2021-09-19, Warszawa
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
ZARZĄD PZBAD STRASZY TRUPEM?

9.09.2021. Jak pisaliśmy w wiadomości opublikowanej u nas w piątek 16 września (zob. niżej "ZARZĄD PZBAD STRASZY PARAGRAFAMI", 16.09.2011), władze Polskiego Związku Badmintona zdecydowały się "wszcząć przeciwko obu Panom (Michałowi Łogoszowi i Robertowi Mateusiakowi — przyp. J.R.) postępowanie dyscyplinarne, składając sprawę do Komisji Dyscyplinarno-Arbitrażowej" (podkreślenie moje — J.R.).

Tymczasem w związku z oświadczeniem wspomnianego zarządu otrzymaliśmy list od prezesa warszawskiego klubu "Harcownik", Marka Czaplińskiego (fot.).

Z pisma wynika, że władze związku straszą trupem w postaci mitycznej komisji. W związku z ukazaniem się oświadczenia zarządu PZBad na temat wszczęcia przeciwko Michałowi Łogoszowi i Robertowi Mateusiakowi, postępowania dyscyplinarnego przed Komisją Dyscyplinarno-Arbitrażową, pragniemy przesłać im duże wyrazy pocieszenia: nie przejmujcie się, bowiem nasze ponad 3-letnie doświadczenie wskazuje, że aktualna Komisja Dyscyplinarno-Arbitrażowa PZBad, pod kierownictwem (?) jej aktualnego (od 2008 r.) przewodniczącego (Bogdan Radowicki — przyp. J.R.) jest bytem nieistniejącym.

W związku z tym sprawa Wasza raczej nie ma żadnych szans na to, by w obecnym stanie "działalności" Komisji (czyt. jej Przewodniczącego) została nawet przejęta do rozpatrzenia
— pisze w imieniu klubu prezes Czapliński.

Opisuje on jak od trzech lat wspomniana komisja nie zajęła się złożonym do niej wnioskiem. Wnioskodawcy próbowali interweniować najpierw u przewodniczącego komisji. Następnie bezradna okazała się pomimo dobrych chęci sekretarz generalna Halina Pikuła. Zarząd PZBad natomiast zajął się (a właściwie nie zajął się) sprawą w sposób zgoła karykaturalny.
W efekcie komisja nie dała tu znaku życia przez trzy lata. Jaki Zarząd, taka jego Komisja — konkluduje prezes "Harcownika" i dodaje postscriptum:

Miejmy nadzieję, że nie stanie się, oczywiście zupełnie przypadkiem, że nagle Przewodniczący Komisji i papiery sprawy "Łogosz — Mateusiak" się odnajdą i dostaną popędu, a sama sprawa stanie na Komisji lada chwila. Bo w takiej sytuacji, jeśli wcześniej nie nastąpi rozpatrywanie sprawy naszej — "wiszącej" od 3 lat, będzie oznaczało to tylko jedno: osoby manipulujące w ten sposób procedurami nie są warte tego by w jakiejkolwiek przyszłości mieć cokolwiek wspólnego ze środowiskiem polskiego sportu.

W liście skierowanym m.in. do nas prezes Czapliński tłumaczy, czemu zdecydował się ujawnić kompromitujące władze PZBad fakty:
Jak wspomnieliśmy historia jest w naszym mniemaniu symptomatyczna dla całej kadencji aktualnych władz wybieralnych PZBad, a ruch tych władz w dziedzinie dyscyplinowania spowodował właśnie pęknięcie granicy naszej cierpliwości: w tej sytuacji nagle zaczęliśmy mieć dość spokojnego oczekiwania na to, że ci co trzeba będą odpowiednio robić to, co do nich należy, i czego sami się podjęli.

Fot. © Piotr Kopyt (archiwum)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj