2018-04-18
Kopciuszek Langhøj
Duńska liga dobiegła właśnie końca, ale dziś ostatni mecz o awans do tej ligi rozgrywa „polskie” Langhøj.
- Musimy wygrać 6:0, żeby awansować – tłumaczy Michał Rogalski (fot.). Szanse może i małe, ale są. A i warto przyjrzeć się bliżej klubowi Langhøj. To historia niczym z Kopciuszka.

W kwalifikacjach do duńskiej ligi grają cztery drużyny. Dwie zagrożone spadkiem, i dwie aspirujące do najwyższej ligi. Wygląda na to, że drużynie Langhøj zabraknie naprawdę niewiele. Dzisiejszy mecz muszą wygrać 6:0. To dość mało prawdopodobne, dlatego szkoda wcześniejszych kilku spotkań gdzie mecze mogły się zakończyć równie dobrze na korzyść klubu z Linde (siedziba klubu). Zwycięstwa 4:3 w duńskiej lidze dają podział punktów, dlatego z punktu widzenia awansu to „najgorsza” wygrana – w stosunku 4:3. A  Langhøj, jak pokazuje ten sezon, lubi tak właśnie wygrywać. W poniedziałek wygrali z Odense w ten sposób, a na początku kwietnia z Lillerød. I tych straconych punktów tu może zabraknąć.

Ale – sam fakt, że tak mały klub, „znikąd”, gra o awans do duńskiej ligi jest wprost nieprawdopodobny.

Jeśli cofniemy się do 2011 roku, to zobaczymy, że lokalny klub z Linde, liczącym 398 mieszkańców, gra w miejscowej, siódmej lidze na Jutlandii. Nikt o nich nie słyszał. A dziś? Kopciuszek z prowincji gra o najwyższą stawkę.

Jak to się zaczęło? Obecny szef klubu, Jørgen Søvndal, już wówczas widział wielki talent do badmintona u swojego syna Pedera. Ale był spory problem. Syn stawał się lepszy i lepszy i nie miał z kim grać. To akurat problem wszystkich małych klubów z prowincji. Gracze uciekają do Kopenhagi, Aarhus — tam studiują i tam robią ewentualne badmintonowe kariery. I na stare śmieci już raczej nie wracają. Jørgen postanowił inaczej rozwiązać problem – ściągnął do klubu graczy z Europy i nie tylko. W klubie grali lub grają zawodnicy z Czech, Indonezji, Polski, Ukrainy, Słowacji, Bułgarii i Węgier.
Jeśli mówimy o polskich zawodnikach to w drużynie Langhøj (2 zespoły) grają w obecnym sezonie: Michał Rogalski, Adam Cwalina, Łukasz Moreń, Maciej Poulakowski, Katarzyna Macedońska.

Jak znaleźli się w Danii nasi zawodnicy?

- W wakacje odwiedziłem Maćka (Poulakowskiego — przyp.red), który jest w Danii już od kilku lat. I gra w Linde już jakiś czas. Poznałem Jørgena, jego projekt i... dołączyłem do drużyny – mówi w rozmowie z Badmintozone Michał Rogalski. — Niestety w wakacje musiałem poddać się operacji dlatego potrzebne były...posiłki z Polski. Tak do klubu dołączyli Łukasz Moreń i Adam Cwalina. Liga duńska to chyba marzenie każdego zawodnika, a wspinać się co roku i walczyć o awans o wyższą ligę daje jeszcze więcej satysfakcji – kwituje Michał Rogalski.

I tak w 7 lat... z siódmej ligi drużyna z Langhøj walczy o awans do ekstraligi. A warto zaznaczyć, że jeszcze kilka lat temu szef klubu J. Søvndal był obiektem żartów i śmiechu. Środowisko chyba odbierało go jako mało poważnego, bo wszystkim opowiadał jedno: że jego drużyna zagra w duńskiej ekstralidze. Duńczyk badmintonowi poświęca wiele czasu. Niedaleko swojego domu wybudował dwa boiska do badmintona, trenuje lokalnych młodych graczy, promuje badmintona wśród tych, którzy rakietki nigdy w ręku nie mieli (swoją drogą w Danii to rzadko spotykane). Badminton to jego pasja, jego życie, jego plan. — Było wielu takich, którzy mówili mi żebym wyluzował ze swoimi ambicjami. Śmiali się ze mnie – opowiada Jørgen Søvndal. Dziś już mało kto się z niego śmieje. Ambicje chłopaka z Jutlandii są blisko realizacji.

- Jørgen jak czegoś chce to dąży do tego tak długo, aż to osiągnie. Jest twardy, wymagający, ale wie czego chce. Zaprzyjaźniliśmy się z całą jego rodziną. Przyjeżdzamy raz w miesiącu wszyscy, mieszkamy u Maćka, trenujemy i walczymy o awans – opowiada Rogalski. - Ogólnie gra w tej drużynie wiele wniosła w mój rozwój. Przede wszystkim w sferze mentalnej — kontynuuje. — Jestem pewny, że jeśli nie teraz, to w następnym roku awansujemy. W tym roku może zabraknąć bardzo, bardzo niewiele. Ale nie poddajemy się. Zawalczymy.

Mecz o awans — środa, 18.04, godz. 19.00 przeciwko Værlose.

Fot. © BadmintonPhoto.com (archiwum)

Magdalena Kojder

© BadmintonZone.pl | zaloguj