Malezyjczycy są obecnie notowani na 84. miejscu listy światowej (Zico i Nadia na 17.), ale to zaniżony wskaźnik: w istocie powinni lokować się co najmniej na dole najlepszej pięćdziesiątki.

Tan i Lai dali się we znaki naszym olimpijskim nadziejom i w pierwszej partii prowadzili bardzo długo, do stanu 17:14. Niemilknący doping kibiców dodał skrzydeł Biało-Czerwonym, którzy na finiszu wyprzedzili rywali.

Druga odsłona meczu była już nieco łatwiejsza. Polacy zgubili Malezyjczyków w połowie seta, a potem zwiększyli przewagę, kończąc serią pięciu punktów z rzędu.

Wygrana w tym turnieju przekłada się na wymierne korzyści, nie tylko finansowe. Zdobyte punkty umocniły polską parę na pozycji premiowanej awansem na Igrzyska w Rio, a także zapewnią rozstawienie z numerem 3/4 na indywidualnych mistrzostwach Europy.

Dobrą passę kontynuowali również Francuzi. Thomas Rouxel i Delphine Lansac, pod czujnym okiem chińskiego trenera Zhou Junlinga (legendarnego "Chińczyka" tworzącego od 1988 r. podwaliny nowoczesnego badmintona w Polsce, od dłuższego czasu pracującego we Francji), nie pozwolili sobie nawet na stratę seta w starciu z rywalami.

Rouxel nie pozwolił rozpędzić się bardzo skutecznemu w poprzednich meczach Finowi Eetu Heino, który walczy o awans do Igrzysk, tracąc na razie trochę dystansu do swojego rodaka Ville Langa (ten ostatni odpadł w Warszawie w drugiej rundzie po porażce z Hiszpanem Pablo Abianem). Francuz łatwo wygrał pierwszą partię, a w drugiej rozbił Fina od stanu 15:15. To pierwsze laury Rouxela w turnieju tej rangi.

20-letnia Delphine Lansac nie pierwszy raz odwiedziła Polskę, ale ten start przebił jej wszelkie najlepsze oczekiwania. Nierozstawiona Delphine rozpoczęła turniej od szybkiego wyeliminowania notowanej dużo niżej w rankingu Anny Narel-Ościłowicz (która — przyznajmy to obiektywnie — ma ostatnio bardzo częsta pecha w losowaniu). Jednak potem Francuzka ograła znacznie wyżej notowane i dużo bardziej doświadczone i znane badmintonistki w osobach Lindy Zecziri (Bułgaria) i Olgi Konon (Niemcy). W finale Lansac poradziła sobie również z mającą lepszy ranking (i dodatni bilans dotychczasowych pojedynków — 2:0) Turczynką Neslihan Yigit.

W końcówce zwycięskiego dla Lansac spotkania doszło do niecodziennego zdarzenia po jej stronie kortu. Latający w hali gołąb zanieczyścił matę Yoneksa i trzeba było zarządzić przerwę na zabiegi porządkowe.

W pozostałych finałach tryumfowała typowo azjatycka szkoła gry. Hadrianto Hadrianto i Kenas Adi Haryanto (Indonezja) pokonali w trzech setach pogromców Adama Cwaliny i Przemka Wachy, duet tajlandzki Puavaranukroh Dechapol, Kedren Kittinupong.

Puttita Supajrakul i Sapsiree Taerattanachai zrekompensowały Tajlandii porażkę w deblu męskim i ograły bez problemów malezyjską parę, Chow Mei Kuan, Lee Meng Yean.

Zob. również:
Wielki piątek Francuzów. Polski mikst w finale
Biało-czerwony półfinał razy dwa
Brak sposobu na samurajów
Polskie akcenty wieczornych meczów Polish Open
Nieliczne sukcesy Biało-Czerwonych w kwalifikacjach
Kwalifikanci na Ursynowie  


Nagrania zawodów można znaleźć na YouTube.

Wyniki finałów (26.03.2016)
Singel mężczyzn
Thomas Rouxel (Francja, 6) — Eetu Heino (Finlandia) 21:11 21:16 (0:34).
Singel kobiet
Delphine Lansac (Francja) — Neslihan Yigit (Turcja) 21:19 21:11 (0:38).
Debel mężczyzn
Hadrianto Hadrianto/ Kenas Adi Haryanto (Indonezja) — Puavaranukroh Dechapol/ Kedren Kittinupong (Tajlandia, 3) 21:5 18:21 21:15 (0:42).

Debel kobiet
Puttita Supajrakul/ Sapsiree Taerattanachai (Tajlandia) — Chow Mei Kuan/ Lee Meng Yean (Malezja) 21:7 21:17 (0:39).
Mikst
Robert Mateusiak/ Nadia Zięba (Polska, 1) -Tan Kian Meng/ Lai Pei Jing (Malezja) 21:18 21:14 (0:42).

42. Otwarte Mistrzostwa Polski, Yonex Polish Open, Warszawa, 23-26 marca 2016. Turniej kategorii International Challenge. Pula nagród 17,5 tys. dolarów. Arena Ursynów, ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego 122, Warszawa. Strona turnieju. Wyniki Polaków. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.