2018-12-01, Warszawa
Zjazd delegatów przeciwko zarządowi PZBad
W sobotę odbył się w stolicy nadzwyczajny krajowy zjazd delegatów Polskiego Związku Badmintona.
Wydarzenie to było od 4 listopada kontestowane przez zarząd PZBad, który m.in. zamieścił tuż przed zjazdem na oficjalnej stronie internetowej związku tekst pt. Wszystko, co postanowi ten "Zjazd" będzie bezprawne

Obrady otworzył prezes Podlaskiego Okręgowego Związku Badmintona Lech Szargiej, który powitał dwóch przedstawicieli Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz honorowego prezesa PZBad Andrzeja Szalewicza. Szargiej został następnie wybrany na przewodniczącego zjazdu (na wiceprzewodniczącego wybrano Piotra Kalinkowskiego). Porządek i regulamin obrad przyjęto jednogłośnie, zresztą tak samo przebiegła większość głosowań.

Przewodniczący obrad odczytał list z Polskiego Komitetu Olimpijskiego podpisany przez prezesa Andrzeja Kraśnickiego. List zapewniał o wsparciu PKOl dla PZBad. Kraśnicki życzył, aby dokonane wybory były wyrazem pragmatyzmu i wynikały z rzetelnej oceny aktualnych realiów i międzynarodowych uwarunkowań sportowych, społecznych i politycznych.

Przewodniczący odczytał również Oświadczenie prezesa Podlaskiego Okręgowego Związku Badmintona w Białymstoku Lecha Szargieja w związku z wywiadem prezesa Marka Zawadki udzielonego Badminton Polska TV, pani redaktor Agacie Grzelińskiej (wywiad był zatytułowany Trochę pachnie Kafką. Podajemy linki na poszczególne części wywiadu zamieszczonego przez Badminton TV Polska: Część I. Część II. Część III.).

W treści oświadczenia stwierdzono, że nazwanie prezesa Podlaskiego Okręgowego Związku Badmintona w Białymstoku, który wypełnił wolę jednej trzeciej członków zwyczajnych i wniosku komisji rewizyjnej PZBad o zwołanie nadzwyczajnego zjazdu delegatów w ciągu trzech miesięcy od daty złożenia wniosku uzurpatorem jest oznaką niestety, ale bezprawia, bezradności, nawet głupoty (w wypowiedzi Zawadki padło stwierdzenie: Historia zna wielu uzurpatorów. Żaden z nich nie przeszedł z fazy uzurpacji, czy też chwilowej władzy, do władzy pełnej i zalegitymizowanej prawnie — przyp. red.). Głupoty i zupełnego braku poczucia odpowiedzialności za powierzone zadania przez delegatów Polskiego Związku Badmintona na zjeździe w 2016 roku.

Szargiej zaznaczył, że obecne problemy finansowe związku to skutek braku podstawowych umiejętności współpracy na linii: związek – ministerstwo i obiecani przez pan prezesa sponsorzy. Dodajmy do tego uczciwie kłopotliwe zadłużenie w ZUS z lat 2002-2007, gdzie prezesami nie byli ani Zawadka, ani Krajewski, ani Szargiej jak sugeruje obecny pan prezes Zawadka.

Była również mowa o stosunkach władz związku z ministerstwem sportu i turystyki. W praktyce pan prezes Zawadka ministerstwo prawdopodobnie nawiedził jeden raz. A wysyłani przedstawiciele związku, w tym członkowie zarządu, prezentowali arogancję, niekompetencję, brak szacunku: i dla siebie, i prezentowanych zadań. Czy z takim związkiem będzie chciało ministerstwo współpracować? – pytał retorycznie Szargiej.

Następnie tłumaczył zakwestionowane przez Zawadkę kwoty bieżącego zadłużenia związku, utrzymując, że jednak to jego informacje są bliższe prawdy niż liczby podane przez prezesa PZBad.

Milionowy dług został odkryty wówczas, gdy członkiem zarządu został wybrany za prezesury pana Mirowskiego między innymi Lech Szargiej. Fakt ten doprowadził do ujawnienia długu (…). W konsekwencji odbył się zjazd nadzwyczajny i dokonane zostały zmiany – zmiana władz. (…) Przypisywanie – w domyśle — sprawstwa tego zadłużenia Szargiejowi to mało eleganckie, a nawet mało inteligentne. — ubolewał przewodniczący obrad.

Skoro pan prezes Marek Zawadka uważa, że w związku doszło do przestępstw, to dlaczego w ciągu dwóch lat urzędowania nie złożył doniesienia do prokuratury? Dalej Szargiej wskazał, że przelewanie w swoim czasie środków ministerstwa na konto podlaskiego związku, a wcześniej podkarpackiego, to tylko sposób, aby związek mógł funkcjonować w zakresie przede wszystkim prowadzenia szkolenia sportowego: Podlaskie z tego tytułu nie miało ani jednej złotówki. Następnie wypomniał, że na początku 2017 roku Zawadka brał faktury na Podlaski Okręgowy Związek Badmintona w Białymstoku i wierzyciele straszyli Szargieja sądami. Dopiero po interwencji przepisano faktury na właściwego adresata, czyli PZBad.

Szargiej ocenił, że jego oponent (Zawadka i władze) wykazał się brakiem podstawowych umiejętności zarządzania i kierowania związkiem. Przypisywanie kwot Szargiejowi od 1 350 000 do 1 600 000 w ciągu lat 2013-2016 na działalność okręgu jest kłamstwem, nad którym zastanawiam się, czy nie pójść dom sądu.

Szargiej zarzucił Zawadce niedotrzymywanie umów koalicyjnych. Na zjeździe w 2016 roku ograł parę osób, wykorzystując ich — przede wszystkim — zwykłą ludzką łatwowierność. Szargiej zarzucił Zawadce niewłaściwy stosunek do ministerstwa. Ubolewał również nad losem zawodników powołanych do kadry narodowej, co było nawiązaniem do sprawy ich listu wysłanego do ministra.

Dalej Szargiej uzasadniał nietypowy tryb przeprowadzenia nadzwyczajnego zjazdu, powtarzając wcześniej podnoszone przezeń argumenty. Państwo, przyjeżdżając na ten zjazd, pokazujecie, że wam zależy na rozwoju badmintona w Polsce i mam nadzieję, że razem potrafimy go uratować. Dzisiejszy nadzwyczajny zjazd delegatów jest bardzo smutny, bo polski badminton stoi nad przepaścią. Ale jednocześnie jest bardzo radosny, bo tak wielu przedstawicieli badmintona w Polsce przyjechało zjazd i zależy na powrocie do normalności.

W głosowaniu nad odwołaniem członków zarządu PZBad uczestniczyło 104 delegatów. Oddano 103 głosy ważne, jeden nieważny. Za odwołaniem poszczególnych osób padły następujące liczby głosów:
Marek Zawadka (prezes) — 102
Maja Muszyńska (wiceprezes) — 103
Zorika Mikołajczak — 103 
Dorota Gawrońska-Popa — 102
Jerzy Maciej Kikosicki — 103
Andrzej Majewski — 103.

W głosowaniu nad odwołaniem członków komisji rewizyjnej PZBad oddano 104 głosy ważne. Za odwołaniem poszczególnych osób padły następujące liczby głosów:
Marek Zarembski (przewodniczący) — 103
Aleksandra Dąbczyńska — 99
Paweł Majewski — 104.

W głosowaniu na prezesa PZBad jedynym kandydatem był Marek Krajewski (fot. 1., prezes związku w latach 2011-2016, obecnie prezes Fundacji Narodowy Badminton). Przed głosowaniem powiedział m.in.:

Nie chciałbym rozmawiać o swoich ułomnościach, bo pan przewodniczący powiedział, że chcemy szybko zakończyć ten zjazd. Tak jak państwu powiedziałam dwa lata temu, w badmintonie będę działał i działałem w tym okresie czasu. Podobno w ludziach liczą się przede wszystkim czyny, a nie słowa. W dwóch zdaniach, co w ostatnim czasie zostało zrobione przeze mnie jako prezesa Fundacji Narodowy Badminton. W dalszym ciągu realizowaliśmy program Shuttle Time, przez te dwa lata przeszkoliliśmy 350 nauczycieli w kolejnych województwach. Dzięki temu prawie 3000 dzieci brało udział w zajęciach. Dzięki programowi Korektywa około 80 klubów otrzymało od nas wsparcie w zajęciach, to było też prawie 2000 dzieci. Wy jesteście jako kluby beneficjentami na pewno tego programu. I trzecia rzecz (…), najbardziej spektakularna, która miała miejsce w trakcie Narodowych Dni Badmintona w Zakopanem: rok wcześniej był to Torwar (dwudniowa impreza), teraz pięciodniowa w Zakopanem; w sumie te dwie imprezy przyciągnęły prawie 3000 osób na 120 turniejach (…).

W ostatnim czasie — od połowy sierpnia do końca października — fundacja wspierała kadrę narodową, aby zawodnicy mieli gdzie trenować, mieli lotki, trenerów, żeby mieli trenera przygotowania fizycznego i odnowę. To było tylko dwa i pół miesiąca — z jednej strony, a z drugiej strony — aż dwa i pół miesiąca. Mam nadzieję, że od nowego roku  będziemy w sposób normalny trenować, a to co chciałbym powiedzieć też państwu – nie chcę się rozwodzić na temat programu, nie chcę tutaj przedstawiać piramid czy torcików. Są dwie rzeczy najważniejsze i kluczowe, żebyśmy w dalszym ciągu mogli się rozwijać, to najpierw wyjść z tej nieciekawej, tak bym powiedział, sytuacji naszego środowiska. Mianowicie, to co już powiedział pan przewodniczący, czyli przywrócenie odpowiednich relacji z Ministerstwem Sportu i Turystyki. Bo nie jesteśmy piłką nożną i 90% naszych związków sportowych jest finansowany przez ministerstwo. I do tego się zobowiązuję.

Druga rzecz, która daje nam tu możliwość rozwoju, to jest trener zagraniczny lub trenerzy zagraniczni, którzy nie tak jak ostatnio będą się koncentrowali na pracy z kadrą narodową tylko i wyłącznie, ale mogę państwu powiedzieć, że jest taka możliwość, że od stycznia przyjedzie trener Kim
(Kim Young Man — przyp. red.), którego państwo żeście poznali w ostatnim czasie: w tym roku był trzy razy w Polsce i zadeklarował się, że przyjedzie do nas na sześć lat i będzie head coachem, który ułoży cały program szkolenia. Oczywiście dla mnie jest najważniejsze, żeby jak największa rzesza trenerów była zaangażowana właśnie w tę pracę, w ten cały system. Żeby trenerzy mogli wyjeżdżać za granicę, żeby tam mogli pobierać nauki, a jednocześnie żebyśmy mogli tutaj trenować, sparować z najlepszymi zawodnikami, a jednocześnie żeby trenerzy mogli przemieszczać się po Polsce (…).

To są dwie główne, kluczowe rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie rozwoju naszej dyscypliny i na tym chciałbym poprzestać - zaznaczył Krajewski.

Udział w wyborach wzięły 104 osoby. Oddano 103 głosy ważne, Krajewski otrzymał 102 głosy.

Krajewski zarekomendował pięciu członków zarządu. Moja propozycja pierwsza to jest pan Lech Szargiej. (…) Jest osobą, która potrafi z każdym rozmawiać. Ja się tego cały czas uczę, więc mam nadzieję, że będąc obok mnie, będzie mi łatwiej też się z każdym dogadać i mam nadzieję, że będzie mnie jednocześnie wspierał we wszystkich działaniach. (…) Sprawy organizacyjne i finansowe, te które Lechu ma w małym palcu, a mnie są trochę mniej bliższe – taki podział powinniśmy przyjąć.

Pozycja druga to jest pan Tomasz Poręba, państwu może bliżej nieznany, ale z Tomkiem prawie od roku czasu współpracuję w fundacji. Tomek Poręba jest europosłem (Prawa i Sprawiedliwości — przyp. red.). Dzięki niemu udało mi się też nawiązać kontakty z przedstawicielami Orlenu i PGE, a jednocześnie też jest osoba związaną ze sportem. Jest z Podkarpacia, tak że wiele klubów na Podkarpaciu wspiera, jeszcze nie badmintonowych, ale mam nadzieję, że badmintonowych również. Oraz te kontakty zagraniczne, na których nam zależy, tak że – uważam – że to jest bardzo duże wzmocnienie dla nas i to jest moja rekomendacja.

Jako trzecią osobę do zarządu Krajewski wskazał Katarzynę Ziębik. W związku z tym, że mamy w planach — oczywiście — żeby parabadminton na równi był traktowany ze sportem wyczynowym – Kasia jest z tego środowiska. Chciałbym, żeby bezpośrednio zajmowała się parabadmintonem nie na zasadzie (…) dokładki, doklejki, tylko już w sposób przedmiotowy bardziej. I mam nadzieję, że będziemy też mogli się szczycić i być zadowoleni z tego, że parabadminton również będzie szedł w kierunku sportu powszechnego.

Kolejną kandydaturą przedstawioną przez Krajewskiego był Marek Krawczyk. W zarządzie będzie zajmował się takim dosyć newralgicznym obszarem, czyli rozgrywki, listy klasyfikacyjne i sprawy sędziowskie, czyli to są takie zawsze takie obszary, które zawsze budzą najwięcej kontrowersji, ale mam nadzieję, że sobie doskonale z tym poradzi.

I ostatnia moja kandydatura do rekomendacji to jest Arek Kawecki, czyli osoba – wiceprezes – która współpracowała w poprzednim zarządzie. Biorę pod uwagę, że obszar pod tytułem współpraca z władzami międzynarodowymi jest równie ważna jak z ministerstwem sportu tutaj u nas w kraju. Mam na uwadze to, że miał bardzo dobre kontakty i relacje z władzami europejskimi i światowymi, więc na pewno jest nam w stanie dać jakby kontynuację tych dobrych relacji, które miały miejsce wcześniej.

Szóste miejsce członkowskie pozostanie w koncepcji Krajewskiego na razie nieobsadzone: Chciałbym, aby zostało jedno miejsce. W planach jest, żeby tym właśnie kolejnym, czy ostatnim przedstawicielem w zarządzie był przedstawiciel sponsora. Nie mam jeszcze konkretnego nazwiska, ale żywię taką nadzieję, że taka osoba się pojawi, stąd ten pomysł, żeby jedno miejsce na okres najbliższych paru miesięcy zostało.

W głosowaniu na członków zarządu wydano 102 karty do głosowania oddano głosów ważnych. Poszczególni kandydaci otrzymali następującą liczbę głosów:
Lech Szargiej — 99
Tomasz Poręba — 101
Katarzyna Ziębik — 101
Marek Krawczyk — 102
Arkadiusz Kawecki — 102.

W głosowaniu na członków komisji rewizyjnej oddano 91 głosów, w tym jeden nieważny. Poszczególni kandydaci otrzymali następującą liczbę głosów:
Marek Rosa — 90
Andrzej Rachwał — 90
Tomasz Pyć — 88.

Zob. nagrania wideo na BadmintonZone Media:
Odwołanie członków komisji rewizyjnej i zarządu PZBad.
Wystąpienie programowe kandydata Marka Krajewskiego.
Ogłoszenie wyniku wyborów na prezesa PZBad.

Sprawa nadzwyczajnego zjazdu była przedmiotem takich publikacji BadmintonZone.pl jak:
Prezes Szargiej odpowie prezesowi Zawadce.
Prezes Szargiej, prezes Zawadka i ministerstwo
.
"Zapobiec szerzeniu nieprawdziwych pogłosek".
Rosyjski wariant czy ruletka?
Karkołomna wolta zarządu PZBad.
List z podziękowaniem prezesa Lecha Szargieja.
Nadzwyczajny Zjazd Delegatów — weryfikująco-wyborczy.
Urodzaj zjazdowy, ale brak delegatów.
Razem uratujmy polski badminton?
List otwarty, odpowiedź zarządu i zapowiedź zjazdu.
List otwarty Lecha Szargieja: Czy da się uratować PZBad?

Fot. © Paweł Staręga, Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (live)

jr, ap

© BadmintonZone.pl | zaloguj