Historyczne osiągnięcie było także dziełem Francuzek. Wprawdzie przegrały wyraźnie z duńskimi faworytkami w półfinale, ale to pierwszy damski medal Trójkolorowych w takich mistrzostwach. W finale zagrają Dunki z Niemkami. Niemki raczej nie powtórzą wygranej z Danią w finale mistrzostw w 2012 roku, ale mogą nawiązać walkę z faworytkami.

Historyczny medal zdobyli także Rosjanie. Mowa o męskiej ekipie, bo kobieca zawiodła i nie nawiązała do dawnych sukcesów. Męska "kamanda" po raz pierwszy w dziejach dotarła do półfinału. Tam nie miała szans z faworytami z Danii z Viktorem Axelsenem na czele. Najbardziej zacięty półfinał stoczyły natomiast męskie reprezentacje Holandii i Francji. Holendrzy dwa razy wychodzili na prowadzenie, Trójkolorowi dwa razy wyrównywali. Decydowały niuanse. Mark Caljouw wygrał na pierwszej rakiecie trzeciego seta z Brice'em Leverdezem 21:19. Przy stanie 2:2 debel Ruben Jille, Ties Van Der Lecq utrzymał do końca parupunktową przewagę nad braćmi Popov, wygrywając trzecią partię 21:18 i kładąc kres wielkim apetytom gospodarzy mistrzostw.

Holendrzy także dokonali epokowego wyczynu, ale jedynie w konkurencji męskiej — to ich pierwszy medal i w dodatku co najmniej srebrny (na więcej zresztą w niedzielę trudno liczyć). Holenderki były zaś mistrzyniami w pierwszej edycji mistrzostw (2006) i wicemistrzyniami w drugiej (2008).