2020-09-19, Charków
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
POLSKA — ROSJA 1:1. CWALINA I ŁOGOSZ POMŚCILI WACHĘ

19.09.2010. Adam Cwalina i Michał Łogosz (fot.) wygrali swój drugi turniej międzynarodowy w tym roku, pokonując w finale międzynarodowych mistrzostw Charkowa rozstawiony z numerem 1 debel rosyjski Władimir Iwanow/ Iwan Sozonow. Niestety w finale singla Przemek Wacha przegrał wcześniej z Sozonowem.

Polscy debliści rozpoczęli mecz finałowy nie najlepiej. Głównie dzięki niewymuszonym błędom Cwaliny Rosjanie obejmują prowadzenie 5:2. Na szczęście potężny Iwanow zdaje się być jeszcze nierozgrzany i seria znakomitych zagrań Łogosza pozwala Biało-Czerwonym osiągnąć przewagę 7:5.

Teraz, "robiący" dotąd grę Łogosz i Sozonow spuszczają nieco z tonu, do głosu dochodzi rozpędzający się Iwanow i gra się wyrównuje. Jednak po sprytnym drajwie Michała Polacy schodzą na przerwę, prowadząc 11:9.

Wydaje się, że Biało-Czerwoni opanowują sytuację, bo prowadzą 13:10, ale po niewymuszonym błędzie Cwaliny dwukrotnie myli się Łogosz, a Sozonow celnym zagraniem zdobywa zaraz prowadzenie 14:13. Polacy grają słabo, Michał irytuje się po swej nieudanej obronie smeczu Iwanowa po przekątnej, jest 15:14 dla Rosjan, którzy jednak nie w pełni wykorzystują chwile słabości przeciwników. Iwanow serwuje na aut, 15:15. Błędy Cwaliny i Łogosza dają za chwilę prowadzenie Rosjanom 17:15. W tym krytycznym momencie dają o sobie znać słabości Rosjan. Iwanow spóźnia się przy ataku przy siatce, przemęczony ciężkim dlań turniejem (grał równolegle w singlu) Sozonow kiksuje, a zmobilizowany rosyjskim zagrożeniem w końcówce seta Łogosz powraca do gry na najwyższym poziomie. Głównie dzięki jego zagraniom oraz błędom Sozonowa Polacy prowadzą 19:17. Wprawdzie Cwalina gra na aut po smeczu Iwanowa, ale kolejną akcję Biało-Czerwoni rozgrywają podręcznikowo. Po potężnym smeczu Cwaliny Łogosz dobija przy siatce i nasi reprezentanci mają dwie lotki setowe, 20:18.

Niestety Cwalina serwuje na aut, potem nie potrafi wybronić drajwu Sozonowa, wreszcie wpuszcza kros na koniec kortu i to Rosjanie mają teraz setbola. Na szczęście czuwa Łogosz i nie dotyka lotki zaserwowanej przez Sozonowa na niewielki aut. Podniesiony na duchu Cwalina świetnie smeczuje i Polacy mają trzecią lotkę setową, 22:21. Niestety Adam trafia z kolei w siatkę, a w następnej akcji myli się jego partner, wystawiając Iwanowowi nad siatkę; Rosjanie mają swoją drugą lotkę setową. Nie wykorzystują jej, bo Sozonow wali drajw w siatkę. Rosjanie źle oceniają zagranie Cwaliny i wpuszczają lotkę w kort. To daje czwartego setbola Polakom, 24:23. W następnej akcji, przyparty do muru przez atakujących Rosjan Cwalina wystawia lotkę Sozonowowi, 24:24. Adam psuje return i Rosjanie mają trzeciego setbola. W tak ciężkiej chwili po raz kolejny potrafi się zmobilizować Michał. Gra świetny return i niszczy Rosjan atakiem przy siatce, 25:25. Jednak nawet Łogosz nie potrafi obronić ścięcia potężnego Iwanowa i Rosjanie mają czwartego setbola. Michał ratuje sytuację, grając drajw po taśmie, 26:26. Odzywa się zmęczenie Sozonowa, po jego ataku w siatkę Biało-Czerwoni mają piątego setbola.

Po serwie Cwaliny na Sozonowa Polacy przechwytują inicjatywę. Po 19 minutach gry kropkę nad "i" stawia Łogosz, przechwytując błyskawicznie lotkę nad siatką.

W drugim secie Rosjanie są początkowo całkowicie bezradni. Atakom Polaków towarzyszą błędy rywali, co daje naszym reprezentantom prowadzenie 9:0. Wprawdzie w końcu Rosjanie zdobywają parę punktów, ale po ataku Łogosza Cwalina kończy akcję skrótem pozwalającym zejść na przerwę przy gigantycznym prowadzeniu 11:2. To zdaje się odbierać Rosjanom zapał do ostrej gry, tracą kolejne dwa punkty, 13:2. Wysokie prowadzenie demobilizuje też Polaków. Zwłaszcza Łogosz nie gra na swoim wysokim poziomie. Pozwala to Rosjanom zmniejszyć stratę do 10:15. Biało-Czerwoni pilnują jednak wyniku: zmniejszenie przewagi każe im wzmocnić grę, 17:10. Po mylącym, długim serwie Łogosza Sozonow gubi się i zdobycie 18. punktu to czysta formalność. W ostatnim porywie ambicji Rosjanie jeszcze raz rzucają się do odrabiania strat, ale zbyt płaski, autowy smecz Iwanowa daje meczbola, a dokładnie sześć meczboli, Biało-Czerwonym, 20:14. Rosjanie bronią pierwszego, ale przy drugim Cwalina szaleje przy siatce, by wreszcie zbić nie do obrony i jeszcze raz zaszaleć, ale z radości!

Wcześniej Przemek Wacha po raz drugi w tym roku przegrał z Rosjaninem Iwanem Sozonowem. W charkowskim finale rozstawiony z numerem 1 Polak nie wykorzystał szansy rewanżu za wcześniejszą porażkę w finale "Białych Nocy" (Gatczyna k. Sankt-Petersburga). Nierozstawiony Sozonow jest — chyba nie z tak banalnego powodu jak leworęczność — niewygodnym przeciwnikiem dla Przemka. Już podczas międzynarodowych mistrzostw Polski w 2008 roku, kiedy Wacha był u szczytu sławy, a o Sozonowie mało kto słyszał, mistrz Polski męczył się z Rosjaninem trzy sety, zanim wygrał. W bieżącym roku jest jeszcze gorzej. Waszek przegrywa, i to za każdym razem w dwóch setach.
W pierwszej partii reprezentant Polski prowadził stale, ale od stanu 7:5 przestał sobie radzić, przegrywając po 12 minutach gry do 14. Na początku drugiego seta Biało-Czerwony był zdekoncentrowany i po prostych błędach przegrywał 0:3. Mimo niezbyt pewnej gry Wachy, błędy Sozonowa pozwoliły Polakowi na objęcie prowadzenia 8:6. Niestety Przemek zepsuł serw, potem zbyt płytko wybił lotkę i stracił prowadzenie.

Wprawdzie na przerwę zawodnicy zeszli przy minimalnym prowadzeniu Sozonowa, ale powtórzyła się historia z poprzedniej odsłony pojedynku, kiedy po krótkim odpoczynku Rosjanin odjechał systematycznie Polakowi.

Wacha mało atakuje, co gorsza gra słabo w obronie, popełniając dużo niedokładności i nie broniąc skutecznie ścięć Sozonowa. Rosjanin też nie gra rewelacyjnie, ale po wygraniu zaciętej wymiany prowadzi już 19:13. To usypia jego czujność: dwa razy wywala proste lotki na aut, zbyt płytko wyrzuca długą lotkę, co daje Waszkowi sposobność do ścięcia i zmniejszenia dystansu do 16:19. Niestety kolejne zagranie Sozonowa zostaje uznane za celne (Przemek je wpuścił, sądząc, że to aut) i Rosjanin ma lotkę meczową, 20:16. Tymczasem rozochocony Wacha gra teraz o wiele lepiej.Więcej atakuje i jest szybszy. Udaje mu się wyrównać na 20:20. Nie wytrzymuje jednak nerwowej końcówki. Najpierw pakuje drajw w siatkę, potem wystawia Sozonowowi nad siatkę i Rosjanin z łatwością kończy pojedynek.

W pozostałych finałach tryumfowali gospodarze. Zresztą przeważnie mieli tam wyłącznie swoje zawodniczki (singel i debel kobiet). Jedynie w mikście mogli przeszkodzić im Białorusini, ale znana w Polsce z ligowych występów w barwach Hubala Białystok Alesja Zajcewa wspierana przez Aleksieja Konacha nie dała rady Ukraińcom.

Wyniki finałów (19.09.2010):
Singel mężczyzn
Iwan Sozonow (Rosja) — Przemysław Wacha (Polska, 1) 21:14 22:20 (0:30).
Singel kobiet
Larysa Griga (Ukraina, 1) — Marija Ulitina (Ukraina) 21:14 17:21 21:13 (0:46).
Debel mężczyzn
Adam Cwalina/ Michał Łogosz (Polska, 3) — Władimir Iwanow/ Iwan Sozonow (Rosja, 1) 28:26 21:15 (0:36).
Debel kobiet
Marija Ulitina/ Natalia Wojcech (Ukraina) — Anna Kobcewa/ Olena Prus (Ukraina, 2) 23:21, 21:12 (0:28).
Mikst
Walerij Atraszczenkow/ Olena Prus (Ukraina, 1) — Aleksiej Konach/ Alesja Zajcewa (Białoruś, 2) 21:19 21:16 (0:25)

Międzynarodowe Mistrzostwa Charkowa w badmintonie (Kharkov International), 16-19 września 2010, Charków (Ukraina). Turniej z serii Badminton Europe Circuit. Kategoria 4A. Pula nagród 15 tys. dolarów. Zob. wyniki na tournamentsoftware.com

Fot. © BadmintonPhoto.com (archiwum)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj