2018-08-11, Pekin
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
TRUDNY KORT DLA FAWORYTÓW

Pekin. 11.08.2008. Już na początku trzeciego dnia rywalizacji badmintonistów doszło do megasensacji.
Drugi japoński debel kobiet, Miyuki MAEDA i Satoko SUETSUNA (#8 BWF), wyeliminował główne faworytki do tytułu mistrzowskiego, rozstawione z numerem 1 reprezentantki gospodarzy, liderki światowego rankingu, obrończynie tytułu mistrzowskiego z Igrzysk w Atenach — YANG Wei i ZHANG Jiewen. W pierwszym secie zdobywające seryjnie punkty faworytki sponiewierały Japonki 21:8. W drugim secie sytuacja nie wyglądała tak prosto. Przeważnie prowadziły Japonki, Chinki doprowadzały parokrotnie do remisu, by wyjść wreszcie na prowadzenie 19:16. W tym momencie na pewno cała miejscowa publiczność była spokojna o tryumf swych ulubienic. Może i one poczuły się zbyt pewnie, bo zaczął się ich dramat. Roztrwoniły całą przewagę i przegrały przy trzeciej lotce setowej 21:23.

Przegranie seta to jeszcze nic strasznego, ale w trzeciej partii rozgorzała zacięta walka, w której lepiej się czuły Japonki. Ostatni raz entuzjazm chińskiej widowni wybuchł, gdy Yang i Zhang wyrównały na 13:13. Potem zrobiło się bardzo cicho. Coraz ciszej, bo na serię punktów Maedy i Suetsuny murowane faworytki odpowiedziały tylko jednym, by przegrać trzeci set 14:21.

Spotkanie trwało godzinę i pięć minut, co spowodowało opóźnienie kolejnego meczu na tymże korcie numer 2. Przemek Wacha (fot.) musiał długo czekać na rozpoczęcie swojego pojedynku ze Szwajcarem Christianem Boesigerem. Nie przeszkodziło to Polakowi w planowym rozprawieniu się z przeciwnikiem w 1. secie. Jego przewaga była niemal taka jak Chinek nad Japonkami w 1. partii poprzedniego meczu. W drugim secie Wacha rzadko odpowiadał zdobyciem punktu na wiele zwycięskich akcji rywala. Przegrał tego seta w wyższym stosunku, niż wygrał w pierwszym.

Mogło się już wydawać, że kort numer 2 sprzyja sensacjom. Zafrasowane miny Kim Young Mana i Klaudii Majorowej, też świadczyły o tym, że obawiają się takiego scenariusza. Zwłaszcza, że skazany na pożarcie przeciwnik mistrza Polski prowadził w końcówce 18:17 i 19:18. Przemek wielokrotnie wykonywał efektowne i skuteczne zagrania, by potem marnować przewagę prostymi błędami w ataku (auty) i obronie. Na szczęście w porę opanował sytuację. Przy stanie 19:19 po krótkim serwie Polaka Szwajcar odegrał bardzo groźny skrót (lotka zahaczyła o siatkę). Przemek dopadł do lotki w ostatniej chwili, wybijając ją desperacko bardzo wysoko na tył kortu rywala. Zaraz musiał bronić się przed niebezpiecznym smeczem Boesigera. Udało mu się to połowicznie: wprawdzie odbił bardzo trudną lotkę, ale wzniosła się tak wysoko nad siatkę, że rywal błyskawicznie dopadł ją i zbił w ciało Wachy. Po ułamku sekundy Szwajcar bezradnie obserwował lotkę upadającą za nim na matę. Przemek bowiem fenomenalnie odparł — wydawało się — kończący atak rywala. Wykonał trzy znakomite zagrania defensywne z rzędu. Za chwilę wygrał lotkę meczową i mógł wydać z siebie gromki okrzyk tryumfu i ulgi.

Boesiger, który dostał się na Igrzyska w ostatniej chwili z listy rezerwowej i zajmuje obecnie miejsce poza pierwszą setką rankingu BWF, był już szczęśliwy z samego startu w Pekinie, a o mało nie pokonał 13. rakiety świata. Szwajcar grał z Wachą niezbyt pewnie i to błędy Polaka pozwoliły mu rozwinąć skrzydła.

Dzięki zwycięstwu Wacha ma szansę na awans do ćwierćfinału Igrzysk. W 1/8 finału zagra z Bao Chunlai'em (3, ChRL), który pokonał dzisiaj Kevina Cordona z Gwatemali 21:17 21:16.

Przemysław WACHA (#13 BWF, Polska) — Christian BOESIGER (#103 BWF, Szwajcaria) 15:12 11:15 21:19.

Igrzyska Olimpijskie (turniej badmintona), 9-17 sierpnia, Pekin (ChRL), Beijing University of Technology Gymnasium. Turniej kategorii 1 (BWF Events).

Fot. © BadmintonPhoto.com (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj