2018-08-12, Pekin
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
WACHA WYLĄDOWAŁ NA 9-16. MIEJSCU. MATEUSIAK I KOSTIUCZYK ZAGRAJĄ W ĆWIERĆFINALE

12.08.2008. W stolicy Chin czwarty dzień trwają mecze turnieju badmintonowego.
Oczy Polaków zwrócone były przede wszystkim na Przemka Wachę (fot.), który po przejściu 2 rund trafił teraz, w 1/8 finału, na bardzo groźnego rywala w osobie trzeciej rakiety świata — Bao Chunlai'a (3, ChRL). Spotkanie było transmitowane na żywo przez kanał TVP Sport.

Wśród czołowych chińskich zawodników wysoki i przystojny Bao wyróżnia się wyjątkową wręcz popularnością wśród fanek, które należą do jego najzagorzalszych kibiców (nie zabrakło ich również na meczu z Wachą). Bao prowadzi również swój blog.

Polak miał niedobre doświadczenia z poprzednich meczów z Chińczykiem. Przegrywał z nim w All England (2005), Indonesia Open (2006) i Indonesia Super Series (2008). Jednak razem ze szkoleniowcami Przemek przygotował plan taktyczny na mecz z Bao. Nadzieję można było także pokładać w fakcie, że Wacha potrafi skutecznie grać z Chińczykami na ich terenie.

Po efektownym starcie w pierwszym secie (4:0 dla Wachy wprawiło w osłupienie miejscowych kibiców) mistrz Polski stracił na rozpędzie. Od stanu 8:8 stanowił jedynie tło dla Chińczyka, którego gra w tym okresie była oceniana przez niektórych ekspertów jako wystarczająca do zdobycia złotego medalu igrzysk.

Niezrażony porażką w pierwszym secie Wacha przechwycił inicjatywę w drugim. Niemal stale prowadził, a po przerwie w ogóle nie pozwolił Bao na doprowadzeniu do remisu. Chińczyk grał jednak spokojnie, możliwe, że jego taktyka polegała na zmęczeniu znanego z ofensywnego stylu gry Polaka długimi wymianami. Właśnie do najdłuższej wymiany (41 uderzeń) doszło na finiszu drugiej partii. Trwała 49 sekund. Przemek utrzymał przewagę do końca, choć Bao deptał mu po piętach. Wygranie drugiego seta jednak kosztowało Wachę wiele wysiłku i zaważyło na przebiegu decydującej partii.
Tym razem Bao od razu przystąpił do decydującej ofensywy i zmiana stron nastąpiła przy jego prowadzeniu 11:5. Wacha walczył dzielnie do końca, broniąc cztery lotki meczowe. Zawodnicy uścisnęli się przyjaźnie po pojedynku, który trwał ponad godzinę (63 min). Ciekawe, że zużyto aż 49 lotek.

Jak podaje internetowy serwis BWF, pomimo przegranej Wacha był zadowolony ze swojej gry: Jestem bardzo szczęśliwy, chociaż przegrałem. Jestem szczęśliwy, że byłem w stanie przycisnąć Bao i zagrać przeciwko niemu wyrównany mecz. Być może następnym razem będę lepszy i pokonam go na igrzyskach 2012 w Londynie.

Możliwe, że wynik meczu najlepszego polskiego singlisty byłby inny, gdyby mu nie brakowało ogrania z zawodnikami azjatyckimi. W wywiadzie dla portalu Badzine mówił niedawno m.in.: - Przede wszystkim brakuje sparingów, bo na pewno nie trenujemy gorzej od Azjatów czy Duńczyków. Mnie, tak jak Robertowi z Nadią oraz Michałowi i Robertowi, brakuje właśnie ogrania z Azjatami. Niestety, mamy okazję z nimi grać tylko na różnego rodzaju turniejach, tam w Azji czy tu w Europie, na All England czy Swiss Open. A to jest troszeczkę za mało. Gdybyśmy mieli — nie mówię już, że na co dzień — takich sparingpartnerów, jak mamy na turniejach: chodzi mi o tych najlepszych, o czołówkę światową. Żebyśmy chociaż mieli raz czy dwa razy w tygodniu szansę rywalizować z nimi, to byłoby naprawdę bardzo dobrze. (wywiad w wersji polskiej opublikowaliśmy niżej 7.08 pt. Jeśli nie Wacha, to tylko Lee. Światowy portal przedstawia "polskie objawienie").

Wcześniej, przed meczem Przemka, swoje spotkanie (transmitowane niemal w całości na żywo przez TVP2) rozegrali Robert Mateusiak i Nadia Kostiuczyk. Ich przeciwnikami byli niegroźni reprezentanci Seszeli Georgie Cupidon i Juliette Ah-Wan. Ich — obecnie — 114. pozycja w rankingu światowym wydaje się jednak nieco zaniżona i zdołali w 2. secie urwać Polakom aż 19 punktów.

Mateusiak i Kostiuczyk awansowali w ten sposób do ćwierćfinału, a pierwszy mecz powinien mieć pozytywne znaczenie zwłaszcza dla Nadii, która — w odróżnieniu od kolegów z ekipy — po raz pierwszy startuje na igrzyskach olimpijskich.

Niestety zła wiadomość jest taka, że we wcześniejszym spotkaniu par mieszanych, kandydatów do starcia w następnej rundzie z Polakami, Chińczycy He Hanbin i Yu Yang zdeklasowali mistrzów Europy, Anthony'ego Clarka i Donnę Kellogg 21:15 21:8. Reprezentanci Wielkiej Brytanii, którzy w kwietniowych mistrzostwach Europy pokonali minimalnie w finale Roberta i Nadię, zostali totalnie powaleni niesamowitą grą Chińczyków. Anglicy nie wiedzieli właściwie, co się z nimi samymi dzieje, że na tle Azjatów stali się raptem zupełnie powolni i słabi.

Przypomnijmy tu, że choć Polacy mają remisowy bilans spotkań z Chińczykami i ujemny z Anglikami, to Mateusiak w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" (cytowanej w naszym serwisie 27.07.2008) twierdził: Wolę chyba trafić na Anglików. Jeżeli Chińczycy wygrają z Anglikami, to będą na fali, a przed własną publicznością trudno ich będzie powstrzymać. Liczę na Anglików, że wykorzystają presję, jaka ciąży na gospodarzach, i pokonają ich.

Wyniki Polaków w sesji przedpołudniowej
Przemysław WACHA (#13 BWF, Polska) — BAO Chunlai (#3 BWF, ChRL) 11:21 21:19 13:21.
Robert MATEUSIAK / Nadia KOSTIUCZYK (#11 BWF, Polska) — Georgie CUPIDON / Juliette AH-WAN (#114 BWF, Seszele) 21:8 21:19.

Igrzyska olimpijskie (turniej badmintona), 9-17 sierpnia 2008 roku, Pekin (ChRL), Beijing University of Technology Gymnasium. Turniej kategorii 1 (BWF Events).

Fot. © BadmintonPhoto.com (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj