2017-10-28,
Warszawa
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
APS PORUSZA WSTYDLIWY TEMAT
28.10.2007. Niedawno ukazał się kolejny (7/2007) numer miesięcznika APS (Akademicki Przegląd Sportowy). Tym razem nie ma tam relacji z zawodów badmintonowych, ale za to o tej dyscyplinie sportu pisze się w dziale publicystycznym. Niestety w bardzo nieprzyjemnym kontekście.
Paweł Surynowicz tytułem "UKŁADanka" nawiązuje do hasła jednej z czołowych partii politycznych w Polsce. I pisze m.in.: W 2007 roku nagle pojawiła się nowa siła akademickiego badmintona [...] zespół [...] WSHE Łódź — który na eliminacje w Suwałkach przywiózł w swoim składzie 4 kadrowiczów. [...] Zapachniało tu procederem, z którym AZS walczy od dawna, a mianowicie — budowaniem drużyn specjalnie na zawody. Przyjęło to już dawno nazwę tzw. "martwych sekcji". Ot, buduje się zespół uczelniany, który startuje tylko w jednych zawodach i działalność sekcji uczelnianej na tym się kończy. [...] W recepcji suwalskich zawodów sportowcy z Łodzi mieli problem z podaniem nazwy swojej uczelni... nie wiedzieli gdzie studiują? No cóż, bywa (?!). Oczywiście Łódź wygrała eliminacje bijąc wszystkich sromotnie, a jakiś czas później w swoim ośrodku w Mielnie zorganizowała finał. Środowisko badmintona jest doskonale zintegrowane [...]. Wiedzieli zatem zawodnicy innych zespołów, że WSHE Łódź robi wszystkich w [...] trąbę. Jak można bowiem wytłumaczyć fakt, że w składzie łódzkich liderów znalazły się osoby, które startować w zawodach akademickich nie mogły. Z prostej przyczyny — nie miały prawa, bo nie miały... matury. Wyglądało to jak jedna wielka farsa I znów WSHE [...] wygrała i zgarnęła złoto MPSzW. Po zakończeniu zawodów [...] gorzkiej pigułki nie chciały przełknąć zespoły, które zajęły kolejne miejsca. Wszyscy czekali, czy sprawa będzie miała swój dalszy ciąg, ale jedynie badmintoniści z Supraśla zdecydowali się interweniować w tej sprawie w centrali AZS. Centrala milczała [...]. Wreszcie przemówiła, i co się okazało: błąd najprawdopodobniej popełnił weryfikator, który dopuścił danego zawodnika do gry na podstawie dokumentów przedstawionych przez uczelnię. Pytanie tylko: skąd miał wiedzieć, że ów zawodnik nie spełnia wymogów regulaminowych? Każdy przecież wie, że weryfikatorzy powinni traktować zaświadczenia przedstawiane przez uczelnie jako wiarygodne, bo potwierdzone są przecież podpisami i uczelnianymi pieczątkami, a na którymś z dokumentów potrzebnych do weryfikacji widnieje nawet zdanie o odpowiedzialności. Który ze sprawdzających może przypuszczać, że dany student lub pracownik nie ma matury? Wychodzi na to, że WSHE jest w tej sprawie czysta... Ale sprawa jest nadal w toku. Wiele się w ostatnich latach mówiło o podobnych kontrowersjach. [...] Jednak ani razu nie stwierdzono wprost, że ten czy inny klub uczelniany, dziekan lub rektor uczelni dopuścili się oszustwa w zamia za uzyskanie punktów w klasyfikacji. [...] Wszystko [...] rozeszło się po kościach [...]. Może czas rozpocząć dyskusję na ten temat. Dyskusję połączoną z konkretnym działaniem. [...] Będę bacznie się przyglądał postępowaniu w tej sprawie, a o jej rozstrzygnięciu z pewnością poinformuję Czytelników — zapowiada Surynowicz. Przypomnijmy, że wydarzenia opisywane przez publicystę "APS" znalazły echo na naszej stronie internetowej w następujących tekstach: BADMINTON... PLAŻOWY. BILANS MPSZW (8.06.2007) DYSKWALIFIKACJA WSHE? POLEMIKA Z NASZYM BILANSEM MPSZW (11.06.2007) SKANDALE NIE NADAJĄ TONU MPSZW. ODPOWIEDŹ NA LIST POLEMICZNY (12.06) CZY NARUSZONO REGULAMIN? (13.06.2007) (...) Natomiast z pełnym tekstem Pawła Surynowicza (powyższy skrót może upraszczać nieco wymowę spostrzeżeń autora) warto się zapoznać w wydaniu papierowym APS — dostępnym w klubach AZS — albo w wydaniu internetowym nr 7/2007 (s. 16) dostępnym na stronie ZG AZS. Źródło ilustracji: Akademicki Przegląd Sportowy jr |
|
© BadmintonZone.pl | zaloguj |