2020-10-18, Odense
To było niezwykłe Denmark Open
Angielscy debliści Marcus Ellis i Chris Langridge (fot. 1.) musieli się dwoić i troić, aby sprostać nawale rosyjskiego olbrzyma Władimira Iwanowa i jego wszędobylskiego (i też potężnego) "pomocnika" Iwana Sozonowa w finale otwartych mistrzostw Danii w badmintonie.
Bilans dotychczasowych spotkań obu par przemawiał (4:0) za Rosjanami.
Doświadczeni Iwanow i Sozonow (na koncie mistrzostwo Europy i wygrana w All England) rozpoczęli mecz pasywnie, oddając prowadzenie Anglikom (brązowi medaliści igrzysk w Rio, mistrzowie igrzysk europejskich), wyrównując dopiero na 18:18 i wygrywając pierwszego seta po drugim setbolu 22:20. Po dość rwanej grze w drugim secie, obfitującym w obustronne błędy i nadzwyczaj krótkie wymiany, to Anglicy okazali się bardziej wytrwałymi, finiszując 21:17. Trzecia, rozstrzygająca partia była jeszcze bardziej nerwowa. Świadczy o tym choćby żółta kartka, którą otrzymał Langridge za polemizowanie z przeciwnikami i sędzią na temat jakości lotki. Po wyraźnej dominacji Rosjan w pierwszej części seta, Anglicy odnaleźli się i odrobili z nawiązką straty, wytrzymując próby przejęcia prowadzenia przez przeciwników. Po przerwie to oni prowadzili, osiągając wynik 21:18 (zob. YouTube). To pierwsza wygrana angielskiego debla męskiego w Denmark Open od 45 lat. W 1975 roku zwyciężyli David Eddy i Eddy Sutton.

- To wielki turniej, a wygranie Super 750 to jedno z naszych największych zwycięstw turniejowych. Będzie to jedno z najlepszych, jakie odnieśliśmy- podsumował Marcus Ellis. - Przeciwko tym facetom trzeba stale mieć świadomość, co zamierzają wam zagrać. Są zabójczy w ataku, nie są jednak tak niebezpieczni na początku wymiany, więc dla nas kluczowe jest zneutralizowanie ich w tej fazie. Taka była nasza taktyka. Zrealizowaliśmy to po części dobrze. Często nie pozwalają ci grać tak, jak chciałbyś. To nasza pierwsza wygrana z nimi, więc jest dla nas naprawdę ważna — wyjaśnił Chris Langridge.

Obszerną relację z turnieju w Odense złożył Władimir Iwanow portalowi informacyjnemu swej rodzimej federacji badmintona. Zacytujmy fragmenty: — Kiedy jechaliśmy na turniej, była niepewność — siedem miesięcy dla czołowych zawodników bez turniejów to bardzo trudny test. Turniej to pokazał — pierwsza duńska para przegrała ze swoimi młodszymi kolegami, rozstawieni Niemcy również przegrali z tymi, których pokonaliśmy w półfinale, choć uchodzili za faworytów. Równocześnie młodzi zawodnicy grający na średnim poziomie wyraźnie umocnili swoje pozycje — dla nich czas treningowy, te siedem miesięcy razem z czołowymi zawodnikami swoich drużyn, można by rzec, był złoty. Zawodnicy ze ścisłej czołówki pozostawali w stagnacji — bo tylko na emocjach mogą piąć się na najwyższy poziom. (...) W finale nie powiedziałbym, że nasza gra różniła się od tej, którą z nimi zaprezentowaliśmy w marcu w Anglii. To zawsze ciężka walka w trzech setach, poważny badminton światowej klasy. Chłopaki wykazują dobrą kontrolę nad lotką, zrozumienie gry. Po części pomógł im fakt, że na tym turnieju zmierzyli się z rywalami, z którymi mogli zagrać w dwóch setach — w finale mogli być trochę świeżsi. Ostatnie dwa sety zagraliśmy na dużej koncentracji, kiedy musieliśmy ciągle zmieniać schemat rozgrywki. Oczywiście te drobinki — zmęczenie i psychologia — stopniowo przekładają się na wynik. W rezultacie w każdym secie musieliśmy odrabiać straty. W pierwszym udało się to nam, w drugim i trzecim nawiązaliśmy walkę, zagraliśmy dobrego badmintona z długimi wymianami, ale nie doprowadziliśmy do naszej wygranej. Trzecia partia ogólnie zaczęła się dobrze, ale w środku dodała przeciwnikowi impetu dzięki kilku niepotrzebnym błędom. Daliśmy im szansę, a oni to wykorzystali.
Chciałbym również podziękować wszystkim, którzy kibicowali nam, za wsparcie. Teraz, w tych trudnych okolicznościach [na fot. 2. charakterystyczny wygląd sędziów liniowych], jest to niezwykle potrzebne i ważne nawet bardziej niż zwykle, dodaje siły i energii. Co więcej, tylko 400 widzów zostało wpuszczonych na halę z 3000 ze względu na ograniczenia. Ale nawet wśród nich było wsparcie. (...) Jesteśmy zdeterminowani, aby dalej osiągać dobre wyniki i mamy nadzieję, że po tym finale będziemy mogli wejść do finału World Tour na dobrej pozycji i uzyskać tam niezły wynik!

- Oczywiście bardzo chciałem złota, ale dzisiaj Anglicy zagrali znakomicie, a my oczywiście pomogliśmy... (...) Myślę, że wykonaliśmy plan minimum zarówno pod względem gry, jak i wyniku. To oczywiście frustrujące, że do kolejnego turnieju zostało więcej niż trzy miesiące, ale doświadczenie z tych zawodów i doświadczenie z treningu bez zawodów powinny nam pomóc w przygotowaniach do serii turniejów w Azji. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali! Badminton żyje! — dodał Sozonow.
Po grze podwójnej mężczyzn rozegrano wewnątrzjapoński finał debla kobiet. Można się było spodziewać trzech setów. I tak się stało. Nieco mniej utytułowane, gdy chodzi o najwyższe laury, ale notowane o jedno oczko wyżej na liście światowej (2), Yuki Fukushima i Sayaka Hirota, (fot. 3.) poprawiły dotychczasowy niekorzystny bilans meczów na arenie międzynarodowej z Mayu Matsumoto i Wakaną Nagaharą (3. BWF), wygrywając 21:10 16:21 21:18 (zob. YouTube). W ostatnim secie Matsumoto i Nagahara próbowały jeszcze w końcówce odrobić straty. Między innymi obroniły cztery lotki meczowe, w tym jedną po wymianie liczącej aż 111 uderzeń! Nic dziwnego, że po zwycięstwie Hirota zadeklarowała: — Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że mogłyśmy zagrać w turnieju Super 750 — to tak wielki turniej, a kiedy wrócimy do Japonii, chcemy zjeść coś bardzo pysznego, aby to uczcić. Fukushima dodała: — W drugim secie Matsumoto i Nagahara przyśpieszyły i złapały swój rytm gry. W trzecim secie postanowiłyśmy, że będziemy cierpliwe, zachowamy spokój i zagramy we własnym tempie. Wiedziałyśmy, że możemy tego dokonać i wygrać.

Trzeci finał to taki badmintonowy klasyk. Szesnaste w dziejach starcie Japonki Nozomi Okuhary (fot. 4.) i Hiszpanki Caroliny Marin. Były tu murowanymi finalistkami. Jednak żadnej z nich nie udało się do tej pory wygrać Denmark Open. Szansę wykorzystała Japonka i był to — jak się później okazało — jedyny finał zakończony w dwóch setach. Mistrzyni olimpijska, Marin, popełniała nieco nazbyt wiele niewymuszonych błędów, co bezlitośnie wykorzystała Okuhara, była mistrzyni świata, aktualna wicemistrzyni (zob. YouTube).
- Myślę, że głównym powodem były błędy, które popełniłam. Moim dziełem były wszystkie zagrania wygrywające, ale także wszystkie błędy. Gra opierała się na mnie. To było frustrujące. Podczas gry wiedziałam, że oddaję jej wszystkie punkty. Próbowałam zachować spokój, ale dziś nie był mój dzień. Nie mogłam wrócić do swojej gry. Kiedy popełnisz wiele niewymuszonych błędów, trudno jest wrócić — tłumaczyła porażkę Marin. W innym nastroju była Okuhara: — Jestem szczęśliwa! Dawno już nie widziałam tytułu! W porównaniu z innymi przeciwniczkami Marin jest szybsza i ma mocniejszy atak. Skoncentrowałam się na obronie i pracy nóg, a moje stopy poruszały się dzisiaj bardzo dobrze. Ogólnie mecz poszedł dobrze dla mnie.

Przedostatnim finałem była gra mieszana. Aktualni mistrzowie Europy, Gabrielle i Chris Adcock, zdołali wygrać pierwszego seta przeciwko silnej niemieckiej parze Mark Lamsfuss, Isabel Herttrich, (fot. 5.) ale ich ataki osłabły w następnych setach (zob. YouTube). Niemcy doszli do głosu i doprowadzili do historycznego sukcesu: to pierwsze zwycięstwo niemieckie w Denmark Open od 1971 roku. Wtedy zresztą było ono też dziełem miksta — w osobach Wolfganga Bochowa i Marieluise Wackerow.
- Nie wiem, co powiedzieć. To po prostu niesamowite i takie dobre uczucie. Wiedzieliśmy, że możemy wygrać ten mecz, ale nie spodziewałem się wygrać Super 750. To nie jest normalny 750, pokonaliśmy kilka dobrych par i to jest po prostu wspaniałe. Taktyka polegała jak zwykle na tym, żeby uzyskać sposobność do ataku; staraliśmy się być bardzo agresywni i grać strome smecze, z Isabel z przodu, i wydaje mi się, że to zadziałało naprawdę dobrze - ocenił Mark Lamsfuss. — Myślę, że pokazaliśmy, że zrobiliśmy latem dobrą robotę, a gra dla Niemiec jest po prostu wspaniała. Z dumą noszę flagę na mojej koszulce — wtórowała Hertrich. — Adcockowie wywierali na nas presję i nie czułam się z tym dobrze. Próbowałam przyśpieszyć, przesuwając się do przodu kortu w drugim secie.

Dla gospodarzy świętem był kończący mistrzostwa finał singla mężczyzn, w którym zmierzyli się dwaj Duńczycy. Był to pierwszy taki przypadek na Denmark Open od 12 lat. Faworytem był wicemistrz świata Anders Antonsen (3. BWF), ale na pewno nie lekceważył Rasmusa Gemke (17. BWF), który w tym turnieju prezentował bardzo wysoką formę. W istocie Gemke zmusił Antonsena do maksymalnej mobilizacji. W pierwszym secie Anders gonił Rasmusa, dogonił na 18:18 i na tym się skończyło jego powodzenie w tej partii. W drugim secie odwrotnie: Gemke zdołał po pogoni wyrównać na 19:19, ale przegrał.
W trzecim secie faworyt dominował już niepodzielnie: 21:12 (na fot. 6. cieszynka Antonsena) po godzinie i kwadransie zaciętej walki (zob. YouTube). Tak zaciętej, że obaj wyczerpani zawodnicy nie byli w stanie udzielić pierwszych pomeczowych wywiadów i otrzymali nawet pomoc medyczną, bo nie mogli chodzić. Gemke, kiedy doszedł do siebie, przyznał, że Antonsen był znakomity, ale nie mógł ze spokojem mówić o końcówce drugiego seta: — Jestem zirytowany tymi dwoma błędami pod koniec drugiego seta

Nie był to oczywiście zwykły turniej. Udało się zachować klimat imprezy z widownią, ale niepełną. Wielkie środki bezpieczeństwa przeciwko zakażeniu koronawirusem SARS-Cov-2. Obsada nie była również typowa dla imprezy tej rangi. W grach pojedynczych i podwójnej kobiet pojawiły się jednak ostatecznie gwiazdy największego formatu.

Wyniki finałów (18.10.2020) 
Gra pojedyncza mężczyzn
Anders Antonsen (Dania, 3) - Rasmus Gemke (Dania, 7) 18:21 21:19 21:12 (1:14).
Gra pojedyncza kobiet
Nozomi Okuhara (Japonia, 2) — Carolina Marin (Hiszpania, 3) 21:19 21:17 (0:56).
Gra podwójna mężczyzn
Marcus Ellis/ Chris Langridge (Anglia, 5) - Władimir Iwanow/ Iwan Sozonow (Rosja, 7) 20:22 21:17 21:18 (1:14).
Gra podwójna kobiet
Yuki Fukushima/ Sayaka Hirota (Japonia, 1) - Mayu Matsumoto/ Wakana Nagahara (Japonia, 2) 21:10 16:21 21:18 (1:11).
Gra mieszana
Mark Lamsfuss/ Isabel Herttrich (Niemcy, 4) — Chris Adcock/ Gabrielle Adcock (Anglia, 3) 18:21 21:11 21:14 (0:50).

Zob. też:
Trzeba było czekać dziesięć lat
Pożegnalny pojedynek Jorgensena w Odense
Młodzi rządzą u siebie
Wicemistrz Polski błyszczy w Danii 
Cieszyć się z powrotu na kort 
Momota nie wygra w Danii
 
Momota chce po raz 3. podbić Danię.

Otwarte mistrzostwa Danii w badmintonie. Danisa Denmark Open 2020. 13-18 października 2020. Odense (Dania). Odense Sportspark. Turniej HSBC BWF World Tour Super 750. Pula nagród: 750 tys. dol. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.

Fot. © BadmintonPhoto.com (live)

jr, ap

© BadmintonZone.pl | zaloguj