2017-08-22, Glasgow
Dubowski wróci z podniesionym czołem, ale MŚ bez Polaków
Wszyscy polscy badmintoniści odpadli w pierwszej rundzie z indywidualnych mistrzostw świata w badmintonie rozgrywanych w Szkocji.
We wtorek jako pierwszy z Biało-Czerwonych wystąpił jedyny nasz singlista, który zakwalifikował się do startu w Glasgow, Mateusz Dubowski (fot.). Sklasyfikowany na odległej pozycji w rankingu światowym (157. BWF), na mistrzostwa dostał się niejako z listy rezerwowej. W pierwszej rundzie Mateusz trafił na czołowego kadrowicza Indonezji, Anthony'ego Sinisukę Gintinga (fot. 2.; 26. BWF) i przegrał 12:21 14:21.

Trener polskiej kadry narodowej, Michał Łogosz (na fot. 3. z M. Dubowskim), w wypowiedzi dla Badzine Poland chwalił Dubowskiego pomimo porażki, gdyż zagrał bardzo dobry pojedynek. Trener podkreślił, że polski singlista miał bardzo trudnego przeciwnika ze ścisłej czołówki światowej, w dodatku dobrze dysponowanego i szybkiego. - Mateusz zrobił to, po co tu przyjechał, czyli zagrał najlepiej jak potrafi. Przemek Wacha, trener Mateusza, będzie pewnie zadowolony z tego, że pojedynek był po prostu bardzo równy, mógł się podobać: były bardzo długie wymiany i myślę, że Mateusz powinien być spokojny, zadowolony z tego, że zrobił, co mógł — powiedział Łogosz.
I dodał: — Taktykę układaliśmy przed meczem, potem zmieniliśmy podczas pojedynku.
Zdaniem Łogosza, który zwrócił też uwagę, że był to debiut Dubowskiego na mistrzostwach świata, Mateusz wie teraz, nad czym musi pracować, co musi robić, żeby ścigać tych najlepszych, ale może spokojnie wracać do domu z podniesionym czołem.

Zob. album zdjęć z meczu Mateusza Dubowskiego na Facebooku Badzine Poland.

Ostatnimi polskimi przedstawicielami na mistrzowskim turnieju była druga para deblowa (zresztą spoza kadry narodowej), Paweł Prądziński/ Jan Rudziński (fot. 4.; 74. BWF), również — podobnie jak Dubowski — debiutanci na mistrzostwach świata.
W pierwszej rundzie natrafili na najwyżej notowany na liście światowej debel niemiecki, Jones Ralfy Jansen/ Josche Zurwonne (27. BWF).

W pierwszym secie Polacy nie potrafili napędzić strachu faworytom, którzy niepodzielnie panowali na korcie, wygrywając 21:10. Dopiero w drugiej partii Prądziński i Rudziński przełamali chyba tremę i złapali lepszy rytm, depcząc Niemcom po piętach. Niestety po przerwie błędy Biało-Czerwonych pozwoliły rywalom opanować sytuację i odskoczyć na całkowicie bezpieczny dystans, kończąc seta w stosunku 21:12.

W swoim komentarzu dla BadmintonZone.pl tuż po zakończonym spotkaniu (na fot. 5. z trenerką Wiktorią Rudzińską) debliści byli zawiedzeni swoją grą w pierwszej partii, niedostosowaniem taktyki do wolnych lotek oraz brakiem konsekwencji w drugim secie.
Prądziński określił występ jako świetne doświadczenie na przyszłość.

Na kanale You Tube można zapoznać się z pełną pomeczową wypowiedzią Prądzińskiego i Rudzińskiego.
 
Zob. album zdjęć z meczu debla Prądziński/Rudziński na Facebooku Badzine Poland.

Start Polaków zakończył się bardzo szybko. Reprezentacja była wyłącznie męska i skromna liczebnie, z występu musiały zrezygnować dwie wysoko sklasyfikowane pary mikstowe, które początkowo znalazły się na liście zaakceptowanych zgłoszeń: Robert Mateusiak/ Nadia Zięba (z powodu ciąży zawodniczki) oraz Paweł Pietryja/ Aneta Wojtkowska (kłopoty zdrowotne zawodnika).



Wydarzeniem drugiego dnia zawodów było wyeliminowanie jednego z głównych faworytów, wicemistrza olimpijskiego z Rio 2016, Malezyjczyka Lee Chong Wei'a (fot. 6,; 2. BWF), przez Francuza Brice'a Leverdeza (31. BWF). Francuz niespodziewanie ograł Malezyjczyka po uporczywej walce w każdym secie: 21:19 22:24 21:17. Po tym jak Lee Chong Wei wyciągnął w drugim secie ze stanu 13:18, obronił dwie lotki meczowe i wygrał na przewagi, a następnie objął prowadzenie 17:16 w decydującej partii, mogło się wydawać, że Leverdez nie wykorzystał szansy. Stało się jednak inaczej.

Z drugiej jednak strony zwycięstwo Leverdeza nie stanowi niewyobrażalnej sensacji. Po pierwsze Francuz wygrał w zeszłym roku z Malezyjczykiem na Superseries. Po drugie Leverdez to zawodnik nieobliczalny w obie strony. Potrafi przegrać ze słabeuszem, a w innym turnieju gromić faworytów.

Lee Chong Wei po porażce szybko się ulotnił (fot. 7.), podczas gdy Leverdeza rozchwytywały media (na fot. 8. udziela wywiadu głównemu kanałowi telewizji chińskiej) i wkrótce zwołano specjalną konferencję prasową z udziałem Francuza.


Zob. też:
Debliści zagrali poniżej swoich możliwości.
Jak losowano mistrzostwa świata.
Faworyci rankingowi.
Kto pierwszy ten lepszy.
Co robią Szkoci raz na 10 lat?


Indywidualne mistrzostwa świata w badmintonie. TOTAL BWF World Championships 2017. 21-27 sierpnia 2017. Glasgow (Szkocja). Emirates Arena. Zawody kategorii BWF Events. Strona indywidualnych mistrzostw świata. Zob. wyniki Polaków. Wszystkie wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.

Fot. © Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj