2021-02-14
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
KOBIETA Z IKRĄ I PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA

14.02.2011. Z okazji walentynek sympatyczny tekst o zawodnikach Piasta Słupsk zamieścił serwis "Głosu Pomorza". Pod tytułem "Walentynki. Przez badminton do miłości" widzimy parę zakochanych w namiętnym pocałunku i — a jakże! — w koszulkach z hasłem "I love badminton".

Ona jest ze Słupska, on z Głubczyc. Nie spotkaliby się nigdy, gdyby nie sport. Poznali się w szkole, pierwszą randkę mieli w pizzerii. A potem pokochali. Jest już pierwszy owoc ich związku — zdradza autor, Krzysztof Niekrasz: Rafał przeniósł się nad Słupię.

Chodzi oczywiście o Mariolę Grządzielską i Rafała Hawla (fot. 1 i 2).

Niekrasz przedstawia sportowe sylwetki obojga. Po czym oddaje głos Marioli relacjonującej pradzieje miłości: - Poznaliśmy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Słupsku, gdzie była badmintonowa specjalizacja. To chyba było w 2003 roku. Rafał był długo moim kolegą. Należeliśmy do jednej paczki badmintonowej, więc mogłam dobrze go poznać, zobaczyć, jakim jest człowiekiem. I choć od razu mi się spodobał, to myślałam, że jest za wcześnie na miłość, a ta powinna przyjść w odpowiednim momencie.

Ten moment zaistniał w pizzerii na osiedlu Piastów w Słupsku, miejscu pierwszej randki.
Dla Marioli miłość to bycie z Rafałem na dobre i złe. Trzeba być wyrozumiałym wobec drugiego, kochać, dużo rozmawiać i mieć wspólne zainteresowania. A akurat badminton to ich ulubiona dyscyplina. Ponadto lubią muzykę, spacery, przyrodę i podróże. W trudnych momentach zawsze się wspierają — opisuje dziennikarz "Głos Pomorza".

I przechodzi do głównego pretekstu dla publikacji tak romantycznego materiału — walentynek. Znów głos ma Mariola Grządzielska: - Fajnie, że jest takie święto, ale jest ono dobre dla początkujących, a my już prawie jesteśmy razem kilka lat. Walentynki dają pretekst, by zaprosić kogoś na randkę, spędzić miło czas razem, dać kwiaty... Uważam jednak, że każdego dnia trzeba dbać o miłość. Jej dowody powinno się okazywać bliskim na co dzień. Nie wyobrażam sobie już życia bez Rafała. Myślę, że nie ma takiej rzeczy, której nie można zrobić, jeśli naprawdę się chce. I jeśli się kocha... My układamy wszystkie nasze zajęcia tak, by ten czas dla siebie mieć — ujawnia zakochana słupszczanka.

I dodaje: — Rafał ujął mnie swoją dobrocią. Jest taki dojrzały, opanowany i opiekuńczy. [...] To prawdziwy mężczyzna, na którym mogę polegać. Przede wszystkim jest bardzo przyjazny, sympatyczny. Pomaga mi i mnie wspiera nie tylko na treningach, ale także w domu. Lubię również jego pozytywne podejście do życia. Często mówi: — Nie martw się Mariola, damy sobie radę, gdy nie idzie po naszej myśli.

- Serce mi do gardła podchodzi, gdy oglądam mecze Rafała. Bardzo je przeżywam. Ma jeszcze sporo do wygrania w kadrze narodowej. Wierzę w niego. Szkoda tylko, że z powodu choroby nie pojedzie na drużynowe mistrzostwa Europy, które w tym tygodniu rozpoczną się w Amsterdamie — ubolewa Mariola.

Redaktor oddaje też głos Rafałowi: - Mariola była zupełnie inna niż dziewczyny, które znałem. Spontaniczna, miała setki pomysłów i mnóstwo energii. Kobieta z ikrą! [...] Jest uporządkowana, systematyczna, wszystko lubi planować z dużym wyprzedzeniem. Ma też wielkie zalety w sporcie: - Jest bardzo zwinna na korcie. Wyróżnia się niezwykłą ambicją - zachwyca się Rafał Hawel.

Pasją obojga są góry. Wybierają się na wycieczkę do Azji. Do siebie mówią kochanie, misiu lub kotku.

Walentynkowy materiał o zakochanych kończy się wyznaniami: — Na bezludnej wyspie nie wytrzymałabym długo bez niego (Mariola). — Mariola jest dla mnie wielkim skarbem (Rafał).
Całość na stronie serwisu "Głosu Pomorza".

Czystym przypadkiem, również w walentynki, ukazał się numer 2/2011 miesięcznika warsztatowego Instytutu Kultury Polskiej "Uniwersytet", w którym przedstawiono sylwetkę innego zawodnika Piasta Słupsk, Mateusza Dynaka. Autorka tekstu zatytułowanego "Książki czytam w metrze", Katarzyna Majewska, opisuje przebieg kariery młodego badmintonisty, reprezentanta Polski trenującego obecnie — pod okiem Karola Hawla — w centralnym Ośrodku Szkoleniowym PZBad w Warszawie, a studiującego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Dynak opisuje rytm swoich startów, m.in. w lidze niemieckiej, wspomina o sukcesach i przedstawia życie codzienne badmintonisty. Końcowy fragment wywiadu brzmi zachęcająco dla kandydatów na studentów-sportowców. Wbrew pozorom Mateuszowi zostaje jeszcze czas na inne zainteresowania. "Książki czytam wieczorami albo w metrze. Nie mam problemu ze znalezieniem chwili na wyjście do kina ze znajomymi" — zdradza. Słucha funku i polskiego hip-hopu. Interesuje się giełdą. W przyszłości chciałby się nauczyć języka migowego. Gdy zaś jest okres wolny od zawodów (przełom czerwca i lipca), Mateusz i tak woli się poruszać, niż siedzieć przed telewizorem.

Fot. © Lech Krzysztof Dryżałowski, Paweł Staręga, BadmintonPhoto.com, "Uniwersytet"

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj