2018-05-25,
Bangkok
Kento, Kenta i Kanta wyeliminowali mistrzów
Rozegrane w piątek półfinały Pucharu Thomasa
(mistrzostwa świata drużyn męskich) i Pucharu Uber (mistrzostwa świata
drużyn żeńskich) nie zawiodły — pod względem dostarczonych emocji — publiczności, zwłaszcza miejscowej.
W półfinałach odpadli obrońcy tytułów w obu turniejach, kobiecym i męskim. Broniące tytułu Chinki natrafiły w tej fazie na gospodynie, Tajlandki. Liderka zespołu tajlandzkiego, Ratchanok Intanon (4. BWF) wprawdzie górowała nad rywalką, Chen Yufei (5. BWF), rankingiem, ale zaledwie o jedno miejsce. A bilans dotychczasowych spotkań przemawiał zdecydowanie za Chinką — 4:0. Jednak Intanon po trzech setach i godzinie gry wyszła zwycięsko z piątej konfrontacji z Chen. Spotkanie pierwszych par deblowych dało Chinkom wyrównanie. Tu zresztą bilans wcześniejszych gier był także 4:0 dla drużyny obrończyń trofeum. Druga singlistka Tajlandii, Nitchaon Jindapol pokonała Gao Fangjie w trzech setach (zob. mecz na YouTube) i gospodyniom do awansu do finału brakowało już zaledwie jednego dużego punktu. Zacięcie walczyły o niego Puttita Supajirakul i Sapsiree Taerattanachai. W pierwszej partii obroniły sześć setboli i wygrały z Huang Yaqiong i Tang Jinhua 26:24. Ostatecznie jednak po godzinie i 39 minutach wygrały Chinki, wyrównując stan meczu na 2:2 (zob. mecz na YouTube). W decydującym starciu (trzecich rakiet singlowych) Chińczycy spróbowali zaskoczenia, delegując Li Xuerui. Li Xuerui w przeszłości pokonała sześć razy Busanan Ongbamrungphan, ale to było dawno. Chinka to mistrzyni olimpijska z Londynu (2012), niegdyś liderka rankingu światowego. Jednak na igrzyskach w Rio doznała dotkliwej kontuzji w półfinale i już nie przystąpiła do meczu o brąz. Po długim leczeniu na razie daleko jej dawnej świetności i ryzykowny manewr trenerów chińskich okazał się rozpaczliwą i nieudaną próbą (zob. mecz na YouTube). Tajlandka rozbiła z łatwością defensywę Chinki, co przyniosło wygraną 21:11 21:9 i eksplozję radości zwycięskiego zespołu (fot.). W równoległym półfinale pomiędzy Japonkami i Koreankami wiceliderki listy światowej, Yuki Fukushima/ Sayaka Hirota (Japonia), przegrały dość niespodziewanie z Kim So Yeong i Shin Seung Chan. Jednak reszta zespołu japońskiego nie zawiodła, tracąc tylko jeden set. W sobotę zostanie więc rozegrany finał Japonia — Tajlandia. Obrońcy tytułu mistrzowskiego w Thomas Cup, Duńczycy, natrafili w półfinale na Japończyków, z fenomenalnym Kento Momotą na czele. Japończyk jest ostatnio na fali i pokonanie mniej przekonującego w ostatnim okresie (po przerwie spowodowanej zabiegiem) mistrza świata i lidera rankingu światowego, Viktora Axelsena, okazało się łatwiejsze niż można było przypuszczać — 21:17 21:9 (zob. mecz na You Tube). Sytuację Duńczyków poprawiła improwizowana para Mathias Boe/ Mads Conrad-Petersen, wygrywając w dwóch setach z groźnymi Takeshi Kamurą i Keigo Sonodą (zob. mecz na YouTube). Jednak Japonia wyszła znowu na prowadzenie, gdyż Kenta Nishimoto ograł Hansa-Kristiana Solberg Vittinghusa 21:19 21:12 (zob. mecz na YouTube). Drugi debel duński, Kim Astrup/ Anders Skaarup Rasmussen (9. BWF) męczył się ponad godzinę i kwadrans z notowanymi na zbliżonym poziomie rankingowym Takuto Inoue i Yuki Kaneko (11. BWF), ale wygrał (zob. mecz na YouTube). To oznaczało, że dojdzie do ostatniego pojedynku, pomiędzy Janem Jorgensenem i Kantą Tsuneyamą (zob. mecz na YouTube). Powtórzyła się niejako historia z meczu Chinek z Tajlandkami. Duńczyk to wielki zawodnik po przerwie spowodowanej kontuzją. Nie wrócił jeszcze do dawnej formy i uległ mniej sławnemu rywalowi. Przegrana doprowadziła go do łez, pocieszał go nawet przeciwnik. W spotkaniu półfinałowym trenerzy duńscy mieli w singlach związane ręce z powodu choroby numeru 16 listy światowej, Andersa Antonsena. W drugim półfinale Pucharu Thomasa Chińczycy grali z Indonezyjczykami i wynik nie był wcale oczywisty. Już w pierwszym pojedynku sprawy mogły potoczyć się różnie. Anthony Sinisuka Ginting miał do tej pory sposób na mistrza olimpijskiego z Rio, Chińczyka Chen Longa: wygrał z nim trzy razy, tylko raz przegrał. Jednak w pierwszym secie Indonezyjczyk nie wykorzystał setbola i przegrał; drugą partię już nieco łatwiej wygrał Chińczyk (zob. mecz na YouTube). Liderzy listy światowej, Marcus Fernaldi Gideon i Kevin Sanjaya Sukamuljo, nie zawiedli, wygrywając z trzecią parą listy, Liu Cheng/ Zhang Nan (zob. mecz na YouTube). Dalej jednak przeważali już Chińczycy. Shi Yuqi pokonał w trzech setach Jonathana Christie (zob. mecz na YouTube), z którym w tym roku już zdążył przegrać. Trzeci punkt, dający wygraną, dołożył debel Li Junhui/ Liu Yuchen, który zgodnie z bilansem poprzednich spotkań pokonał (w trzech setach) sławnych Indonezyjczyków, Mohammada Ahsana i Hendrę Setiawana (zob. mecz na YouTube). Po ostatniej akcji doszło do zabawnej scenki, gdy Li Junhui usiłował na wzór swojego starszego kolegi i zapewne idola, Lin Dana, zerwać z siebie koszulkę. Coś jednak poszło nie tak, koszulka nie chciała ustąpić i trzeba było zrezygnować z negliżu. W finale Pucharu Thomasa Chińczycy zagrają w niedzielę z Japończykami. Wyniki półfinałów (25.05.2018) Puchar Uber: Tajlandia — Chiny 3:2 Japonia — Korea 3:1 Puchar Thomasa: Japonia — Dania 3:2 Chiny — Indonezja 3:1. Zob. też: Duńczycy wśród Azjatów. Lee lepszy od Axelsena, ale Dania górą. Łyżeczka miodu dla Tajlandii w Pucharze Thomasa. Nastolatek z Francji bierze lekcje u Lin Dana. Francuzi bez Gadego, ale wciąż mają Zhou. Polscy kibice i Poul-Erik Hoyer oczekują niespodzianek. Mistrzostwa świata drużyn męskich (Puchar Thomasa — Thomas Cup) i żeńskich w badmintonie (Puchar Uber — Uber Cup). 20-27 maja 2018. Bangkok (Tajlandia). Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com. Fot. © BadmintonPhoto.com (live) jr |
|
© BadmintonZone.pl | zaloguj |