2022-05-15, Bangkok
Historyczny tryumf Indii z duńskim udziałem w tle
Czy dawna gwiazda duńskiego badmintona, wicemistrz olimpijski (2012) w deblu Mathias Boe (na fot. 1 z lewej) stoi jako trener za historycznym, pierwszym tryumfem Indii w Pucharze Thomasa (mistrzostwa świata drużyn męskich)? Wiele wskazuje na to, że tak.

Boe jako trener gier podwójnych przygotowywał najlepszy debel indyjski, Satwiksairaj Rankireddy, Chirag Shetty (na fot. 1 po wyprowadzeniu drużyny na prowadzenie 2:0 w finale Pucharu Thomasa przeciwko Indonezji) już do igrzysk olimpijskich w Tokio, gdzie choć wygrali dwa mecze w grupie eliminacyjnej nie awansowali do ćwierćfinałów (decydowały małe punkty).

W niedzielę rozegrano finał Pucharu Thomasa, w którym Indie pokonały obrońców tytułu, Indonezję, 3:0, a Rankireddy i Shetty po dramatycznym meczu wygrali z improwizowanym, ale arcymistrzowskim deblem Mohammad Ahsan, Kevin Sanjaya Sukamuljo (fot. 2). Być może, gdyby przegrali (a niewiele brakowało), ich drużyna i tak by wygrała. Ale wcześniej, w ćwierćfinale i półfinale mistrzostw ich zwycięstwa były kluczowe i niezbędne, by wyeliminować Malezyjczyków i Duńczyków. Bez tego Hindusi nie stanęliby przed szansą zdetronizowania Indonezyjczyków w finale turnieju.

Indie początkowo pozostawały nieco w cieniu podczas turnieju finałowego Pucharu Thomasa w Bangkoku. W grupie eliminacyjnej Hindusi przegrali w spotkaniu o wyjście na pierwszym miejscu (czyli zarazem rozstawienie w ćwierćfinałach) z Tajwańczykami. Mecz był wyrównany, ale Tajwańczycy dysponowali na pozycji pierwszego debla parą mistrzów olimpijskich z Tokio, Lee Yang, Wang Chi-Lin. Ci ostatni zneutralizowali atut Indii w osobach Rankireddy'ego i Shetty'ego, pokonując ich, co pozwoliło wygrać dzięki gwieździe singli — Chou Tien Chenowi — i drugiemu deblowi silniejszemu od drugiej pary indyjskiej. Paradoks polega ostatecznie na tym, że Tajpej, jedyny zespół, który w turnieju pokonał Indie, późniejszego mistrza, nie zdobył nawet medalu: w ćwierćfinale rozstawieni Tajwańczycy przegrali 2:3 z nierozstawionymi Japończykami, którzy wcześniej ulegli w grupie Malezji.


Z cienia Hindusi wyszli spektakularnie w czwartek, pokonując w ćwierćfinale Malezję 3:2. Pierwszy od 43 lat awans do półfinału wywołał tyleż radości w Indiach, co gniewu w Malezji. Po porażce drużyny męskiej głos zabrał nawet sam datuk Lee Chong Wei, dawny tytan światowego badmintona, przy tym najmocniejszy i niemal niezawodny punkt męskiej reprezentacji Malezji w Pucharze Thomasa (wygrał jako pierwsza rakieta singlowa 24 pojedynki z 27). Lee Chong Wei stwierdził, że Malezja nie będzie w stanie ponownie wygrać Pucharu Thomasa, dopóki nie stworzy zrównoważonego składu, w którym znajdzie się co najmniej dwóch groźnych singlistów. To, że bazująca na wybitnym singliście Lee Zii Jia i silnych deblach drużyna Malezji ma poważne luki w składzie jest widoczne gołym okiem dla każdego kibica. Jednak Lee Chong Wei poszedł dalej i zażądał pociągnięcia do odpowiedzialności trenera kadry w grach pojedynczych, Wong Choong Hanna. Malezja prestiżowy Puchar Thomasa po raz ostatni zdobyła w Kuala Lumpur w 1992 roku, a ostatni raz była najbliżej zwycięstwa w Nowym Delhi w 2014 roku, kiedy przegrała w finale z Japonią 2:3.

W piątek Boe mógł obserwować (może z rozdarciem w sercu?), jak jego podopieczni pokonują debel duński.

Zanim w niedzielę na kort wyszli debliści, rozegrano pojedynek pierwszych singlistów. O jego losy nie mogła być spokojna żadna ze stron. Indonezyjczyk Anthony Sinisuka Ginting (fot. 3) jest wyżej klasyfikowany (5. BWF). Lakshya Sen (skądinąd wicemistrz Polish Open 2019 w Częstochowie) z kolei wygrał wysoko z Indonezyjczykiem — i to w tym roku — na otwartych mistrzostwach Niemiec. W Bangkoku to jednak Ginting wysoko wygrał pierwszego seta. W drugim, bardziej wyrównanym, wygrał Sen (fot. 4). W decydującym, trzecim secie, Ginting wypracował przewagę 12:8, ale od tego momentu punkty seryjnie, do końca, zdobywał Hindus.

W pierwszym deblu Mohammad Ahsan i Kevin Sanjaya Sukamuljo prowadzili już 18:12, ale Rankireddy i Shetty ruszyli w pogoń, ostatecznie przegrywając pierwszego seta do 18. Środek drugiego należał do Indonezyjczyków, którzy weszli w końcówkę z prowadzeniem 19:14. Hindusi obronili jednak potem cztery lotki meczowe i wygrali 23:21. W decydującym secie znów Indonezyjczycy osiągnęli przewagę (16:13), którą rywale odrobili i przy maksymalnej koncentracji uzyskali dwie lotki meczowe (20:18). W międzyczasie Rankireddy został upomniany żółtą kartka za opóźnianie gry, a kiedy pierwszego meczbola Indonezyjczycy obronili po zajadłych smeczach Ahsana zakończonych "gwoździem" w kort Hindusów, wydawało się, że fortuna wraca do obrońców tytułu. W ostatniej wymianie Hindusi mieli inicjatywę, Shetty smeczował po przekątnej, a Sukamuljo wpuścił trudną lotkę w pole, sądząc chyba, że wyjdzie na aut. Shetty w euforii pozbył się koszulki i zatańczył z Rankireddym (fot. 5), ale Hindusi potrzebowali jeszcze jednego punktu.

W pojedynku drugich singlistów można było umiarkowanego faworyta upatrywać w Indonezyjczyku Jonatanie Christie, który wygrał oba tegoroczne mecze z wicemistrzem świata i byłym liderem rankingu BWF, Kidambim Srikanthem. Co więcej, dwa tygodnie temu Indonezyjczyk zdobył indywidualne wicemistrzostwo Azji. W sytuacji drużynowego meczu o wysoką stawkę też legitymował się niedawnym sukcesem: w październiku zdobył trzeci punkt dla swojego zespołu w finale Pucharu Thomasa przeciwko Chinom. Jednak teraz z badmintonistów indyjskich emanowała niezwykła energia, pozwalająca na wznoszenie się na wyżyny maestrii. W pierwszym secie Christie miał kłopoty z dotrzymaniem kroku wicemistrzowi świata i przegrał 15:21. W drugim inicjatywa przechodziła z rąk do rąk, a gra z obu stron stała się — wskutek bliskości rozstrzygnięcia — nieco bardziej nerwowa. Proste błędy przeplatały się z niesamowitymi wyczynami w obronie i ataku. Kidambi (fot. 6) obronił dwie lotki setowe i wygrał 23:21, po czym nastąpił oczywiście wybuch euforii całej drużyny.

Wynik finału Pucharu Thomasa, 15.05.2022
Indie — Indonezja 3:0
Lakshya SEN — Anthony Sinisuka GINTING 8:21 21:17 21:16 (1:05), Satwiksairaj RANKIREDDY, Chirag SHETTY — Mohammad AHSAN, Kevin Sanjaya SUKAMULJO 18:21 23:21 21:19 (1:13), KIDAMBI Srikanth — Jonatan CHRISTIE 21:15 23:21 (0:48), M.R. ARJUN, Dhruv KAPILA — Fajar ALFIAN, Muhammad Rian ARDIANTO oraz PRANNOY Haseena Sunilkumar — Shesar Hiren RHUSTAVITO — nie rozgrywano.


Zob. też:
Uber odjechał zdumionym Chinkom
Indonezja — Indie, Chiny — Korea o złoto Thomas & Uber Cup
Korea — Dania 3:0, Dania — Korea 3:2
Duńczycy lepsi od Chińczyków, emocje rosną
Ostrożny test Caroliny Marin
Dwugodzinna batalia Lu Guang Zu z Christo Popovem

Mistrzostwa świata drużyn męskich (Puchar Thomasa — Thomas Cup) i żeńskich (Puchar Uber — Uber Cup) w badmintonie. TotalEnergies BWF Thomas & Uber Cup Finals 2022. 8-15 maja 2022. Bangkok (Tajlandia). Impact Arena. Kategoria: Grade 1 — Team Tournaments. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.

Fot. Raphael Sachetat, Erika Sawauchi, Mikael Ropars © BadmintonPhoto.com (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj