2016-04-26, La Roche sur Yon
Łyżka miodu Adriana Dziółki w beczce dziegciu
Uwagę polskich kibiców w pierwszym dniu indywidualnych mistrzostw Europy przykuwał przede wszystkim występ typowanych do medalu miksistów, Nadii Zięby i Roberta Mateusiaka. Niestety rozstawieni z numerem 4 Polacy sprawili największą sensację pierwszego dnia turnieju, przegrywając z zajmującymi na liście światowej pozycję gorszą o 27 miejsc Irlandzykami, Samem i Chloe Magee.

Mecz ten, który można odtworzyć na stronie z nagraniami i transmisjami livescore, do złudzenia przypominał sensacyjną porażkę Nadii i "Zica" w pierwszej rundzie mistrzostw świata w Paryżu w 2010 roku. Wówczas, podobnie jak teraz, biało-czerwoni miksiści byli typowani przez ekspertów do medalu, może nawet złotego. Wtedy również ich przegrana stanowiła największą sensację dnia. W obu przypadkach przegrali pierwszego seta, wygrali drugiego i prowadzili w trzecim. I w trzecim wkradła się nerwowość i proste błędy. Wtedy także coachem był Jacek Hankiewicz, choć teraz większość uwag przekazywał Anthony Clark. Różnicę stanowi to, że sześć lat temu w wywiadzie dla białostockiego wydania "Gazety Wyborczej" Mateusiak za zły wynik reprezentacji winił "brak trenerów na poziomie i w ogóle system zarządzania polskim badmintonem", wzywał prezesa PZBad do dymisji, a Polskiej Agencji Prasowej powiedział, skądinąd słusznie: "Zagraliśmy bardzo źle, zupełnie nie na naszym poziomie, a występ reprezentacji jest  odzwierciedleniem sytuacji w Polskim Związku Badmintona".

Robert i Nadia teoretycznie powinni się czuć świetnie na ziemi francuskiej, zważywszy, że błyszczą w tamtejszej ekstraklasie. Tymczasem to Chloe Magee jakby rozkręciła się wygranym wcześniej singlem i pierwszy set w wykonaniu agresywnie grających Irlandczyków był całkiem niezły, podczas gdy Polacy — z wyjątkiem świetnej, choć nieskutecznej, pogoni pod koniec tej części gry — grali niemal katastrofalnie.

W drugiej partii rodzeństwo Magee nieco obniżyło loty, co przy lepszej grze Biało-Czerwonych pozwoliło im na wyraźne zwycięstwo.

W trzecim secie inicjatywa leżała przeważnie w rękach Roberta i Nadii, ale nie wykorzystali prowadzenia 17:15. Wtedy sędzia serwisowy wywołał błąd Mateusiaka. Polacy prowadzili jeszcze 18:17, ale stracili cztery punkty z rzędu po niekiedy zaskakujących błędach. W tym secie Nadia miała zresztą duże kłopoty z odbiorem długiego serwu swojej przeciwniczki. W sumie polscy faworyci odpadli po słabym meczu.

W pozostałych spotkaniach na większe szanse, choć niekoniecznie powyżej 50 procent, można było liczyć w pojedynkach naszych singlistów.

Miłe były złego początki w przypadku Michała Rogalskiego. Jego przeciwnik, Władimir Malkow (Rosja), grał po raz pierwszy po dłuższej przerwie i słabo "wszedł" w mecz, grając bardzo pasywnie. W pierwszym secie nasz reprezentant prowadził 16:4, ale pozwolił Rosjaninowi na wygranie 9 akcji z rzędu i w końcówce Malkow zbliżył się w pewnym momencie niebezpiecznie na odległość dwóch punktów.

Na pozór Rogalskiego zdekoncentrował dwukrotnie sędzia serwisowy. Przy stanie 6:6 w drugim secie i przy prowadzeniu Polaka 11:7 w trzecim ów sędzia wywołał Michałowi błędy serwisowe, po czym gra przestawała się naszemu kadrowiczowi dobrze układać.

W końcówce decydującej partii Rogalski popełniał niewymuszone błędy, nie potrafiąc  zarazem przycisnąć Rosjanina.
 
Nie byli faworytami w swoich spotkaniach pierwszej rundy Anna Narel-Ościłowicz, a zwłaszcza mikst Paweł Pietryja/ Aneta Wojtkowska, który trafił na jednych z największych faworytów, parę duńską Joachim Fischer Nielsen/ Christinna Pedersen. To się potwierdziło: wymienieni Polacy odpadli w pierwszej rundzie, choć Rosjanie obawiali się nieco potencjalnie niebezpiecznej, ale osłabionej skutkami niegdysiejszej kontuzji polskiej singlistki.

Dopiero występujący jako ostatni z biało-czerwonych Adrian Dziółko (fot. 1.) poprawił humory Polaków. W oparciu o coaching Anthony'ego Clarka wykonał plan, pokonując w dwóch setach Pedro Martinsa (Portugalia). Może gra Dziółki nie była olśniewająca, ale  na tyle pewna, że wystarczyła na pokonanie zajmującego 67. miejsce na liście światowej Portugalczyka (Adrian jest 60.). Sprawa była o tyle niepewna, że Dziółko przegrał z Portugalczykiem dwa ostatnie pojedynki i miał ujemny bilans 1:2. Podobnie jak Rogalski miał kłopoty z sędzią serwisowym, ale wywołane błędy nie spowodowały w jego przypadku wybicia z rytmu.

W środę Adrian będzie mieć za przeciwnika zwycięzcę tegorocznego Yonex Polish Open Thomasa Rouxela (Francja), który miał wolny los w pierwszej rundzie. Rokowania są o tyle słabe, że na ostatnich otwartych mistrzostwach Francji Dziółko przegrał w kwalifikacjach z Rouxelem 17:21 16:21. Jeśli jednak wzniesie się na szczyty swoich możliwości, może zagrozić czołowemu singliście gospodarzy, który jest zresztą notowany w rankingu BWF o 10 pozycji niżej.

Także w środę mają wystąpić w pierwszej rundzie nasze deble: Cwalina/Wacha i Bochat/Moreń.

Wyniki Polaków (26.04.2016)
Gra pojedyncza mężczyzn
Władimir Malkow (Rosja) -  Michał Rogalski 16:21 21:12 21:16 (0:56)   
Adrian Dziółko — Pedro Martins (Portugalia) 22:20 21:14 (0:34)   
Gra pojedyncza kobiet
Natalia Pierminowa (Rosja) — Anna Narel-Ościłowicz 21:16 21:11 (0:26)
Gra mieszana
Sam Magee/ Chloe Magee (Irlandia) — Robert Mateusiak/ Nadia Zięba (fot. 2., Polska, 4) 21:18 13:21 21:18 (0:54), Joachim Fischer Nielsen/ Christinna Pedersen (Dania, 2) — Paweł Pietryja/ Aneta Wojtkowska (Polska) — 21:9 21:10 (0:27).

Zob. także:
Polacy poznali pierwszych rywali,
Wandea gości najlepszych badmintonistów Europy.

Na środę zaplanowano transmisje z wszystkich meczów Polaków: Adrian Dziółko — Thomas Rouxel (kort nr 2), Adam Cwalina/ Przemek Wacha — Martin Campell/ Patrick Machugh (kort nr 2) oraz Miłosz Bochat/ Łukasz Moreń — Marcus Ellis/ Chris Langridge (kort nr 1).

Przebieg spotkań środowych (w tym livescore) można śledzić w serwisie tournamentsoftware.com.

Indywidualne mistrzostwa Europy. European Championships. La Roche sur Yon (Francja). 26.04-1.05.2016. Strona mistrzostw. Zob. wyniki meczów Polaków. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com. Transmisje i zarejestrowane mecze z kortów nr 1 i 2 można oglądać TUTAJ.

Fot. © BadmintonPhoto.com (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj