2020-05-11, Kuala Lumpur
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
DROGA PANÓW DO ĆWIERĆFINAŁU

11.05.2010. Już od ponad 60 lat w rozgrywanym co dwa lata Pucharze Thomasa po złoto sięgają drużyny tylko trzech krajów: Malezji, Indonezji i Chin. Niewielkim zaskoczeniem jest więc znalezienie się wszystkich tych ekip w ćwierćfinale. Oprócz nich bilety 1/4 finału mistrzostw zarezerwowali sobie zawodnicy z Korei, Indii, Danii, Niemiec i Japonii. Ich droga do ćwierćfinału rozpoczęła się już w niedzielę.

Chiny rozpoczęły rozgrywki niszczycielską kampanią przeciwko Peru, zdobywając okrągłe 5 oczek. Trener chińskiej reprezentacji wyraził zadowolenie nie tylko z wyniku, ale i ze stylu, w jakim jego zawodnicy roznieśli Peruwiańczyków. We wtorek Chińczycy zmierzyli się z Koreańczykami. Jedyny punkt dla Kraju Porannej Świeżości zdobyła para Yoo Yeon Seong/ Ko Sung Hyun w mrożącym krew w żyłach starciu z Guo Zhendongiem i Xu Chenem, które zakończyło się wynikiem 19:21, 21:19, 19:21. Pomimo porażki Koreańczycy zakwalifikowali się do ćwierćfinału po pokonaniu Peru 5:0. Niestety przychylność losu się dla nich wyczerpała, bo w kolejnym etapie po przeciwnej stronie siatki znów zameldować się mieli ich pogromcy.

Kolejny gwiazdorski team, czyli Indonezyjczycy, zmiótł z parkietu Australię z wynikiem 5:0. Jedynie Markis Kido i Hendra Setiawan postanowili pomęczyć się w drugim secie meczu przeciwko Rossowi Smithowi i Glennowi Warfe do 24 punktów. Pozostałe spotkania były raczej jednostronne. Jak wcześniej sygnalizowaliśmy, gospodarze nie uronili w niedzielę ani kropli potu, wygrywając walkowerem z drużyną z Nigerii. Indonezyjczycy, odnosząc druzgocącą wiktorię nad Australijczykami, w poniedziałek nie mieli już tyle szczęścia. Owszem, zakończyli potyczki z Indiami z wynikiem 4:1, ale gwieździe indonezyjskiego badmintona — Sony'emu Dwi Kuncoro — odnowiła się kontuzja pleców, co znacznie utrudniało mu ruchy w drugim secie meczu przeciwko Arvindowi Bhattowi i zadecydowało o porażce w tej partii. Trzeciego seta nie był już w stanie rozegrać. Japończycy ugrali 5 punktów w meczach przeciwko Nigeryjczykom. Spóźnialscy Afrykanie dostali możliwość rozegrania spotkań, lecz korzystny wynik nie miał zostać uwzględniony. Jednak dzięki świetnej grze Wyspiarzy wściekłość Afrykanów na linie lotnicze być może nieco osłabnie.

Jeśli chodzi o grupę polską, o wyniku niedzielnych potyczek z Duńczykami informowaliśmy dokładnie pierwszego dnia mistrzostw. W poniedziałek nasza ekipa zanotowała kolejną porażkę, tym razem przeciwko naszym zachodnim sąsiadom i zakończyła swoją malezyjską przygodę. Niemcy, zgodnie z przewidywaniami, ulegli we wtorek Duńczykom 1:4. Jedyne oczko na koncie niemieckim zapisał, choć nie bez trudu, Dieter Domke w meczu przeciwko Janowi Jorgensenowi.

Na koniec słowo na temat wtorkowej batalii Malezyjczyków przeciwko Japończykom. Na dobry początek Lee Chong Wei, ku zadowoleniu krajowych fanów (fot.) znanych z nieskrępowanego okazywania niezadowolenia z gry swoich rodaków, rozprawił się z Kenichi Tago 21:12, 21:13. Po meczu zawodnik wyjaśnił, że nie był to jego najlepszy pojedynek i że w następnych meczach zagra na lepszym poziomie. Zwycięstwa nie upatrywał w gorszej grze Tago, z którym spotkał się już w tym roku w finale turnieju All England, lecz w tym, że podczas przygotowań uważnie studiował nagrania z meczów przeciwnika. Pomysł okazał się trafiony. Kolejne oczko dla drużyny gospodarzy zdobyli Koo Kien Keat i Tan Boon Heong. W tym momencie zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni postanowili sprowadzić Malezyjczyków z powrotem na ziemię. Sho Sasaki okazał się dla Wong Choong Hanna zbyt trudnym przeciwnikiem. Gospodarzowi ciężko było utrzymać rytm i tempo przeciwko pewnie grającemu Japończykowi.

Po raz kolejny cierpliwość fanów została wystawiona na próbę przez Mohda Fairuzizuana Mohda Tazari i Mohda Zakry'ego Abdula Latifa, którzy mieli odnieść pewne zwycięstwo, a postanowili ulec emocjom i przegrać pojedynek. Legendarni malezyjscy fani również dali upust swoim emocjom, doprowadzając między innymi do potyczki słownej z Fairuzizuanem. Kapitan reprezentacji gospodarzy Lee Chong Wei zwrócił się podobno do fanów z prośbą o uprzejme traktowanie narodowej reprezentacji i zastąpienie gwizdów oraz obelg pozytywnym dopingiem, niezależnym od tego, czy zawodnik zwycięża czy ponosi porażkę. Przy remisie 2:2 Mohd Hafiz Hashim nie uniósł niestety presji i uległ w trzech setach Japończykowi Shoji Sato, zapewniając ekipie z Kraju Kwitnącej Wiśni korzystniejsze losowanie do ćwierćfinałów. Malezyjski tłum opuścił halę w Kuala Lumpur ze złamanym sercem.

Zob. też:
Grupowe potyczki płci pięknej
Niemcy zaskakująco silni w starciu z Polakami
Pod nieobecność Nigerii Polacy w oku kamer TV.

Mistrzostwa świata drużyn męskich i żeńskich w badmintonie. Thomas & Uber Cup Finals, 9-16 maja 2010, Kuala Lumpur (Malezja). Kategoria: BWF Events. Zobacz również wyniki na stronie tournamentsoftware.com.

Fot. © BadmintonPhoto.com (live)

karpeek

© BadmintonZone.pl | zaloguj