2012-08-26
"Jestem w szoku..." Łogosz o ukaraniu przez zarząd PZBad
Zamieszczona w sobotę na stronie PZBad uchwała o karach dyscyplinarnych zaskoczyła polskich olimpijczyków (na fot. z trenerami i prezesem PZBad Markiem Krajewskim, pierwszy z lewej).


O wyjaśnienie sprawy, którą wstępnie zasygnalizowaliśmy w tekście "Kary dla... polskich badmintonistów-olimpijczyków" (25.08.2012), zwróciliśmy się do prezesa Krajewskiego, ale na razie czekamy na odpowiedź. Na naszą prośbę o komentarz odpowiedział natomiast jeden z ukaranych, Michał Łogosz (na fot. drugi z prawej):
Jestem w szoku. W piątek, będąc w klinice, otrzymałem maila z informacją o karach dla nas. Ręce mi opadły…
Nie wiem, co nowego wymyślił prezes Krajewski (Zarząd). Nie wiem, o co chodzi. Nie wiem, w jaki sposób nie realizowałem planu szkoleniowego, do jakich poleceń zarządu nie potrafiłem się dostosować. Nie miałem żadnej informacji od trenerów kadry i Zarządu PZBad, że popełniam jakieś błędy, nie dostałem żadnego upomnienia. Ostatnie kilkanaście tygodni to była moja walka o to, żeby być zdrowym i jak najlepiej przygotować się do Igrzysk. Trenerzy Kim Young Man i Jerzy Dołhan nie mieli żadnych zastrzeżeń do mojego podejścia do treningu, wręcz chwalili (zresztą nas wszystkich) za ciężką pracę wykonaną podczas przygotowań do najważniejszej imprezy w roku. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że na treningach zostawiam serce, że daję z siebie zawsze 100 procent. Czekam więc cierpliwie na wyjaśnienie tego pisma przez PZBad, bo nie wiem, jak mam się do tego wszystkiego odnieść.
Mam swoją teorię na takie traktowanie, ale myślę, że to jeszcze nie czas, żeby o tym mówić. Wierzę, że Związek wycofa się z nieprzemyślanej według mnie decyzji. Bardziej niepokojące jednak jest to, że PZBad (prezes Krajewski) idzie dalej w swym postępowaniu. Prezes wezwał ostatnio trenerów do biura i proponował im, żeby w czasie, kiedy ja leżę w szpitalu, stworzyć nową parę deblową Cwalina/Wacha, przy czym poinformował ich, że jest to skutek rozmów z Ministerstwem Sportu i Turystyki, które sugeruje zmiany w naszej dyscyplinie. Rok temu, pomagając w wyborze nowych władz, wierzyłem w lepsze czasy dla naszej dyscypliny, w lepszy rozwój badmintona w naszym kraju, wsparcie dla środowiska, klubów, zawodników. Teraz wiem, że "kupiłem" tylko ładne opakowanie. Domniemam, że nowy Zarząd (Prezes) w taki sposób chce zakończyć moją przygodę z badmintonem. Problem w tym, że ja jeszcze nie jestem na to gotowy i chcę powalczyć, tak jak robiłem to przez ostatnie 20 lat.
W tej chwili czekam na rozwój sytuacji i wiem, że w razie potrzeby są instytucje, do których mogę się zgłosić z prośbą o wysłuchanie i rozstrzyganie ewentualnych sporów.

Fot. © Janusz Rudziński (archiwum)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj