2020-02-21, Warszawa
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
TAŃCZYMY BOOGIE-WOOGIE

21.02.2010. Jak się okazuje, uzyskanie licencji zwykłej sędziego nie oznaczało dla mnie jedynie wzbogacenia kolekcji nietypowych papierków.
Traf chciał (wspomożony przez moją znajomość języka angielskiego), że dostałam powołanie na sędziego liniowego podczas Mistrzostw Europy Drużyn Męskich i Żeńskich 2010, które dopiero co zakończyły się w Warszawie. Zbierając materiały do relacji z turnieju, (wyćwiczonym w nowej pracy) okiem świeżo upieczonego sędziego liniowego, udało mi się nakłonić do rozmowy Netty Ooms, koordynatorkę sędziów liniowych podczas Mistrzostw. Rozmowie przysłuchiwał się i komentował z charakterystycznym dla siebie rozbawieniem drugi koordynator — Luc Bertrand (fot. 1.). Zdarzenie to miało miejsce w piątek, czyli w dzień po tym, gdy młodzi sędziowie liniowi zakończyli już swoją pracę przy kortach.

Katarzyna Karpińska (fot. 2.): Doszły mnie słuchy, że potrafisz opowiedzieć parę szalonych historii na temat sędziów liniowych.

Netty Ooms: O, tak! Słyszałaś na przykład o naszej rozgrzewce?
KK: Nie...
NO: My, sędziowie liniowi, robimy ją dosyć często.
KK: Jak to wygląda?
NO: Tańczymy.
KK: Jaki taniec?
NO: Tańczymy boogie-woogie.
KK: Dlaczego akurat boogie-woogie?
NO: Ach, to stara tradycja. Zapoczątkował ją sędzia liniowy z Danii, potem nauczył pozostałych. Dlatego teraz wszyscy tańczymy boogie-woogie.
KK: Jak wam to pomaga?
NO: Mam ci pokazać?
KK: Niestety nic się nie nagra. Może spróbuj opisać?
NO: (śmiech) No cóż, tańczymy w kółku. Skoro to boogie-woogie, to śpiewamy, wyginamy się, podrygujemy. Po takiej zaprawie jesteśmy gotowi wejść na kort.
Inna historia związana jest z moją ojczyzną. Nadmienię przy okazji, że pochodzę z Holandii. Mamy u siebie coś na kształt karnawału. Obowiązkowo się przebieramy. Często za badmintonistów, ale bierzemy ze sobą połamane rakiety. Wiesz, nie jesteśmy przez cały czas tacy starzy i poważni. Dużo się dzieje.
KK: A propos, to co myślisz o tutejszych nowych, młodych sędziach liniowych? Wiesz, o świeżym mięsie...
NO: Cóż, miałam zamiar powiedzieć, że lepiej, by świeże mięso poleżało trochę w zamrażalniku.
KK: (śmiech)
NO: Ale poważnie, jestem pod wielkim wrażeniem. Zaskoczył mnie poziom sędziowania na liniach. Zwłaszcza wśród młodzieży. Studenci byli świetni. Były też takie dwie siostry, bardziej doświadczone, Marek, nie pamiętam ich nazwisk, ale młodzież była super. Szkoda, że dziś już nie sędziują. Chciałabym mieć teraz do dyspozycji jakąś szóstkę czy dziesiątkę młodych sędziów liniowych.
KK: A jak oceniasz ich zdyscyplinowanie?
NO: Na piątkę z plusem. Dziś na liniach siedzą sędziowie, którzy do tej pory prowadzili mecze, a sędzia prowadzący i liniowy to dwie zupełnie różne kwestie. Żeby być dobrym sędzią liniowym, musisz być bardzo zdyscyplinowany. Musisz robić to, co do to ciebie należy. Ani mniej, ani więcej. I dobrze się przy tym bawić. Podobało mi się w was to, że mimo iż przez trzy dni pod rząd pracowaliście po dwanaście godzin, w ogóle się nie skarżyliście. Sędziowie prowadzący wykonują na tym turnieju kawał dobrej roboty jako sędziowie prowadzący, a wy byliście świetni jako sędziowie liniowi.
KK: Jakich rad udzieliłabyś młodym sędziom liniowym?
NO: Zaproście nas, to przeprowadzimy dla was szkolenie. Nauczymy was, jak być dobrymi sędziami liniowymi na turniejach międzynarodowych. Zasady krajowe nieco się różnią od międzynarodowych. Zauważyłam na przykład, że wstawaliście prawie od razu, gdy ostatnia lotka upadła na kort. Na turniejach międzynarodowych sprawa wygląda inaczej.
KK: Wiem, ale powiedziałaś nam o tym dopiero trzeciego dnia.
NO: Owszem, ale byliście na turnieju tylko trzy dni. Myślałam, że będziecie przez sześć dni. Pierwszego dnia zazwyczaj tylko się przyglądam, obserwuję jak wszystko działa. Potem zabieram się za nauczanie. Zauważ, że jak rozpoczęliście pracę trzeciego dnia, wszystko wyglądało o 100% inaczej. Zdecydowanie lepiej. Prawdę powiedziawszy, gdybym miała wybrać szóstkę młodych sędziów liniowych, nie potrafiłabym zdecydować. Musiałabym wybierać na chybił-trafił.
KK: Dziękuję w imieniu wszystkich świeżo upieczonych sędziów liniowych.
NO: Pamiętam takiego Karola...
KK: Tego szczupłego, wysokiego, łysego?
NO: Tak!
KK: Znam go! Graliśmy kiedyś razem.
NO: Fajnie. Karol to doskonały sędzia liniowy. Czytelnie pokazuje, robi to co trzeba, zgodnie z tym co czuje. Jest bardzo pewny w swoich decyzjach. Zróbcie z niego kierownika sędziów liniowych. Będzie świetny. Mógłby przyjechać do nas na Dutch Open! Ty też przyjedź. Będzie fajnie.
KK: No nie wiem, nie jesteśmy z Karolem licencjonowanymi sędziami.
NO: Nie obchodzi mnie, jaką macie licencję! To ja decyduję, z kim chcę pracować.
KK: Hmm...
Netty Ooms do Luca Bertranda: Zobacz, Luc, chyba jest zainteresowana...
KK: (wymieniam z nimi porozumiewawcze spojrzenia) Czy mogłabyś dać mi swój e-mail?
Cóż, wiele wskazuje na to, że pod koniec października na naszym portalu pojawi się artykuł zatytułowany "Sędziowałam na Dutch Open".

Mistrzostwa Europy Drużyn Męskich i Żeńskich w badmintonie 2010. European Men's & Women's Team Championships 2010. 16-21 lutego 2010. Warszawa (Polska). Zobacz również:
- losowanie;
- wyniki meczów;
- zestawienie drużyn.

Fot. © Katarzyna Karpińska, Paweł Staręga, BadmintonZone.pl (live)

karpeek

© BadmintonZone.pl | zaloguj