2016-02-16, Kazań
Polacy wystartowali na mistrzostwach Europy
Polska reprezentacja męska dobrze rozpoczęła start na mistrzostwach Europy, pokonując Norwegię 5:0.
Jako singlista numer 1 w naszej drużynie wystąpił Adrian Dziółko, pokonując Mariusa Myhrego 21:13 21:19, i dając prowadzenie Biało-Czerwonym. Następnie wygrywali Adam Cwalina/ Przemysław Wacha, Michał Rogalski, Miłosz Bochat/ Łukasz Moreń. Zwycięstwo przypieczętował Mateusz Dubowski, pokonując po 28 minutach Petera Roenna Stensaetha 21:19 22:20. Polacy w sumie nie stracili nawet seta.

Polska drużyna męska (żeńskiej nie wysłano) została rozstawiona z numerem 6 i jest faworytem grupy oznaczonej takim samym numerem. W razie zajęcia pierwszego miejsca w grupie Polacy powinni teoretycznie w ćwierćfinale trafić na Anglię jako faworyta grupy 2. Brzmi to groźnie, ale zespół polski nie jest pozbawiony szans w starciu z Wyspiarzami, którym dał zresztą bolesną nauczkę na mistrzostwach w 2010 roku w Warszawie, po czym zdobył srebrny medal. W "polskiej" połówce drabinki nie ma teoretycznie Duńczyków, czyli ewentualne spotkanie z głównym faworytem mistrzostw mogłoby mieć miejsce dopiero w finale.

Tymczasem sposób losowania mistrzostw wzbudził poważne obawy. Portal Badzine opublikował wczoraj relację Raphaela Sachetata, w której pisał o widmie kompromitacji podobnej do tej, jaka miała miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 r.

Sachetat donosi, że wylosowanie z góry drabinek fazy pucharowej dla zespołów wygrywających swoje grupy eliminacyjne lub wychodzących z drugiego miejsca dzięki lepszemu bilansowi wzbudza pewne pytania wśród zawodników w Kazaniu.

Publicysta Badzine przypomina najpierw Puchar Thomasa (mistrzostwa świata drużyn męskich) w 2008 r. Wówczas - pisze Raphael Sachetat — faza grupowa miała wyłonić ranking, który przypisywał kolejne zespoły do konkretnych miejsc w drabince fazy pucharowej. To doprowadziło koreańskich strategów do wystawienia singlistów do gier podwójnych i vice versa w celu zakończenia rozgrywek w grupie na trzecim miejscu w grupie B (przegrali 1:4 zarówno z Anglią, jak i Malezją) i uniknięcia tak Chin, jak i Indonezji na początku fazy pucharowej. Takie fatum wisi nad rozgrywkami w tym tygodniu, gdyż drużyny niewygrywające swojej grupy (a awansujące z najlepszymi wynikami z drugiego miejsca) mogłyby następnie uniknąć niektórych przeciwników. Na przykład (w turnieju drużyn męskich — przyp. red.) Rosja mogłaby skorzystać  na przegraniu walki o pierwsze miejsce w grupie 5, co oznaczałoby uniknięcie rozstawionej z numerem 1 Danii i — zakończywszy rozgrywki na drugim miejscu z najlepszym lub drugim wynikiem fazy grupowej — trafienie na zwycięzcę grupy 3 (prawdopodobnie Niemcy) lub zwycięzcę grupy 4 (prawdopodobnie Francja), czyli łatwiejsze losowanie na papierze.

Autor przypomina też dyskwalifikację czterech żeńskich par deblowych podczas IO w Londynie za celowo słabszą grę (zob. Oszustwo na olimpijskich kortach).

Niektórzy zawodnicy wyrazili zaniepokojenie, a nawet zwrócili się do Komisji Zawodniczej o zajęcie się tą sprawą i doszło do kilku spotkań w Kazaniu, aby podjąć próbę uniknięcia wejścia na tory wzorca "grać, by przegrać", co nie byłoby najlepszym sygnałem na kilka miesięcy przed Igrzyskami Olimpijskimi — przestrzega portal Badzine.

Mamy nadzieję, że w Kazaniu nie dojdzie do żałosnego spektaklu w żadnym spotkaniu, ale dziwi brak ostrożności decydentów w fazie formułowania regulaminów mistrzostw i niewprowadzenie systemu zakładającego losowanie dopiero po zakończeniu fazy grupowej.

Można natomiast się cieszyć tym razem, że władze Polskiego Związku Badmintona postanowiły wysłać przynajmniej reprezentację męską na mistrzostwa. Dwa lata temu takiej decyzji zabrakło i — w moim przekonaniu — Biało-Czerwoni stracili wówczas wielką szansę na srebrny lub brązowy medal (przypomnijmy np., że brązowy medal zdobyli w Bazylei Finowie, ustępujący wyraźnie sile gry Polaków). Zob. Eurosport 2 i mistrzostwa, w których Polacy mogli mieć medal.

Swoje drugie spotkanie Polacy rozegrają w Kazaniu dziś przeciwko Belgii o godz. 16.00 naszego czasu. Pod tym linkiem można oglądać mecz na żywo, dzięki transmisji z kortu nr 4. Natomiast program transmisji livestream za pośrednictwem You Tube można sprawdzić TUTAJ.

Polska — Norwegia 5:0 (16.02.2016
Adrian Dziółko — Marius Myhre 21:13 21:19 (0:32), Adam Cwalina/ Przemysław Wacha -Fredrik Kristensen/ Jesper Kristensen 21:4 22:20 (0:24), Michał Rogalski — Torjus Flaatten 21:12 21:14 (0:29), Miłosz Bochat/ Łukasz Moreń — Magnus Christensen/ Vegard Rikheim 21:15 21:13 (0:22), Mateusz Dubowski — Peter Roenn Stensaeth 21:19 22:20 (0:28).

Mistrzostwa Europy Drużyn Męskich i Żeńskich. 2016 European Men’s and Women’s Team Championships. Kazań (Republika Tatarstanu, Rosja). 16-21 lutego 2016. Zawody kategorii: BWF Events. Informacje na stronie Badminton Europe. Zobacz wyniki w serwisie  tournamentsoftware.com oraz transmisje na żywo i nagrania wybranych meczów w You Tube.

Fot. © BadmintonPhoto.com (live)

Janusz Rudziński

© BadmintonZone.pl | zaloguj