Nie przemęcza się rozstawiony z numerem dwa Kento Momota (fot. 1) na otwartych mistrzostwach Malezji w badmintonie (Petronas Malaysia Open 2022). Owszem, w 1/8 finału rozegrał trzysetówkę, ale pierwszą rundę przeszedł za darmo walkowerem, a w ćwierćfinale przeciwnika (Shesar Hiren Rhustavito z Indonezji) zwieziono w wózku (fot. 2), gdy na tablicy widniał wynik 13:6 dla Japończyka.

Nawiasem mówiąc, Rhustavito zakończył przedwcześnie swój wcześniejszy mecz (jeszcze w pierwszej rundzie), kiedy z powodu kontuzji skreczował jego przeciwnik z Danii, Rasmus Gemke.

Momota — jesli wygra w półfinale z Kunlavutem Vitidsarnem (Tajlandczyk pokonał w 1/4 finału groźnego Chińczyka Lu Guang Zu 15:21 21:10 21:17) — w finale może napotkać Viktora Axelsena (fot. 3). Rozstawiony z numerem jeden Duńczyk musiał jak dotąd w turnieju popracować więcej niż Momota, rozegrawszy trzy pełne pojedynki, w tym dwa trzysetowe. Jednak w półfinale przeciwko Jonatanowi Christie mistrz olimpijski z Rio będzie faworytem. W ćwierćfinale pokonał innego Indonezyjczyka, Anthony'ego Sinisukę Gintinga 18:21 21:17 21:12.

Pocieszeniem dla gospodarzy po bolesnym odpadnięciu w drugiej rundzie Lee Zii Jia jest obecność w półfinałach dwóch męskich par deblowych. Czy uda im się dotrzeć do finału, to inna sprawa, bo na drodze stoją silne deble z Japonii i Indonezji. Dyspozycja obu par malezyjskich wydaje się znakomita. Goh Sze Fei i Nur Izzudin pokonali w ćwierćfinale tryumfatorów rozgrywanych dwa tygodnie temu otwartych mistrzostw Indonezji, chiński debel Liu Yu Chen, Ou Xuan Yi 21:11 22:20.

W deblu kobiet zwraca uwagę awans do półfinału indonezyjskiej pary Apriyani Rahayu, Siti Fadia Silva Ramadhanti. Opromieniona złotym medalem w Tokio (w parze z inną partnerką, Greysią Polii) Rahayu wygrała, razem z Ramadhanti, z rozstawionymi z numerem jeden mistrzyniami świata — Chen Qing Chen i Jia Yi Fan (Chiny) 14:21 21:13 21:16. Dziesiąty na liście światowej francuski mikst Delphine Delrue, Thom Gicquel przycisnął faworytów z Chin, duet Huang Ya Qiong, Zheng Si Wei (1. BWF), ale nie wykorzystał w pierwszym secie sześciu setboli (23:25) i zawiódł nieco również na finiszu drugiej partii (20:22).