2019-07-15
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
KRÓLOWA SAINA PIERWSZA

15.07.2009. Hindusi oszaleli na punkcie swojej nowej gwiazdy badmintonowej — Sainy Nehwal (fot.).
Ta zawodniczka stała się po wygraniu turnieju Indonesia Open najbardziej rozpoznawalną sportsmenką tej części Azji. To pierwsza badmintonistka pochodząca z Indii, której kiedykolwiek udało się wygrać turniej Super Serii. Awans, jaki młodziutka Hinduska osiągnęła w przeciągu ostatniego roku, jest fenomenalny. Saina została już okrzyknięta najbardziej obiecującą juniorką 2008 roku (zob. SAINA OBIECUJE, 5.06.2009), zaś po kilku fenomenalnych występach w tym roku znalazła się na 6. pozycji w rankingu BWF. Nehwal jest również jedyną reprezentantką Indii, której udało się dotrzeć do ćwierćfinału turnieju singlowego IO. Żadnej innej jej rodaczce nie udało się także zdobyć złota na mistrzostwach świata juniorów.

Hinduska sama zdaje się być oszołomiona swoimi ostatnimi sukcesami: Wciąż nie mogę uwierzyć, że wygrałam Indonesia Open. Jestem również pierwszą Hinduską, która zdobyła złoto na Chinese Taipei Open i Philippines Open, która dotarła do ćwierćfinałów IO. Biorąc pod uwagę wszystkie te rekordy, można powiedzieć, że jestem pierwszą hinduską dziewczyną, która odniosła takie sukcesy, to prawdziwe kamienie milowe. Trudno uwierzyć w to, że osiągnęłam tak dużo, ale to wszystko jest zasługą ciężkiej pracy, którą w to włożyłam.

Z drugiej strony, Nehwal szybko wyciąga wnioski z porażek, obracając je w krótkim czasie w swój atut: Już kilkakrotnie grałam z najbardziej topowymi zawodniczkami i poznałam ich styl prowadzenia walki na korcie, potem było mi łatwiej dzięki temu je pokonać. Wiem również, że jeśli w trakcie meczu ulegnę presji, jaka na mnie ciąży, sprawy wymykają mi się z rąk i nawet nie zauważam, kiedy przeciwniczka zdobywa 21. punkt. Obecnie jestem bardziej doświadczona i pewna siebie. Ostatnie spektakularne zwycięstwo bardzo mi się przysłużyło, przyszło we właściwym czasie — tuż przed mistrzostwami świata. Dzięki temu jest mi łatwiej znieść ciężkie treningi i właściwie przygotować się do turnieju w Hajdarabadzie.

Saina często pytana jest o to, dlaczego jej gra jest tak nierówna — z jednej strony w 1/4 finału IO potrafiła przegrać decydujący set, prowadząc 11:5, z drugiej zaś w finale Indonesia Open wygrała, choć jej przeciwniczka prowadziła już 7:0. Badmintonistka uważa, że wynik meczu przesądza to, co zawodnik ma w głowie: Myślę, że byłabym w stanie wygrać ćwierćfinał IO, ale zawiodła mnie psychika. Byłam zbyt podekscytowana, ponieważ złoto na IO to moje największe marzenie. Kiedy osiągnęłam tak dużą przewagę, byłam już myślami w półfinale. Jednak wszystko szybko się zmienia, okazało się, że to nie był mój najlepszy dzień. Przez kilka następnych dni po tym meczu nie mogłam spać. Wmówiłam sobie, że moim celem jest olimpijskie złoto.

Sierpniowe mistrzostwa świata, na których Nehwal zagra przed własną publicznością, przyprawiają ją o zawrót głowy: Jestem bardzo podekscytowana, to duży turniej. Myślę o ludziach, którzy będą mnie otaczać i wspierać. Nawet w Indonezji wiele osób spośród publiczności uśmiechało się do mnie — to było wspaniałe uczucie. Chcę zobaczyć w Hajdarabadzie, na jak duże wsparcie mogę liczyć i ilu mam fanów. Ciężko pracuję i myślę, że dobrze zagram na turnieju.

Trener Hinduski, Pullela Gopichand, twierdzi, że zwycięstwo na Indonesia Open możliwe było głównie dzięki temu, że udało jej się znacznie poprawić swoją sprawność. Nehwal zdradza szczegóły swojego treningu: Łączę treningi na korcie z tymi poza nim. Nie pomoże nawet 9 godzin dziennie na korcie, jeśli nie dołączy się do tego odpowiedniego treningu sprawnościowego: siłowego, biegowego i innych. Rano ćwiczę około 4 godzin na korcie, to pomaga mi szlifować technikę uderzeń.

Saina Nehwal jest niezwykle skromną osobą i peszą ją porównania do legend hinduskiego badmintona — Gopichanda i Prakasha Padukone: To były legendy badmintona. Czuję się wspaniale, kiedy jestem do nich porównywana, ale w porównaniu z nimi jestem dzieckiem. To dopiero początek mojej kariery i jest przede mną jeszcze długa droga. Choć porównanie do takich zawodników jest dla mnie bardzo miłe.

Obecnie badmintonistka nie ma zamiaru opuszczać swojego kraju, uważając, że właśnie w ojczyźnie ma najlepsze warunki do rozwoju: Nigdy jeszcze nie trenowałam zagranicą i nie wierzę, że dzięki temu można wygrywać. Wierzę natomiast w to, że gdziekolwiek jesteś, musisz po prostu włożyć wiele ciężkiej pracy i uwagi w to, co robisz, słuchać tego, co mówi trener. Możesz poprawić swoje wyniki w każdym miejscu kuli ziemskiej. Myślę, że teraz, dzięki mnie, ludzie powinni w to uwierzyć.

Fot. © BadmintonPhoto.com (archiwum)

pola

© BadmintonZone.pl | zaloguj