2019-11-01, Warszawa-Wesoła
Challenge oswojony
Na pewno przed rozpoczęciem gier XVI Warszawskiego Otwartego Festiwalu Badmintona rangi Grand Prix (GP) w kategoriach młodzików i juniorów rozgrywanych w hali głównej największe podekscytowanie budziła mało znana z praktyki nowość, czyli system "challenge" (IRS).
W pierwszych meczach piątkowych, granych tylko przez młodzików, widać było jeszcze niepewność w stosowaniu go przez zawodników na korcie nr 1 (to właśnie tam był system IRS zamontowany — fot.). Ale już pod koniec tego dnia większość graczy kortu nr 1 zachowywała się jak starzy wyjadacze z turniejów światowych, nie wahając się przed zastosowaniem systemu w wybranym przez nich momencie ani też specjalnie nie "napalając" się na używanie go już przy pierwszej okazji. Grający od sobotniego rana juniorzy płynnie dostosowali się do tej sytuacji, wykazując się w praktyce taką samą postawą w stosunku do systemu. Można więc chyba całkiem oficjalnie uznać, że system IRS, czyli "challenge" został na gruncie polskim "oswojony" również przez zawodników młodszych kategorii wiekowych.

Można z pewnością powiedzieć, że ten warszawski turniej wypełnił niemal w pełni teoretyczne założenia, jakie postawione są przed turniejami rangi Otwartego GP. Stał się bowiem praktycznie miejscem przeglądu i konfrontacji niemal wszystkich znaczących obecnie zawodników kategorii młodzika i juniora. A nawet więcej, gdyż w większości rodzajów gier ci czołowi polscy zawodnicy musieli jeszcze dowieść swej wartości wobec zawodników zagranicznych. Co na ogół, aczkolwiek nie wszędzie, się udało: finał singla dziewcząt w kat. juniorów był białorusko — ukraiński. Tu zwyciężyła znana od lat z polskich turniejów Anastazja Chomicz z Białorusi. Pokonując nieco młodszą Ukrainkę Arinę Maruszczak, niedawną pogromczynię czołowej polskiej zawodniczki — brązowej medalistki ostatnich ME U-17 — Joanny Podedworny (notabene akurat nie startującej w Warszawie z racji pobytu z kadrą U-17 w Korei).

Toteż na pewno dla trenerów kadr kategorii juniorskich i młodszych turniej mógł stanowić dobry materiał do orientacji w aktualnym stanie i autentycznej hierarchii w ramach tych kategorii. Choć mówiąc precyzyjniej, należałoby rzec: mógłby stanowić. Ponieważ w zasadzie nie można było zauważyć żadnego z tych trenerów przebywających na hali przez dłuższy czas podczas każdego z dni turniejowych. A nawet i przez czas krótszy. A szkoda. Oczywista była tylko nieobecność trenerki kadry juniorów, pani Lee, gdyż w tym czasie przebywała w Korei z kadrowiczami, głównie z kat. juniorów młodszych. Należy jednak mieć nadzieję, że swymi obserwacjami z trenerami kadr podzieli się obserwujący codziennie gry turniejowe po kilka godzin asystent głównego trenera kadry Robert Mateusiak.

W większości rodzajów gier wszystkich kategorii właściwie bez specjalnych rozbieżności wyniki końcowe potwierdziły aktualną hierarchię siły gry zawodników — w tym i grających w drugiej hali juniorów młodszych. Np. w singlu młodzików pierwszą czwórkę turniejową stała się dokładnie pierwsza czwórka z rozstawień: wygrał rozstawiony z nr 1 (Michał Szczypka z UKS Mazańcowice) z zawodnikiem nr 2, a miejsca 3 i 4 zajęli rozstawiani z nr... 3 i 4. 
Jednak w jednym wypadku otworzyła się nowa, ciekawa sytuacja. Mowa o juniorach i to w sensie dosłownym: o juniorach — chłopcach. Sprawdziły się przewidywania części trenerów, że rozpoczynający w tym sezonie swą przygodę z kategorią juniorów rocznik 2002 będzie silniejszą częścią tej kategorii, niż to na ogół się młodszemu rocznikowi tej kategorii w latach poprzednich zdarzało. Ale o wiele ciekawszym zjawiskiem okazało się niemal całkowite zniknięcie dystansu pomiędzy dotychczasowymi trzema, czy czterema  czołowymi zawodnikami lub parami tej kategorii z rocznika 2001, a tymi z nieco dalszych miejsc czołowej dziesiątki. W tym przedstawicieli młodszego rocznika 2002.

Jedynym zawodnikiem tej kategorii, który nie tylko wybronił swą pozycję nr 1, ale można by rzec, że nawet ją ugruntował był Łukasz Cimosz z OSSM Szklarska Poręba. Wygrał wszystkie swe gry singlowe dosyć wyraźnie — choć wcale nie tak łatwo, a także grę mieszaną. Tu jedynym nieobecnym  ze ścisłej czołówki juniorów w turnieju był aktualny mistrz Polski juniorów Patryk Kordek. Na wrześniowym turnieju GP Juniorów w Sianowie pokazał, że nadal trzyma poziom, przegrywając tylko z Cimoszem. Jak by było tutaj, gdyby wystartował?...

Obecny był jednak ostatni z tej "wielkiej trójki" juniorskich singlistów znajdujących się do tej pory praktycznie poza zasięgiem zawodników rocznika 2001, o młodszych już nawet nie wspominając, Szymon Sztokfisz (z Unii Bieruń, ale od pół roku trenujący w Ośrodku Kadry w Warszawie/Józefosławiu). I to on był sprawcą bodaj największego zaskoczenia. A zarazem poniekąd potwierdzeniem wyżej wyrażonej tezy o możliwym rozpoczętym poszerzaniu się wyrównanej  czołówki wśród polskich juniorów w tym sezonie. Szymon to mistrz Polski z lat poprzednich. Na tym turnieju jednak przegrał — i to dwukrotnie. Najpierw w grupie z odradzającym się po niezbyt fartownym poprzednim sezonie, a tu grającym równo i spokojnie Adamem Bogaczem z Kobierzyc. A następnie z o rok młodszym Adamem Bibikiem (Sportowa Politechnika Gdańsk).

Fakt, że Szymon Sztokfisz raczej lepiej czuje się w grze podwójnej. Tyle że do tej pory to z wygrywaniem w singlu na ogół też wielkich problemów nie miewał. Mniemanie jednak, że te przegrane były taką jego manifestacją swego poglądu i apelem do trenerów, by go nie wystawiali do singla, jest chyba zbyt daleko posuniętą sugestią. A wyrażaną przez niektórych jego rówieśników bardziej "dla jaj".

Ruszył challenge dla dotychczasowej czołówki juniorów?
Dodać tylko trzeba, że w pierwszej czwórce singla juniorów znalazło się ostatecznie trzech zawodników z rocznika młodszego 2002. Także w deblu chłopców wygrała para z tego młodszego rocznika — dwaj Mikołaje z klubu z Kobierzyc: Piórkowski i Wrzalik.
Natomiast wielokrotni kadrowicze, mistrzowie i medaliści wielu imprez począwszy od kategorii młodzika: Wiktor Trecki i Maciej Matusz (rocznik 2001) musieli zadowolić się srebrem.
Z narastającą ciekawością należy zatem obserwować sytuację wśród juniorów w rozpoczętym niedawno sezonie. Niewątpliwie ruszył tu challenge dla dotychczasowej czołówki i faworytów tej kategorii. Na Warszawskim Festiwalu skutecznie tego challenge’u zażyczyło sobie kilku zawodników w tej kategorii będących nowymi. A przecież jest też paru, którym z różnych powodów ten turniej nie wyszedł, choć poziomem umiejętności nie odbiegają oni od czołówki, co mogli pokazać choćby w Sianowie. Kolejny challenge wobec dotychczasowych faworytów nastąpi za niecały miesiąc na GP Polski w Józefosławiu. A ostateczny przed latem na mistrzostwach Polski juniorów.

Wspierający i sponsorzy:
- Ministerstwo Sportu i Turystyki,
- Miasto Stołeczne Warszawa,
- Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego,
- firmy sportowe RSL oraz FORZA,
- Polskie Specjały Regionalne, Nowy Świat 44,
- Przychodnia Medyczna "Gabinet Króli, Wyszogrodzka 2".
Patron medialny:
Badminton Zone.pl.
Organizator:
Środowiskowy Klub Badmintonowy "Harcownik" Warszawa.

Zob. też:
Festiwalowi laureaci
1/4 tys. zgłoszeń na festiwal badmintona w Warszawie
Warszawski Otwarty Festiwal Badmintona po raz 16.

XVI Warszawski Otwarty Festiwal Badmintona. 25-27 października 2019. Warszawa-Wesoła.
Hala SP 385 (d. Gimnazjum nr 119) przy ul. Klimatycznej 1 i Hala SP 172 przy ul. Brata Alberta. Zob. wyniki w serwisie tournamentsoftware.com. Ostateczna liczba zawodników: 245; 
w tym 4 ekipy zagraniczne z Białorusi (2), Czech i Ukrainy.

Fot. © Marek Czapliński (live)

Marek Czapliński

© BadmintonZone.pl | zaloguj