Porywający pierwszy set finału debla mężczyzn mistrzostw Polski w badmintonie był niewątpliwie zasługą wyszkolenia i rutyny całej czwórki. Bo doświadczenia nie można już odmówić najmłodszemu z nich, Miłoszowi Bochatowi (25 lat), tym bardziej Adamowi Cwalinie (35 lat), a co dopiero Przemkowi Wasze (40) i Michałowi Łogoszowi (43).

Ci młodsi prowadzili już 14:11 i grali po profesorsku, ale mobilizacja Wachy i Łogosza (fot.) pokazała, że Cwalina i Bochat na razie muszą zadowolić się rangą docentów na tle starszych rywali. Na przebieg i wynik — tak sprytnej przecież z obu stron — gry miała wpływ zapewne też kontuzja tego najmłodszego, Bochata, który w przerwach pokładał się na podłodze, a późniejszy finał miksta oddał walkowerem (pełne wyniki niżej).

W drugim secie gra stała się jednostronna na korzyść czterdziestolatków, którzy obronili tytuł mistrzowski zdobyty przed rokiem. To zarazem oznacza już 17. indywidualne złoto Łogosza w deblu w krajowym czempionacie i piąte deblowe Wachy.

Bardziej jaskrawym starciem rutyny z młodością był finał singla kobiet  w którym spotkały się dwie badmintonistki leworęczne, Kamila Augustyn i Zuzanna Jankowska. Augustyn zmierzała po swój 17. tryumf singlowy na indywidualnych mistrzostwach Polski i początkowo realizowała plan z powodzeniem. Jankowska (fot. 2), mając za przeciwniczkę zawodniczkę bardzo pewną, solidną w defensywie, rzuciła wyzwanie swoimi ryzykownymi atakami, co oprócz kapitalnych zagrań przynosiło też sporo błędów. Po stracie pierwszego seta, w drugim gra Jankowskiej zaczęła jednak przynosić prowadzenie i konkretne efekty, ukoronowane wygraniem wszystkich akcji od stanu 18:18.

W trzeciej partii Augustyn czujnie kontrolowała przebieg gry, nie pozwalając rywalce na objęcie prowadzenia ani razu, prawie do końca, będąc na wyciągnięcie ręki od złota przy prowadzeniu 19:17. Jankowska oczywiście nie rezygnowała i doczekała się premii. Od stanu 19:19 Augustyn kończyła w zadziwiający i katastrofalny sposób każdą akcję banalnym, niewymuszonym błędem, co nie umniejsza sukcesu rewelacyjnej 18-latki.

Finał debla kobiet zakończył się wprawdzie w dwóch setach, ale niewiele brakowało, by zatrzymał uwagę kibiców nieco dłużej. Wiktoria Adamek i Kornelia Marczak (fot. 3) zdemolowały w pierwszym secie plan gry Pauliny Hankiewicz i Dominiki Kwaśnik. Mimo że w drugim gra się wyrównała, Adamek i Marczak sprawiały wrażenie kontrolujących sytuację, czego dowodem miało być prowadzenie 20:17. Wizja złota na wyciągnięcie ręki chyba usztywniła obie panie i zaczęły grać, jakby były w środku rozdygotane. Zimną krew przywróciła im konieczność bronienia dwóch setboli, po czym zamknęły finał w dwóch setach.

W finale singla panów jeden z tytanów dzisiejszego polskiego badmintona, Michał Rogalski (fot. 4), zaprezentował dobrą dyspozycję i poskromił apetyty Krzysztofa Jakowczuka, któremu brakowało nieco precyzji, by utrzymać dłuższą presję wobec faworyta.

Finału gry mieszanej nie rozgrywano, gdyż para Miłosz Bochat, Magdalena Świerczyńska oddała bez gry z powodu kontuzji miksisty, więc mistrzami Polski zostali Paweł Śmiłowski i Wiktoria Adamek. Oznacza to, że Wiktoria została podwójną mistrzynią, wcześniej tryumfując w deblu.

Nieoficjalna klasyfikacja medalowa klubów
1. Hubal Białystok, 1,5 zł. — 1 sr. — 1 br.
2. Beninca Feniks Kędzierzyn-Koźle 1 — 0,5 — 0
3. UKS Ząbkowice Dąbrowa Górnicza 1 — 0 — 0
4. SKB Litpol-Malow Suwałki, 0,5 — 1 — 4,5 
8.-9. Orlicz Suchedniów, 0 — 0 — 1
KSBad Kraków, 0 — 0 — 1
10. Technik Głubczyce, 0 — 0 — 0,5

Tym razem doświadczenie wygrywa
Do boju młodzi
Białostocki chleb powszedni.