Teraz to Koreańczycy mają korzystny (5:4) bilans spotkań obu par.

Również finał debla pań był kolejną odsłoną w wieloletnich zmaganiach, gdzie obie pary — Yuki Fukushima/ Sayaka Hirota (Japonia) oraz Chen Qingchen/ Jia Yifan (Chiny) — grywały już o jeszcze wyższą stawkę, np. w finale mistrzostw świata w 2017 r., i gdzie fortuna potrafiła obracać się niekiedy w zdumiewający sposób. Tym razem Japonki (fot. 2.) wygrały pozornie gładko w dwóch setach, ale trwało to niewiele mniej niż godzinę, bo publiczność oglądała wiele perfekcyjnych, długaśnych wymian.

Z trzech finałów z udziałem reprezentantów Japonii tylko wspomniany debel kobiet przyniósł im sukces. W żeńskim singlu od połowy pierwszego seta na korcie mieliśmy teatr jednej aktorki w osobie Chen Yufei (Chiny). Rozstawiona z numerem jeden Japonka Nozomi Okuhara przegrała z kretesem.

W singlu zwycięstwo Indonezyjczyka było pewne, bo w finale znalazło się ich dwóch. Bardziej skuteczny okazał się po trzech setach Jonatan Christie (fot. 3.), zostawiając w pokonanym polu budzącego podziw smeczami i grą przy siatce Anthony'ego Gintinga.