2022-03-26, Ślęza k. Wrocławia
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
CAŁY CZAS LICZYMY SIĘ W WALCE O IGRZYSKA

26.03.2012. Międzynarodowy portal Badzine.net zamieścił w poniedziałek korespondencję z otwartych mistrzostw Polski w Ślęzie k. Wrocławia zatytułowaną Polish International — Colourful winners.
Relację (w języku angielskim) oraz zdjęcia przygotowali reporterzy Badmintonzone.pl.

Autorzy wyjaśniają między innymi tło finałowej porażki polskiego debla: Rosjanie zawsze byli trudnymi przeciwnikami dla Polaków, co więcej Cwalina nie trenował 6 tygodni z powodu kontuzji. Obecnie polski duet próbuje odzyskać właściwy rytm. - Musimy wygrać w Finlandii w przyszłym tygodniu — deklaruje Cwalina. Najważniejsze dla nas są mistrzostwa Europy i to że cały czas liczymy się w walce o Igrzyska w Londynie — powiedział Łogosz.
Zob. pełną relację w języku angielskim na Badzine.net.

POKONALIŚMY PRZECIWNIKÓW ENTUZJAZMEM

25.03.2012. Z roku na rok rzadziej można oglądać polskich badmintonistów wstępujących na podium dla medalistów turnieju Polish Open. W tym roku również niewielu biało-czerwonym udała się ta sztuka i to nie tylko z tego powodu, że podwyższenia dla sportowców po prostu... nie było. Dekoracja najlepszych badmintonistów odbywała się bowiem po zakończonych meczach na korcie.

W najbardziej emocjonującej kategorii, deblu mężczyzn, pozostawionej przez organizatorów turnieju na sam koniec, nastąpił replay z poprzedniego roku. Znów w finale spotkali się rozstawieni z nr. 1 Władimir Iwanow/ Iwan Sozonow oraz Adam Cwalina/ Michał Łogosz, będący drugą parą turnieju. Rosjanie od początku kontrolowali przebieg pojedynku, nie dając naszym badmintonistom nawet chwili na złapanie oddechu i błyskawicznie wykorzystując każde nieprecyzyjne zagranie. Po polskiej parze widać było wielotygodniową przerwę w intensywnych treningach spowodowaną kontuzją Adama Cwaliny.

Po meczu budzący respekt swym wzrostem Iwanow objaśniał: Nie spotkaliśmy się po raz pierwszy. Znamy się bardzo dobrze. Rosjanin nagabywany o to, czy spodziewał się, że wygra razem z Sozonowem tak wysoko, odrzekł: Łogosz ma 34 lata, ja — 23. To 11 lat różnicy. Dla niego gra stanowi większe wyzwanie — nie ta sama koncentracja, nie ta sama szybkość. Myślę, że pokonaliśmy przeciwników naszym entuzjazmem. Ostatni rok był dla nas bardzo szczęśliwy. Wygraliśmy kilka turniejów, wygrywając z wysoko uplasowanymi w rankingu zawodnikami. To dla nas bardzo ważne, ponieważ zyskaliśmy dzięki temu wiele cennych punktów olimpijskich.
Zwyciężczynie debla, Mariana Agathangelou i Heather Olver z Anglii, nie miały łatwego początku w turnieju. Chociaż były rozstawione z numerem 1, w drugiej rundzie i ćwierćfinale zmagały się w trzech setach z biało-niebiesko-czerwonymi, czyli Rosjankami Panuszkiną/ Gołowanową, którym oddały pierwszego seta 16:21, a następnie reprezentantkami Holandii — Barning/ Muskens, poddając się w drugim secie 20:22. Dopiero w półfinale odsapnęły w grze z siostrami Iris i Reną Wang, wygrywając w dwóch setach, choć w drugim aż do 19.

Wreszcie ciekawy i dynamiczny finał zapewniły polskim widzom w starciu z rozstawionymi z dwójką Amerykankami, a właściwie naturalizowanymi Amerykankami, bo Paula Lynn Obanana pochodzi z Filipin i zaledwie od 2011 roku ma obywatelstwo amerykańskie, zaś Eva Lee urodziła się w Hongkongu. Angielki zresztą miały psychiczną przewagę — w styczniu tego roku w finale Swedish International ograły przeciwniczki dość łatwo. Mecz finałowy w Ślęzie również rozpoczął się łagodnym zwycięstwem Angielek w pierwszym secie 21:12. W drugim secie waleczna Obanana dopingowała partnerkę i obie pilnowały każdego punktu. Przeciwniczki na zmianę przejmowały prowadzenie w trakcie całego seta. Gdy Angielki zdobyły pierwszego meczbola było 20:19, po czym dwukrotnie w długich i ostrych wymianach zwyciężały azjatyckie Amerykanki, doprowadzając do stanu 21:20 i swojego pierwszego setbola. Jednak Angielki równie dzielnie trzymały nerwy na wodzy i następne trzy punkty oraz końcowe zwycięstwo należały do nich. Po meczu opowiadały: Zaczęłyśmy ten turniej dość niezdecydowanie, ale dzisiaj zagrałyśmy nasz najlepszy mecz i nastąpiło to we właściwym momencie. Jesteśmy bardzo zadowolone. Angielki również doceniły pobyt w Polsce: Jesteśmy w Polsce pierwszy raz i bardzo nam się tu podoba. Widzimy też, że jesteście dobrze przygotowani na mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nie spodziewałyśmy się tego, jadąc tutaj.

Pewnie zagrała w finałowym pojedynku bodaj najbardziej gwiazdorska para, która pofatygowała się do Ślęzy — Nathan Robertson i Jenny Wallwork (fot.). Znani Anglicy cierpliwie rozdawali podczas całego turnieju dziesiątki autografów, a w decydującym meczu wysoko pokonali swoich młodszych kolegów z kadry — Lauren Smith i Bena Stawskiego. Ten ostatni zdradził, że jego przodkowie wywodzą się z Polski: Mój dziadek, Henryk Stawski, walczył w Północnej Afryce podczas II wojny światowej, potem uciekł z obozu dla jeńców w 1940 roku do Wielkiej Brytanii. Dziadek próbował uczyć mnie liczyć po polsku, kiedy byłem bardzo mały, ale niestety teraz już nie potrafię powiedzieć ani słowa po polsku. To jest moja pierwsza wizyta w Polsce. Jest tu bardzo wiele nowoczesnych budynków, lotnisko (we Wrocławiu-Strachowicach — red.) jest bardzo nowe!

Wciąż zachwycała Neslihan Yigit, która w drodze do finału wyeliminowała niespodziewanie faworytki — Larisę Girgę i Anastazję Prokopienko. W finale nie podołała jednak sprytnej, ruchliwiej Japonce Ai Goto, zadowolając się srebrem. Manager tureckiego teamu, Bulent Gurbuz, zauważył, że w sukcesach jego podopiecznej nie ma nic dziwnego: Neslihan Yigit to najmłodsza (niespełna 18-letnia) i najbardziej obiecująca zawodniczka tureckiej kadry. Zajmowała na turniejach rozgrywanych w przeciągu ostatnich miesięcy bardzo dobre lokaty, więc jej dotarcie do finału nie było dla nas zaskoczeniem. W finałowym meczu widać było, że w ostatnim secie straciła motywację do gry, ale i tak jesteśmy zadowoleni z osiągniętego rezultatu. Zagadnięty o to, czemu przypisać wzrastający potencjał tureckich zawodników, którzy zaczynają coraz bardziej liczyć się w Europie, wyjaśniał: Zarówno nasi juniorzy, jak i seniorzy odnotowują od kilku lat stały progres, zaczynają być zauważani na turniejach w Europie. To zasługa naszego związku, który stwarza dobre, stabilne warunki do pracy zarówno dla zawodników, jak i trenerów. To podstawa rozwoju i sukcesu.

W finale gry pojedynczej bezkonkurencyjny okazał się Hsu Jen Hao, który podczas niedzielnego spotkania zdawał się wręcz fruwać po korcie. Po wygranej Tajwańczyk zdradził: Myślałem o dotarciu do półfinału. Finał z Zawadzkim był najcięższym meczem spotkania. Azjata zdradził się przy okazji, że nie są mu obce polskie realia: Jestem w Polsce po raz drugi, a Wrocław to piękne miasto. Jest tutaj wielu dobrych zawodników, jak choćby Wacha.

Na Polish Open nieprzypadkowo znalazł się również srebrny medalista mistrzostw, Dmytro Zawadzki: Lubię przyjeżdżać do Polski. Ten turniej daje możliwość zmierzenia się z zawodnikami z Azji, co jest niezwykle istotne zwłaszcza wówczas, kiedy trzeba zbierać punkty olimpijskie.

Wyniki finałów (25.03.2012):

Singel mężczyzn
HSU Jen Hao (Tajwan, 4) — Dmytro ZAWADZKI (Ukraina, 5) 21:17 21:10 (0:51)
Singel kobiet
Ai GOTO (Japonia, 1) — Neslihan YIGIT (Turcja, 8) 21:9 12:21 21:7 (0:38)
Debel mężczyzn
Władimir IWANOW/ Iwan SOZONOW (Rosja, 2) — Adam CWALINA/ Michał ŁOGOSZ (1) 21:11 21:13 (0:26)
Debel kobiet
Mariana AGATHANGELOU/ Heather OLVER (Anglia, 1) — Eva LEE/ Paula Lynn OBANANA (USA, 3) 21:12 23:21 (0:39)
Mikst
Nathan ROBERTSON/ Jenny WALLWORK (Anglia, 1) — Ben STAWSKI/ Lauren SMITH (Anglia) 21:15 21:11 (0:22).

36. Otwarte Mistrzostwa Polski w badmintonie. 36th Yonex Polish Open International Championships 2012, 22-25 marca, Ślęza k. Wrocławia. Turniej kategorii International Challenge (Level 4A). Pula nagród: 15 tys. dol. Zobacz stronę turnieju, wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.

Fot. © Agnieszka Pugacewicz, BadmintonZone.pl (live). 
Źródło ilustracji: Badzine.net

jr, ap, pola

© BadmintonZone.pl | zaloguj