Mistrzowie byli w szampańskich humorach (dosłownie, bo szampan po ich zwycięstwie lał się strumieniami — fot. 1.) i nie szczędzili sobie docinek. Kiedy Jan Jørgensen chwalił swoich kolegów, podkreślając że "dawaliśmy sobie nawzajem wiele wsparcia. Stanowiliśmy zespół. Nie przegraliśmy ani jednego meczu. No... tylko ten jeden set...", wszyscy wybuchnęli śmiechem, słysząc jak Hans-Kristian Vittinghus natychmiast dziękuje koledze za przypomnienie mu o tym, że jako jedyny Duńczyk oddał przeciwnikowi seta. Był to środowy mecz przeciwko Chorwatowi Zvonimirowi Durkinjakowi. Rozbawieni koledzy odśpiewali Vittinghusowi głośno kibicowską piosenkę.

Na pytanie, czy późny przyjazd Gadego (fot. 2.) był zaplanowany, duński mistrz odparł, że słyszał plotki (ciekawe skąd?), iż musieli się stawić wraz z Mathiasem Boe i Carstenem Mogensenem w stolicy Polski, dowiedziawszy się od kolegów o tym, że Polacy pokonali Anglików. Gade rozpływał się w zachwycie nad grą swoich młodszych kolegów, za co otrzymał gorące podziękowania od Jonasa Rasmussena, który jak wiadomo jest jednym z najstarszych zawodników w duńskiej kadrze.

Najlepsza rakieta Starego Kontynentu nie szczędziła pochwał warszawskiej publiczności. "Granie przed takimi fanami było dla nas nie lada wyzwaniem" — mówił Gade. "Wszystkim podobała się atmosfera turnieju. Chcielibyśmy podziękować polskim fanom badmintona, którzy tu przyszli i sprawili, że tak fantastycznie nam się grało". W odzewie strona polska zauważyła, iż zdaniem wielu mecz Gadego z Wachą był najlepszym meczem, jaki w życiu widzieli na żywo. Duńczycy (fot. 3.) przyjęli podziękowania za stworzenie wspaniałego widowiska oraz za umożliwienie nam podziwiania największych gwiazd duńskiego badmintona. Polacy wyrazili nadzieję, że dane nam będzie się jeszcze kiedyś spotkać...

Mistrzostwa Europy Drużyn Męskich i Żeńskich w badmintonie 2010. European Men's & Women's Team Championships 2010. 16-21 lutego 2010. Warszawa (Polska). Zobacz również:
- losowanie;
- wyniki meczów;
- zestawienie drużyn.

Fot. © Katarzyna Karpińska, Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (live)