2024-08-04, Paryż
Starzy-nowi mistrzowie IO w męskim deblu
Tajwański debel Lee Yang, Wang Chi-Lin (fot. 1, 3) jest pierwszym w dziejach igrzysk olimpijskich, który zdobył dwukrotnie złoty medal w grze podwójnej mężczyzn.
W tej konkurencji dwa razy stawał na najwyższym stopniu olimpijskiego podium słynny Chińczyk Fu Haifeng, ale z różnymi partnerami. Inne takie przypadki można właściwie policzyć na palcach jednej ręki i są to postacie tak legendarne jak Lin Dan (Chiny). W poniedziałek o wejście do tego wyjątkowego klubu powalczy również Duńczyk Viktor Axelsen.

28-letni Lee Yang i 29-letni Wang Chi-Lin powtórzyli swój wynik z igrzysk w Tokio i w Paryżu zdobyli złoty medal. 
W niedzielnym finale pokonali numer jeden rankingu BWF, chiński debel Liang Wei Keng, Wang Chang (fot. 3), 21:17 18:21 21:19. Podobieństwa obu ich występów na igrzyskach są takie, że za każdym razem nie byli rozstawieni, zdołali natomiast pokonać pokonać rozstawionych (w Tokio byli to Indonezyjczycy, w Paryżu Chińczycy), a w finałach musieli zmierzyć się z Chińczykami (w Tokio był to jeszcze debel Li Jun Hui, Liu Yu Chen). Różnica jest z kolei taka, że występ w Tokio rozpoczęli od (minimalnej) porażki w grupie eliminacyjnej z indyjską parą Satwiksairaj Rankireddy, Chirag Shetty (potem stracili już tylko jedenego seta), a w Paryżu wygrali wszystko, mimo wylosowania "grupy śmierci", tracąc co najwyżej pojedyncze sety.

Paryski finał powinien zadowolić - 
zwłaszcza dramaturgią — najwybredniejszych fanów badmintona. Wprawdzie w pierwszym secie Chińczycy "nadmiarowo" popełniali błędy, dzięki czemu właściwie przez cały czas Tajwańczycy zachowywali lekką przewagę i utrzymali do końca (21:17). W drugim secie sytuacja wyglądała dość podobnie, ale w końcówce Lee i Wang stanęli na 18. punkcie i przegrali. Wydawało się, że starsza para zaczyna przeżywać kryzys, a w trzecim secie zatryumfuje młodość ich 23-letnich rywali. Nic takiego nie nastąpiło, choć przejściowo prowadzili w nim Chińczycy. Poziom gry nie spadał, nawet przeciwnie — wzrósł. Wymianę, w której Tajwańczycy zdobyli 18. punkt, warto sobie obejrzeć. Potem Chińczycy, imponujący swą efektowną i skuteczną defensywą, zdołali zbliżyć się na dystans jednego punktu (18:19). Lotkę meczową (20:18) Lee i Wang uzyskali w akcji zakończonej potężnym "gwoździem" wbitym przez tego drugiego w pole Chińczyków, po czym Tajwańczyk musiał udać się po nową rakietę, bo w dotychczasowej nie wytrzymał naciąg.

Jeszce bardziej dramatyczny przebieg miał rozegrany wcześniej "mały finał", w którym w walce o olimpijski brąz zmierzyli się Duńczycy, Kim Astrup i Anders Skaarup Rasmussen, (fot. 4) oraz Malezyjczycy, Aaron Chia i Soh Wooi Yik (fot. 3, 5). Ci pierwsi to aktualni wicemistrzowie świata, ci drudzy to byli mistrzowie świata i brązowi medaliści igrzysk w Tokio. Wydawało się, że Malezyjczycy nie zdołają powtórzyć sukcesu z poprzednich IO, bo przy świetnej grze z obu stron to jednak Duńczycy wygrali pierwszego seta, a w drugim prowadzili najpierw 9:6. Wtedy nastąpił pierwszy kryzys Astrupa i Rasmussena, którzy nie radzili sobie przez dłuższy czas głównie z Aaronem Chia.
Najniższy w całym towarzystwie, świetnie sobie poczynał w płaskiej walce w strefie przedniej. Malezyjczycy wyszli na prowadzenie 13:10 i to był ważny moment, ponieważ wprawdzie Duńczycy przejęli kontrolę, ale kapitał punktowy Malezyjczyków zaprocentował później mniejszym dystansem do odrobienia, kiedy musieli bronić czterech lotek meczowych z rzędu (16:20). Chia i Soh zagrali w końcówce sprytnie i bezbłędnie, a po drugiej stronie siatki koncentrację stracił Astrup, robiąc kilka błędów. Sześć punktów z rzędu dało Malezyjczykom wyrównanie w setach na 1:1.

Trzeci set był przez dłuższy czas popisem zwłaszcza pary malezyjskiej. Prowadziła ona już 17:12, ale zryw Duńczyków dał z kolei im prowadzenie 18:17! Wydawało się, że złamią rywali, ale Chia i Soh zagrali na finiszu jak natchnieni. Astrup znowu nie wytrzymał presji i popełnił decydujący błąd w ostatniej akcji, po czym ani chybi zamierzał przez chwilę rozstrzaskać swą rakietę, ale na szczęście się pohamował.

We wcześniejszej sesji, rozpoczętej o 8.30 rano, rozegrano półfinały gier pojedynczych. Najpierw rozstawiona z numerem jeden aktualna mistrzyni świata, Koreanka An Se Young (fot. 6-7), walczyła ze znakomicie dysponowaną na igrzyskach Indonezyjką Gregorią Mariską Tunjung (8. BWF). W pierwszej partii nie widzieliśmy An Se Young takiej, jaką znamy. Jej słynna defensywa była dziurawa jak sito, a Indonezyjka prezentowała świetną grę (między innymi z precyzyjnymi i mocnymi atakami po przekątnej lub prostej) i wygrała pierwszego seta wysoko. W drugim inicjatywę niemal od początku przejęła An, która wzmocniła swą grę, co "po-7zwoliło" też Indonezyjce
na popełnianie większej liczby błędów. Tunjung utrzymywała jednak do pewnego momentu kontakt punktowy z An, bo tak można określić ostatni w miarę równy wynik na tablicy w drugim secie: 14:12 dla An. Widać jednak wówczas było po mowie ciała i mimice Indonezyjki, że straciła komfort gry charakteryzujący jej postawę wcześniej. Kryzys trwał do końca drugiego seta i jeszcze dłużej, ale Tunjung nie składała broni. Mimo straty 6:15 w trzecim secie ambitna Indonezyjka próbowała odrabiać straty i jeszcze obroniła trzy lotki meczowe, doprowadzając do stanu 16:20, który — jak wynika chociażby z opisanego wyżej "małego finału" debla mężczyzn — daje jednak pewne nadzieje goniącym. Ostatnie słowo należało jednak tym razem bezapelacyjnie do faworytki, a Tunjung — jak się miało okazać niedługo później — zdobyła dla Indonezji jedyny w badmintonie na tych igrzyskach medal — brązowy.

Następny pojedynek miał wskazać finałową przeciwniczkę An Se Young i rywalkę Tunjung w meczu o trzecie miejsce. Mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro, trzykrotna mistrzyni świata, Hiszpanka Carolina Marin (fot. 8-9; 4. BWF) grała z Chinką He Bing Jiao (fot. 9; 9. BWF), która w ćwierćfinale wyeliminowała swą sławną rodaczke, mistrzynię olimpijską z Tokio, Chen Yu Fei (2. BWF). Mecz był w porównaniu z poprzednim mało zacięty: Marin wyraźnie dominowała, nie była spięta, Chinka zaś wykazywała się generalnie bezradnością. Pierwszego seta wysoko wygrała Marin, a w drugim miała już w bliskiej perspektywie minutową przerwę, bo prowadziła 10:5. Niestety przy dość banalnym zagraniu forhendowym (po swojej stronie bekhendowej) w nieszczęśliwy sposób lądowała na prawej nodze, doznając poważnej kontuzji kolana (kontuzje kolejno obu kolan zakłóciły wcześniej na długi czas karierę Hiszpanki i wymagały operacji i oczywiście rehabilitacji).
Po naradzie z udziałem trenerów i lekarza zdecydowała się podjąć desperacką próbę kontynuacji gry i założyła na nogę stabilizator. Jednak utykała i nie mogła podjąć sensownej gry. Łkając z rozpaczy, musiała zrezygnować z dalszej gry — ten dramatyczny widok był dla wszystkich przejmujący i smutny. Marin również nie zagra o brąz, więc trzecie miejsce automatycznie przypada Gregorii Marisce Tunjung.

Pierwszy półfinał singla mężczyzn był popisem jednego aktora, Tajlandczyka Kunlavuta Vitidsarna (fot. 10). Aktualny mistrz świata z wielką swobodą ogrywał Malezyjczyka Lee Zii Jia. Na Tajlandczyku nie zrobiła żadnego wrażenia sytuacji przy stanie 14:11 dla niego w pierwszym secie, kiedy czyszczono kort z jego krwi i lekaż zabandażował mu nogę otartą podczas padu na matę. Malezyjczyk nie miał specjalnych argumentów do wykorzystania w starciu z Tajlandczykiem, jego główny atut, mocny atak, był zneutralizowany przez szybkie i celne zagrania rywala.

Ostatni półfinał to pojedynek faworyta numer jeden do tytułu, czyli mistrza olimpijskiego z Tokio, Duńczyka Viktora Axelsena (fot. 11-12; 2. BWF), z Lakshyą Senem (22. BWF) z Indii. W pierwszym secie gra Axelsenowi sie nie układała. Prowadził wprawdzie 9:8, ale potem nasiliły się niewymuszone błędy, a Sen raził go w sprzyjającym ustawieniu silnymi zagraniami, zwłaszcza skutecznymi po przekątnej. W efekcie Sen osiągnął przewagę nawet sześciu punktów, a pierwszą lotkę setową uzyskał przy 20:17. Po czym stracił pięć punktów z rzędu i pierwszego seta.

Jeszcze dziwniejszy przebieg miał drugi set. Sen uzyskał na początku prowadzenie 7:0, ale po przerwie Axelsen złapał swój lepszy rytm, a rywal pozwolił rozwinąć mu skrzydła, wybijając zbyt płytko wysokie lotki oraz popełniając coraz więcej niewymuszonych błędów. Awans do finału dla Axelsena, choć można z przebiegu obu półfinałów wróżyć mu na poniedziałek kłopoty w konfrontacji z Vitidsarnem.

Zwróćmy przy okazji uwagę, że wszyscy czterej półfinaliści singla mężczyzn odnosili sukcesy na turniejach rozgrywanych w Polsce. Z natury rzeczy przede wszystkim widzieliśmy u nas Axelsena, ostatnio na Igrzyskach Europejskich w Tarnowie (2023). Natomiast Vitidsarn wygrał w 2019 roku w finale Polish Open w Częstochowie właśnie z Senem. Z kolei Lee Zii Jia zwyciężył w 2017 roku w Polish International w Bieruniu.

Wynik finału gry podwójnej mężczyzn (4.08.2024)
LEE Yang, WANG Chi-Lin (Tajpej) — LIANG Wei Keng, WANG Chang (Chiny, 1) 21:17 18:21 21:19 (1:12).
Wynik meczu o 3. miejsce w grze podwójnej mężczyzn (4.08.2024)
Aaron CHIA, SOH Wooi Yik (Malezja) — Kim ASTRUP, Anders Skaarup RASMUSSEN (Dania, 2) 16:21 22:20 21:19 (1:09)
Wyniki półfinałów w grze pojedynczej mężczyzn (4.08.2024)
Kunlavut VITIDSARN (Tajlandia, 8) - LEE Zii Jia (Malezja, 7) 21:14 21:15 (0:50);
Viktor AXELSEN (Dania, 2) - Lakshya SEN (Indie) 22:20 21:14 (0:53).
Wyniki półfinałów w grze pojedynczej kobiet (4.08.2024)
AN Se Young (Korea, 1) - Gregoria Mariska TUNJUNG (Indonezja, 7) 11:21 21:13 21:16 (1:02) 
HE Bing Jiao (Chiny, 6) - Carolina MARIN (Hiszpania, 4) 14:21 8:10 rezygnacja (0:43).

Zob. też:
Co się nie udało w Tokio, nadrobiły w Paryżu
Złoto dla Chin w mikście i deblu pań, ale...
Przewidywalna dominacja Azji
Popov i Sen załamali kibiców Indonezji
Dunki i Bułgarki w grze o półfinały
Duńczycy lubią poniedziałek
Bez Facebooka lepsze wyniki?
Na igrzyskach w Paryżu ruszył turniej badmintona
Mathias Christiansen wycofuje się z igrzysk olimpijskich
Gwiezdne wojny w grupie D

Igrzyska XXXIII Olimpiady w Paryżu 2024. Turniej badmintona. Olympic Games Paris 2024 (Badminton). 27 lipca — 5 sierpnia 2024. Paryż (Francja). Arena Porte de la Chapelle (Adidas Arena). Zawody kategorii BWF Major Events: Grade 1 — Individual Tournaments. Losowanie na stronie BWF. Losowanie na YouTubeSerwis tournamentsoftware.comWyniki pierwszego dnia w serwisie igrzysk.

Fot. Yohan Nonotte, Mikael Ropars © BadmintonPhoto.com (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj