczyków i nie mam żadnych kłopotów z porozumieniem się. W finale debla kobiet spotkały się zawodniczki z Chin — Du Jing / Yu Yang oraz Ma Jin / Wang Xiaoli. Tym razem górę wzięło doświadczenie i po trzysetowej przeprawie złoto powędrowało w ręce tej pierwszej pary — olimpijskich czempionek Du/Yu. Na konferencji prasowej Yu Yang przekonywała, że grała ze swoją partnerką deblową na ogromnym luzie: Ścierałyśmy się z nimi już jako juniorki, więc nie było żadnej presji. Potraktowałyśmy to spotkanie jako mecz pokazowy, tak czy inaczej złoto i tak powędrowałoby do Chin. Wang Xiaoli, srebrna medalistka Proton Malaysia Open, stwierdziła, że o przegranej zadecydował zły start: Było dużo długich wymian. Ciężko jest prowadzić dobrze grę, jeśli nienajlepiej się zaczęło. Myślę, że zabrakło nam przede wszystkim doświadczenia. Malezyjska publiczność z największą niecierpliwością czekała na ostatni tego dnia pojedynek, w którym mieli pokazać się ich herosi — Koo Kean Keat oraz Tan Boon Heong. W najdłuższym meczu tego dnia Koo i Tan usatysfakcjonowali swoich kibiców, pokonując chiński duet Guo / Xu w trzech ciężkich setach. Po raz ostatni Malezyjczykom udało się wygrać turniej Super Serii u siebie w domu równo 3 lata temu, dlatego Koo nie posiadał się ze szczęścia: Byliśmy dziś lepiej skoncentrowani i zrelaksowani, a ja czułem się zdecydowanie lepiej niż wczoraj, dzięki temu mogłem śmielej poczynać sobie na siatce. Guo i Xu wciąż podciągają swoją formę. Sądzę, że wkrótce znajdą się w pierwszej światowej dziesiątce. Entuzjazm udzielił się również trenerowi Malezyjczyków, Rexy'emu: Miałem nadzieję na to, że zobaczę, jak Koo i Tan lub inna malezyjska para zwycięży na Malaysia Open. Dzięki Bogu, że to już koniec. W dodatku finał wygrali moi podopieczni. W mikście na najwyższym podium stanęła niespodziewanie nowo utworzona para — Tao Jiaming / Zhang Yawen. Chińczycy zdobyli swój pierwszy złoty medal na turnieju Super Serii, w dodatku w nie byle jakim finale, bo przeciwko ćwierćfinalistom IO i aktualnym mistrzom świata — duńskiej parze Thomas Laybourn / Kamilla Rytter Juhl. Zwycięzcy powściągliwie okazywali swoją radość: Ciężko powiedzieć, jak potoczy się nasza przyszłość, ponieważ nie wiemy, jak długo będziemy stanowić parę. O wszystkim zdecyduje trener. Wówczas pomyślimy o długofalowych celach. Nie ukrywał swojego rozczarowania Thomas Laybourn, który krótko skomentował wynik finału: Jesteśmy zawiedzeni przegraną. Wyniki finałów (24.01.2010) Gra pojedyncza mężczyzn LEE Chong Wei (Malezja, 1) — Boonsak PONSANA (Tajlandia) 21:13 21:7 (0:35) Gra pojedyncza kobiet WANG Xin (ChRL) — BAE Youn Joo (Korea) 19:21 21:17 14:6 skrecz (0:46) Gra podwójna mężczyzn KOO Kean Keat / TAN Boon Heong (Malezja, 1) — GUO Zhendong / XU Chen (ChRL, 6) 21:15 17:21 21:16 (0:55) Gra podwójna kobiet DU Jing / YU Yang (ChRL, 2) — MA Jin / WANG Xiaoli (ChRL, 1) 21:16 21:12 (0:34) Gra mieszana TAO Jiaming / ZHANG Yawen (ChRL) — Thomas LAYBOURN / Kamilla RYTTER JUHL (Dania) 19:21 21:18 21:15 (1:04). Otwarte mistrzostwa Malezji w badmintonie. Proton Malaysia Open 2010, 19-24 stycznia, Kuala Lumpur (Malezja). Turniej z cyklu Super Series. Pula nagród: 300 tys. dol. Wyniki na stronie tournamentsoftware.com. Fot. © BadmintonPhoto.com (archiwum) pola |
|
| © BadmintonZone.pl | zaloguj | |