2019-08-25, Bazylea
"Księga tysiąca sytuacji" to za mało na Momotę
Czekać trzeba było długo. Ale wreszcie stało się. Indie mają złoto mistrzostw świata w badmintonie.
W ostatnich latach najbliżej tego była Pusarla Venkata Sindhu (fot. 1.), wicemistrzyni olimpijska z Rio (2016), która w latach 2017 i 2018 zdobywała srebro mistrzostw świata po porażkach — kolejno — z Nozomi Okuharą (Japonia) i Caroliną Marin (Hiszpania). Nad jej finałami w tych największych imprezach zdawała się ciążyć jakaś klątwa i widziano w tym — z dużą przesadą — niemoc zawodniczki.

Tym razem — w finale TOTAL BWF Badminton World Championships — Sindhu nie dała pograć w finale Okuharze (dwa lata temu grały prawie dwugodzinny dreszczowiec) i fetowała zwycięstwo. — Jestem tak szczęśliwa. Czekałam na to od dawna. To z cała pewnością wspaniała chwila dla mnie i dla Indii. Wielu na to czekało — powiedziała nowa mistrzyni (obrończyni tytułu, Marin, nie wystartowała z powodów zdrowotnych). — To moja odpowiedź dla tych, którzy wciąż zadawali mi te same pytania. Chciałam po prostu odpowiedzieć moją rakietą i tym zwycięstwem — to wszystko — tłumaczyła Sindhu.

Po jednostronnym finale singla nastąpiło kolejne lanie. Sprawił je obrońca tytułu, Kento Momota (fot. 2.), a ofiarą lidera rankingu światowego był młodszy od Japończyka o dwa lata Duńczyk Anders Antonsen.

Przed meczem oczekiwania były całkiem spore. Cała Dania miała nadzieję, że Antonsen zostanie najmłodszym duńskim mistrzem świata. Choć jego obecność w finale była raczej zaskoczeniem, nawet dla Duńczyków. Do niedzielnego finału podkreślano styl w jakim wygrał Antonsen ostatnie dwa mecze (ćwierćfinał i półfinał). Podkreślano, że grał na wielkim luzie, jak na sparringach. W przedmeczowych wywiadach dużo uwagi poświęcano przygotowaniom do tego finału. Analizowano m.in. styl gry Momoty, jego mecze, porażki i zwycięstwa w różnego rodzaju halach. Ciekawostką jest, że duński trener kadry, Kenneth Jonassen, przed meczem dostał analizę 1000 sytuacji, pokazujących jak Momota zagrywa lotki. Na nic — jak widać — wszystko. Antonsen  nie wytrzymał głównie fizycznie trudów tego turnieju. Kilka dni temu sygnalizowano już, że Antonsen musi ponacinać swoje... skarpetki, jako że łapią go skurcze i to miało pomóc. Ale znacznie więcej wydarzyło się w sferze mentalnej.

Duńska TV 2 indagowała Antonsena tuż po meczu. — Całkowicie spanikowałem — wyznał szczerze. — To nie był finał jaki miałem nadzieję zagrać. To nie jest zabawne przegrać w taki sposób. Nie wiem czy kiedykolwiek przegrałem tak wysoko. Tym bardziej nie jest  przyjemne przegrać w taki sposób w finale mistrzostw świata. Ale już nic z tym nie mogę zrobić. Szczerze mówiąc jak dziś rano wstałem, to już wtedy obawiałem się takiego scenariusza na boisku. Nie za dobry start prawda? Musiałem już od początku walczyć z samym sobą, żeby myśleć pozytywnie — opowiadał Antonsen.

Poul-Erik Hoyer, prezes BWF, Duńczyk, zapytany, co powiedział Antonsenowi w trakcie wręczania medali (fot. 3.) objaśnił: — Powiedziałem mu, że nadal wierzę w jego złoto za rok podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. I naprawdę w to wierzę — podkreślił w wywiadzie dla TV2.
Tytuły w duńskich mediach po porażce Antonsena nie owijają w bawełnę: Sroga japońska lekcja badmintona, Numer 1 daje Antonsensowi historyczną porażkę w finale, Przykro było patrzeć, Momota upokarza Antonsena w finale.

W deblach finały były natomiast bardzo zacięte. W deblu kobiet był to remake meczu o mistrzostwo świata sprzed roku. W starciu z koleżankami — Yuki Fukushimą i Sayaką Hirotą — znowu lepsze były Mayu Matsumoto i Wakana Nagahara (fot. 4.). A wynik wisiał — tak jak wtedy — na włosku.

W deblu mężczyzn Indonezyjczycy (fot. 5.) Mohammad Ahsan i Hendra Setiawan (ten ostatni uczynił sobie zarazem prezent na 35. urodziny) zdobyli swój trzeci tytuł mistrzowski, zresztą po długiej przerwie. Rozstawieni z numerem cztery godnie zastąpili wyeliminowanych sensacyjnie we wczesnej fazie mistrzostw swoich rodaków, liderów listy światowej, głównych faworytów do tytułu, czyli Kevina Sukamuljo i Marcusa Gideona.
W trzecim secie finału przeciwko japońskiemu duetowi Takuro Hoki, Yugo Kobayashi sprawiali wrażenie w porównaniu z rywalami wymęczonych, ale ich doświadczenie przeważyło nad energią Japończyków.

W grze mieszanej tytuł obronili faworyci, Zheng Si Wei, Huang Ya Qiong z Chin (fot. 6.).
Ich przeciwnicy Dechapol Puavaranukroh i Sapsiree Taerattanachai z Tajlandii dokonali i tak historycznego wyczynu. To pierwszy finał indywidualnych mistrzostw świata Tajlandii w grach podwójnych.

Polacy w mistrzostwach świata jak zwykle nie odegrali widocznej roli. Do ich występu jeszcze powrócimy.

Wyniki finałów (25.08.2019)
Gra pojedyncza mężczyzn
Kento MOMOTA (Japonia, 1) — Anders ANTONSEN (Dania, 5) 21:9 21:3 (0:38).
Gra pojedyncza kobiet
PUSARLA V. Sindhu (Indie, 5) — Nozomi OKUHARA (Japonia, 3) 21:7 21:7 (0:37).
Gra podwójna mężczyzn
Mohammad AHSAN/ Hendra SETIAWAN (Indonezja, 4) — Takuro HOKI / Yugo KOBAYASHI (Japonia, 12) 25:23 9:21 21:15 (1:04).
Gra podwójna kobiet
Mayu MATSUMOTO/ Wakana NAGAHARA (Japonia, 1) — Yuki FUKUSHIMA/ Sayaka HIROTA (Japonia, 2) 21:11 20:22 23:21 (1:25).
Gra mieszana
ZHENG Si Wei/ HUANG Ya Qiong (Chiny, 1) — Dechapol PUAVARANUKROH/ Sapsiree TAERATTANACHAI (Tajlandia, 4) 21:8 21:12 (0:35).

Zob. także:
Japonia kontra Reszta Świata. Klęska Chin
Szczęśliwy dzień indyjskiego badmintona
Sędziowskie roztargnienie
Holendrzy rozstawiają po kątach rozstawionych Azjatów
Dwie jedynki na minusie w Bazylei
Rogalski i mikst za burtą mistrzostw świata
Zagrają wolną lotką
Szwajcaria w przeddzień MŚ, czyli od... Federera do Jaquet
Nieliczni Biało-Czerwoni wystartują w Bazylei
Bazylea ugości historyczne para-lelne mistrzostwa
Bangkok, Bazylea, Nankin i Nanning obdarzone zaufaniem BWF

25. indywidualne mistrzostwa świata w badmintonie. TOTAL BWF Badminton World Championships. 19-25 sierpnia 2019. Bazylea (Szwajcaria). St. Jakobshalle. Zawody kategorii BWF Events. Strona indywidualnych mistrzostw świata. Wyniki Polaków. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com. Relacja na kanale BWF w serwisie YouTube. Facebook wydarzenia.

Fot. © Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (live)

Magdalena Kojder, Janusz Rudziński

© BadmintonZone.pl | zaloguj