2016-02-23, Saloniki
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
SPISEK GUNALANA
23.02.2006. To, co dzieje się ostatnio w IBF (poprzedniczka Światowej Federacji Badmintona — BWF — przyp. red.), zapewne nie ucieszy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Gunalan tu, Gunalan tam. Samozwańczy deputowany z Malezji rządzi, jak chce.
Szef IBF jest bezwzględny i szkodzi wizerunkowi badmintona.

Wszystko zaczęło się wraz z przeprowadzką biura IBF z Anglii do Malezji. W związku z tym należało zastąpić wszystkich pracowników administracyjnych, którzy nie chcieli przenieść się do Kuala Lumpur. Wkrótce zapanował chaos. W rankingu światowym pojawiły się liczne błędy, a w związku z tym często dochodziło do zamieszania na turniejach, gdzie zawodnicy rozstawiani byli niezgodnie z rzeczywistą pozycją. Przykładowo, w styczniu o mały włos nie odwołano z tego względu Wilson Swiss Open. Jednak dzięki pomocy związków badmintonowych z różnych krajów udało uniknąć się kompromitacji.

Następnie zerwano w zasadzie wszystkie umowy, które IBF zawarła jeszcze podczas urzędowania w Anglii. Zaczęło się od internetowego portalu sportal.com, który prowadził stronę IBF (www.worldbadminton.net), następnie przyszła pora na speca od telewizji — firmę Octagon. Skutki były tragiczne: strona IBF została nagle i bez uprzedzenia zdjęta z sieci, a zastępcze rozwiązanie funkcjonujące przez pewien czas w najmniejszym stopniu nie spełniało międzynarodowych standardów. Długi czas ładowania i fatalny wygląd strony dałyby się znieść, jednak kiedy miesiącami nie była aktualizowana światowa lista rankingowa, trudno było zaprzeczyć, że to kiepski serwis. Nowym nadawcą telewizyjnym została szwedzka firma, która zażądała horrendalnych sum za obsługę turniejów. Czy byłyby to transmisje np. mistrzostw świata lub Pucharu Sudirmana na kanale Eurosport — więcej niż wątpliwe.

Jednak to, co wydarzyło się podczas zakończonych niedawno drużynowych mistrzostw Europy w Grecji, sprawiło, że trudno dłużej tolerować tę sytuację. Punch Gunalan próbuje bowiem potajemnie przejąć kontrolę nad EBU (poprzedniczka Badminton Europe — przyp. red.). W poniedziałek, przed turniejem, spotkali się wybrani przez Gunalana działacze w Hotelu Grand w Salonikach. Tematem spotkania był... rozwój badmintona w Europie. Niestety, do dyskusji nie zostali zaproszeni ani oficjele z EBU, ani nawet odpowiedzialny za region europejski z ramienia IBF Torsten Berg. Informacje o prowadzonych na spotkaniu dyskusjach przedostały się jednak na zewnątrz. Gunalan zamierza podzielić EBU na 7 okręgów i popierać kandydaturę kontrowersyjnego Rosjanina na nowego prezydenta EBU. Oznacza to nic innego, jak to, że Gunalan zamierza odwołać obecnego szefa EBU -  Duńczyka Toma Bachera. Malezyjczyk jasno dawał również do zrozumienia, że o spotkaniu nie powinny dowiedzieć się niepowołane osoby. EBU zareagowała błyskawicznie — wystosowała pismo z podpisami wszystkich członków unii, określając posunięcie Gunalana jako niesłychane. EBU prosi również wszystkich członków lokalnych związków badmintonowych z Europy, aby zdystansowali się do konfliktu. Jednak już teraz jasno widać, że cała akcja może tylko zaszkodzić badmintonowi.

Na zdjęciu: Punch Gunalan i prezes PZBad Michał Mirowski

Fot. © BadmintonZone.pl (archiwum)

pola, jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj