2020-02-16, Warszawa
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
ZABRAKŁO SINGLISTEK

16.02.2010. Niestety z dala od polskich kibiców, po stronie hali znacznie oddalonej od trybun, rozgrywały Polki swój pierwszy mecz w ramach drużynowych mistrzostw Europy. Bliższy doping nie uratowałby na pewno Anny Narel, której przyszło zmierzyć się z czwartą rakietą świata, Pi Hongyan. Wkrótce Trójkolorowe prowadziły 1:0.

Odrobić stratę próbowała Natalia Pocztowiak (fot. 1.). Wygrała pierwszego seta z Elisą Chanteur, w której żyłach płynie gwadelupska krew. W drugim Polce szło już znacznie gorzej i co gorsza zaczynała wykazywać oznaki zmęczenia.

Jednak po dwuminutowej przerwie przed rozstrzygającą partią młoda zawodniczka Technika Głubczyce znów ruszyła do ataku. Bardzo dobrze rozgrywała lotkę i Francuzi z coraz większym niepokojem obserwowali częste błędy Chanteur. Koncertowa gra Pocztowiak dała jej prowadzenie 11:7. Po zmianie stron doszło do przełomowego momentu przy prowadzeniu Polki 12:9. Nasza zawodniczka rozegrała znakomicie dłuższą akcję, po czym wpakowała kończącą, łatwą lotkę w siatkę. Pocztowiak straciła impet, podczas gdy Francuzka odzyskała równowagę i objęła wkrótce prowadzenie 13:12. Wprawdzie Natalia walczyła nadal, ale wytrzymałość i szybkość nie dorównywały już jej niezaprzeczalnej ambicji. Szkoda, że ten dramatyczny pojedynek nie rozgrywał się bezpośrednio przy polskiej publiczności.

Zwycięstwo Francji zapewniła już trzecia singlistka, Perrine Lebuhanic, która nie miała wielkiego kłopotu z ograniem Małgorzaty Kurdelskiej.

Rozmiary porażki usiłowały zmniejszyć Pocztowiak i Agnieszka Wojtkowska (fot. 2.), ale po zaciętym, trzysetowym meczu uległy Weny Rahmawati i Laurze Choinet. Dopiero Nadia Kostiuczyk i Kurdelska — mimo przydzielonych im... zbyt ciasnych reprezentacyjnych spodenek — zdobyły honorowy punkt, łatwo rozprawiając się z Chanteur i Pi Hongyan: ta ostatnia nie słynie jednak z występów deblowych.

- Czy w tym meczu byliśmy skazani na pożarcie, tak jak niektórzy uważali? Czy jednak rezultat mógłby być inny? — zapytaliśmy szkoleniowca reprezentacji Polski, Karola Hawla (na fot. 3. udziela — wraz z Nadią Kostiuczyk — wywiadu TVP Warszawa).
- Ludzie o sercach, w których nie tli się nadzieja, są skazani na upadek. Teoretycznie wszystko przemawiało za Francją, ale dzisiejsze mecze pokazywały, że byliśmy blisko rezultatu 3:2 dla przeciwników lub 3:2 dla nas. Szkoda, że tak się skończyło. Miejmy nadzieję, że następne pojedynki będą lepsze.
- Czego dzisiaj zabrakło?
- Zabrakło... singlistek. Bazujemy tutaj na zawodniczkach, które na co dzień trenują gry podwójne. Niestety singla prawie nikt nie chce grać.
- W barwach polskich występowały już Olga Konon i Wang Linling, które tutaj nie mają uprawnień do gry. Czy wspomniana niechęć do gry pojedynczej nie wynika z tego, że obie imigrantki obsadziły pozycje singlowe i inne zawodniczki bały się podjąć z nimi konkurencję?
- Może długofalowo będzie to w ten sposób działać, ale obie zawodniczki mamy w Polsce zaledwie od roku więć podejrzewam, że to nie jest główny powód. Po prostu w grze pojedynczej trzeba dużo więcej pracować nad kondycją, dużo więcej biegać, a nie wszystkim się chce.

Francuzki uporały się z pierwszą przeszkodą i mogą z większym optymizmem patrzeć na spotkania z Ukrainą i Szkocją.

- 4:1 to dobry wynik — powiedziała Badmintonzone liderka zespołu Francji, Pi Hongyan. - Jesteśmy zadowolone. To dobry start do turnieju. Nie myślimy na razie o ostatecznie zajętym miejscu w tych zawodach. Skupiamy się po prostu na kolejnych spotkaniach.
- To bardzo trudna grupa — ocenił w rozmowie z nami szef reprezentacji Francji, Fabrice Vallet. — Myślę, że wszystkie cztery drużyny są na zbliżonym poziomie. Dlatego było bardzo ważne wygrać pierwszy mecz, aby mieć szansę na dostanie się do ćwierćfinału. Wiedzieliśmy, że w składzie przeciwników jest znakomita zawodniczka Kostiuczyk, dlatego do meczu z Polską podeszliśmy nadzwyczaj poważnie. Chociaż dysponujemy lepszym składem w grach pojedynczych, mieliśmy trochę strachu przed meczem z Polską. Ostatecznie wygraliśmy 4:1. Absencja Kamili Augustyn zmieniała nieco sytuację w trzecim singlu i z jej udziałem drużyna Polski wzmocniłaby się też w grach podwójnych: trudniej byłoby nam wygrać pierwszego debla.

Jutro Biało-Czerwone zagrają drugi mecz grupowy — z Ukrainą.

Francja — Polska 4:1 (16.02)
Pi Hongyan — Anna Narel 21:9 21:11 (0:24), Elisa Chanteur — Natalia Pocztowiak 17:21 21:10 21:18 (0:46), Perrine Lebuhanic — Małgorzata Kurdelska 21:17 21:10 (0:25), Weny Rahmawati/ Laura Choinet — Natalia Pocztowiak/ Agnieszka Wojtkowska (fot. 4.) 14:21 21:19 21:18 (0:50), Pi Hongyan/ Elisa Chanteur — Nadia Kostiuczyk/ Małgorzata Kurdelska 8:21 11:21 (0:23).

Mistrzostwa Europy Drużyn Męskich i Żeńskich w badmintonie 2010, 16-21 lutego, Warszawa (Polska). Zobacz również:
- losowanie;
- wyniki meczów;
- zestawienie drużyn.

Fot. © Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj