2020-02-21, Warszawa
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
SREBRO DLA POLSKI. SUKCES ROZBUDZI APETYT — OCZEKUJE TRENER HAWEL

21.02.2010. Dania potwierdziła swój prymat w Europie, obroniwszy łatwo tytuł wśród drużyn męskich. Skandynawowie w ciągu całego turnieju stracili zaledwie jednego seta, niestety nie w finale przeciwko Polsce, gdzie grali w najsilniejszym składzie, bardzo spokojni i skoncentrowani.

Przemek Wacha prowadził przez pewien czas z Peterem Gade w drugim secie, Cwalina i Łogosz mieli przewagę nad Mathiasem Boe i Carstenem Mogensenem (fot. 2.) 15:12 w pierwszym, a Hubert Pączek zszedł na przerwę w drugiej partii, mając jeden punkt przewagi nad Janem Jørgensenem. Potem zawsze żarty się kończyły, i kończył się set (lub mecz) zwycięstwem Duńczyków. Najbardziej spektakularne było właśnie powstrzymanie marszu Łogosza i Cwaliny, gdy ich przeciwnicy zdobyli dziewięć punktów z rzędu, co prawda pomogły w tym mocno niewymuszone błędy Polaków).

Kibice w hali Arena Ursynów mogli naocznie przekonać się o sile rażenia duńskiego badmintona: wszak na korcie w niedzielę oglądaliśmy numery 5 (Gade) i 9 (Jorgensen) aktualnego rankingu światowego w grze pojedynczej i numer 4 w grze podwójnej (Boe/Mogensen). Jednak — mimo porażki — głównymi bohaterami byli polscy badmintoniści, zapewniwszy sobie już wcześniej fantastyczny sukces w dziejach naszych startów w rozgrywkach drużynowych. Nieprzypadkowy, bo oparty na przekonywającym zwycięstwie nad Anglią i potwierdzony pokonaniem Ukrainy.

- Drugie miejsce na drużynowych mistrzostwach Europy eliminacjach Thomas Cup; cel wysoki, osiągnięty — powiedział nam trener reprezentacji Polski Karol Hawel. - Liczę, że on rozbudzi apetyty we wszystkich naokoło, ale mam nadzieję, że i w zawodnikach. Bo niektórzy tu pokazali, że z o wiele lepszymi zawodnikami można walczyć, a można tak samo i wygrać.
Mistrzostwa się odbywały u nas w kraju, przychodziło dużo młodzieży. Mam nadzieję, że to zwiększy liczbę trenujących, a przy tym będą wiedzieć do jakiego celu dążyć. Myślę, że te mistrzostwa właśnie to uczyniły
— ocenił nasz szkoleniowiec.

- Czy te kilka dni zmieniło coś w twoim życiu? — zapytaliśmy "asa w rękawie" trenera Hawla, Huberta Pączka (na fot. 3. udziela wywiadu radiu TOK FM), który pogrążył pewnych siebie Anglików.

- Na pewno jestem zadowolony z mojego występu w tym turnieju. Zagrałem tu swoje najlepsze mecze. Szczególnie ten bardzo ważny dla nas mecz z Anglikiem [Carlem Baxterem — przyp. red.]. Udowodniłem sobie, że jednak można grać dobrze, tylko trzeba oczywiście pracować na to, trenować i na efekty trzeba poczekać. Mam nadzieję, że już od tego momentu zacznie mi się grać bardzo dobrze, czasem lepiej, czasem gorzej, ale myślę, że już będzie coraz lepiej...

- To prawda, z Anglikiem grałeś jak natchniony... A nad czym chcesz jeszcze popracować w swojej grze?
- Wydaje mi się, że nad wytrzymałością, by utrzymywać tempo gry. Chociażby w finale z Jorgensenem grało mi się bardzo dobrze, jednak z czasem moja szybkość spadała. Podejrzewam, że ze względu na niewystarczającą wytrzymałość nie mogłem utrzymać wysokiego tempa gry — uważa Hubert.

Polska — Dania 0:3 (21.02.2010)
Przemysław Wacha — Peter Gade (fot. 4.) 16:21 17:21 (0:38), Adam Cwalina/ Michał Łogosz — Mathias Boe/ Carsten Mogensen 15:21 13:21 (0:28), Hubert Pączek — Jan O. Jorgensen 14:21 13:21 (0:27), , Robert Mateusiak/ Łukasz Moreń — Jonas Rasmussen/ Anders Kristiansen, Rafał Hawel — Joachim Persson, nie rozgrywano.

Mistrzostwa Europy Drużyn Męskich i Żeńskich w badmintonie 2010. European Men's & Women's Team Championships 2010. 16-21 lutego 2010. Warszawa (Polska). Zobacz również:
- losowanie;
- wyniki meczów;
- zestawienie drużyn.

Fot. © Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj