W pierwszej rundzie TOTAL BWF World Championships 2018 Miłosz Bochat/ Adam Cwalina spotkali się ze średnio młodszym (dwudziestolatkowie kontra 23- i 33-latek) oraz odnoszącym wspólnie większe sukcesy (mistrzowie świata juniorów z 2016 r.) deblem chińskim HAN Chengkai/ ZHOU Haodong.

W pierwszym secie pary "szły łeb w łeb" aż do stanu 16:16, zaliczając po obu stronach imponujące i skuteczne wymiany. Wówczas lekka dekoncentracja Polaków doprowadziła Chińczyków do trzech setboli. Dwa pierwsze Adamowi i Miłoszowi udało się dzielnie obronić, jednak przy trzecim ostatecznie ulegli.

Drugi set, zaczęty dość intensywnie przez obie pary, znów okazał się wyrównany na początku. Niestety, tym razem już przed przerwą oponenci okazali większą sprawność i skuteczność, podczas gdy Polakom zaczęły przeszkadzać szczególnie własne błędy. 

Ku wielkiej uciesze publiczności, drugi set zakończył się wynikiem 21:11 i to młodzi Chińczycy zapewnili sobie miejsce w kolejnej rundzie mistrzostw, w której spotkają rozstawione z jedynką gwiazdy indonezyjskiego badmintona — Kevina Senjayę Sukamuljo i Marcusa Fernaldiego Gideona, zwanych pieszczotliwie przez rodaków "Minionkami".

Trener kadry narodowej, Michał Łogosz, tak skomentował ten występ Polaków:
- Debel zagrał dobry pojedynek. Szkoda pierwszego seta, bo mogłoby to się potoczyć inaczej. Brakuje niewiele. Miłosz Bochat z trzech miesięcy przygotowań przepracował tylko połowę z powodu leczenia urazu. Zresztą od lutego tego roku borykamy się z różnymi problemami, o których nie będę mówić. Nie mieliśmy na to bezpośredniego wpływu, więc bez narzekania staraliśmy się z tego wycisnąć, ile można. Start oceniam tak: zawodnicy zagrali na miarę swoich obecnych możliwości. Po prawie dwóch dekadach, gdzie kilkoro tych samych zawodników przyczyniło się do tego, że byliśmy znaczącym badmintonowym krajem na arenie międzynarodowej w pokoleniu po nich powstała luka. Jest za to grupa utalentowanych młodych zawodników, która daje nadzieję, ale oni potrzebują czasu, którego nie można zmarnować.

W innym meczu z polskim akcentem nasz najlepszy singlista Adrian Dziółko został pokonany przez Duńczyka Rasmusa Gemke w dwóch niedługich setach: 11:21, 6:21.