2018-02-16,
Kazań
Ćwierćfinały drużynowych mistrzostw Europy
Męska reprezentacja Polski zajęła 5-8 miejsce w drużynowych mistrzostwach Europy po porażce w ćwierćfinale z Anglią.
Osiem lat temu Polacy — głównie dzięki sensacyjnemu zwycięstwu nad Anglią — sięgnęli po srebrny medal tychże mistrzostw, co jest najlepszym drużynowym wynikiem Polski w badmintonie do dziś. Z tamtego spotkania Anno Domini 2010 mieliśmy dziś na korcie trzech uczestników. To Adam Cwalina, Rajiv Ouseph i Chris Langridge. W roli trenerów polskiego zespołu było dwóch innych zawodników z tamtego pamiętnego meczu — Michał Łogosz i Przemek Wacha (obaj zdobyli osiem lat temu cenne punkty, pierwszy w deblu, drugi w singlu).
Waszek wtedy pokonał w trzech setach właśnie Ousepha, ale dziś jego trenerskie rady nie przyniosły efektu w postaci zwycięstwa Michała Rogalskiego w pojedynku otwarcia z Rajivem. Ouseph przegrywając z Wachą w 2010 roku był 24. w rankingu BWF, dziś jest zaledwie dwie pozycje wyżej, ale od tamtego czasu okrzepł i jest jeszcze groźniejszy dla czołowych zawodników świata. Michał nie radził sobie z jego zwodami, a szybkie lotki posyłane przez Anglika w najbardziej kłopotliwych dla przeciwnika kierunkach demontowały defensywę mistrza Polski. Bardziej niż na punkt Rogalskiego, któremu sporo brakuje do siły gry Wachy z 2010 roku, można było liczyć na nawiązanie wyrównanej walki przez najlepszy obecnie polski debel Miłosz Bochat/ Adam Cwalina (51. BWF). Wprawdzie jest on notowany niżej w rankingu światowym niż ich piątkowi rywale, Marcus Ellis i Chris Langridge (26. BWF), ale Polacy wygrywali już z rywalami z jeszcze wyższych rejonów listy BWF. Anglicy to brązowi medaliści igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro i zadanie Biało-Czerwonych nie było proste. Niestety Bochat i Cwalina (fot.) w całym meczu nie zdołali ani na chwilę wyjść na prowadzenie. Fenomenalne akcje Polaków były niczym rodzynki w cieście: było ich sporo, ale w sumie przeważyła większa solidność i precyzja Anglików. Wyspiarze zbierali punkty po minimalnie niecelnych zagraniach rywali. Nadzieje wzbudziła gra naszych deblistów w pierwszej części drugiego seta. Niestety potem pogubili się. Doszło do prostych nieporozumień i cofnięcia się do głębokiej defensywy, co pogorszyło sytuację. Nadzieje polskich kibiców mógł przedłużyć Adrian Dziółko (fot. 1.), choć losów całego spotkania raczej nie odwróciłoby jego zwycięstwo w pojedynku z Samem Parsonsem. Aktualny wicemistrz Polski i olimpijczyk z Rio wygrał zdecydowanie z Parsonsem w 2013 roku. Teraz robił wrażenie zawodnika o wyraźnie większych możliwościach niż Anglik, ale przygaszonych nieco wymuszoną problemami zdrowotnymi wielomiesięczną przerwą w karierze. Adrian wygrał minimalnie pierwszego seta, ale w zaliczeniu na swoja korzyść drugiego przeszkodziła mu seria niewymuszonych błędów w końcówce. W trzeciej partii gra Dziółki stała się jeszcze bardziej chimeryczna, jakby tracił koncentrację. Wydaje się, że gdy wróci do stuprocentowej formy, będzie w stanie rozprawić się z przeciwnikami reprezentującymi podobny poziom co Parsons. W sumie ćwierćfinałowe spotkanie w wykonaniu Polaków nieco rozczarowało, bo z wyjątkiem Dziółki mało zagrozili rywalom. Z drugiej strony Anglia była wymagającym rywalem i faworytem i medal był bardzo mało realny (zdobycie trzech punktów na Anglikach było w porównaniu z 2010 rokiem mało prawdopodobne). Zwycięstwo w grupie eliminacyjnej, piąte miejsce i nie najgorsza gra w ćwierćfinale każą ocenić występ w Kazaniu jako dobry. Najciekawszym ćwierćfinałem, najbardziej wyrównanym, było spotkanie gospodarzy, Rosjan, z Francuzami. Rosjanie dokonali przy zestawieniu składu podobnego zabiegu jak Polacy na mecz z Czechami. Rozdzielono najlepszą rosyjską parę deblową Władimir Iwanow/ Iwan Sozonow notowaną obecnie na dziewiątym miejscu listy światowej. Iwanow zagrał z Aleksandrem Zinczenko, a Sozonow z Rodionem Alimowem. Nie była to improwizacja. Ten wariant Rosjanie ćwiczyli dużo wcześniej na treningach. Pomysł okazał się sukcesem. Obie pary wygrały. Francuzi jednak liczyli przede wszystkim na swoich singlistów. I też nie zawiedli się. A że spotkanie składa się z trzech singli i dwóch debli, Francja wygrała, a gospodarze muszą się zadowolić medalem swoich pań (wygrały ćwierćfinał z Bułgarkami). Rosyjskie kłopoty z singlami są kwestią wyboru strategicznego: Iwanow i Sozonow grali dawniej również single, ale z czasem nakierowano ich na stworzenie superdebla kosztem karier w grach pojedynczych. Nie wyłonił się na razie w wyraźny sposób żaden talent na ich miarę w grach podwójnych. W półfinałach mistrzostw Europy drużyn męskich zagrają Duńczycy z Niemcami i Anglicy z Francuzami. W pierwszym spotkaniu faworytem jest Dania. W drugim — o wiele mniej zdecydowanym — Anglia. W mistrzostwach pań najzaciętszy ćwierćfinał był udziałem Hiszpanek i Turczynek. Szalę na rzecz tych pierwszych przeważyła głównie mistrzyni olimpijska Carolina Marin, która oczywiście wygrała singla, ale i wystąpiła w piątej, decydującej grze, w deblu i siała postrach wśród rywalek. W półfinale Hiszpanki zagrają w sobotę z Niemkami i może to być bardzo ciekawe spotkanie. Niemki w ćwierćfinale pokonały 3:0 Francuzki, przy czym w pojedynku otwarcia Niemka, w której żyłach płynie francuska krew, Fabienne Deprez, pokonała Francuzkę Yaelle Hoyaux 11:21 23:21 21:13. W drugim półfinale Dunki zagrają jako faworytki przeciwko Rosjankom. Anglia — Polska 3:0 (16.02.2018) Rajiv Ouseph — Michał Rogalski 21:11 21:14 (0:28), Marcus Ellis/ Chris Langridge — Miłosz Bochat/ Adam Cwalina 21:16 21:13 (0:46), Sam Parsons — Adrian Dziółko 19:21 21:17 21:16 (1:01), Peter Briggs/ Sean Vendy — Michał Rogalski/ Paweł Śmiłowski i David Jones — Krzysztof Jakowczuk — nie rozgrywano. Wyniki ćwierćfinałów mistrzostw Europy drużyn męskich (16.02.2018) Dania — Finlandia 3:0 Anglia — Polska 3:0 Niemcy — Czechy 3:1 Francja — Rosja 3:2. Wyniki ćwierćfinałów mistrzostw Europy drużyn żeńskich (16.02.2018) Dania — Anglia 3:0 Niemcy — Francja 3:0 Rosja — Bułgaria 3:1 Hiszpania — Turcja 3:2. Zob. album zdjęć z czwartego dnia mistrzostw na FB Badzine Poland. Zob. też: Co pamiętają Anglicy? Lekcja angielskiego w Kazaniu. Deblowa roszada. Polki sprawiły sobie prezent na Walentynki. Kolejna wygrana Biało-Czerwonych. Zdecydowana wygrana Polaków z Włochami. Polska — Czechy 3:2. Mistrzostwa Europy drużyn męskich i żeńskich w badmintonie. 2018 European Men's & Women's Team Championships. 13-18 lutego 2018. Kazań (Rosja). Wyniki w serwisie tournamentsofware.com. Fot. © BadmintonPhoto.com (live) jr |
|
© BadmintonZone.pl | zaloguj |