2017-05-26
Upamiętnić 40-lecie PZBad. Badminton i filatelistyka
Polski Związek Badmintona założono w 1977 roku. Dla porównania BWF — Światowa Federacja Badmintona (wówczas IBF — Międzynarodowa Federacja Badmintona) — powstał w Anglii w 1934 roku, a Europejska Unia Badmintona w 1967.


Zebranie założycielskie odbyło się 29 maja w Głubczycach, a formalny I Zjazd Delegatów 7 listopada w Warszawie. Wybrano na nim pierwszy Zarząd Związku.

Dziś po latach, kiedy formalnie przynajmniej PZBad i badminton pewnie mieści się na mapie sportowej i olimpijskiej Polski, Europy i Świata, można śmiało powiedzieć, że bez udziału trenerów, działaczy i zawodników z Głubczyc zapewne nigdy by się to nie udało. Np. każdy lepszy i ważniejszy reprezentant Polski musiał wcześniej czy później przejść jakiś okres szkolenia w klubie "Technik" lub pierwszym polskim ośrodku (centrum) olimpijskim w Głubczycach – tak jest do dziś, od ponad 40 lat. Powód do dumy i szacunku.

Zawsze zastanawiałem się, jak wyglądałby Związek i co byłoby z polskim badmintonem, gdyby PZBad miał siedzibę w Głubczycach?

Dzielny naród polski zaadoptował od Rosjan zachłanne uwielbienie dla siły i cara – jest to wygodne, bo usprawiedliwia i zwalnia od odpowiedzialności. Dlatego wszyscy chcą być blisko władzy, tzn. ew. stanowisk i pieniędzy, takich dawanych „z łaski” i „po uważaniu”. Organizacje i wszelkie związki i stowarzyszenia również. I bez względu na wielkość klęsk trwają wiernie w przedpokojach – dziś jest to szczególnie aktualne. I widać jak na dłoni – to trzymanie się Warszawy jak framugi!

Moim zdaniem zadanie na dziś, to przeniesienie PZBad do Lubina. Tam jest od 10 lat centrum sportowo-organizacyjne Związku. Zaowocowało to wybraniem twórcy potęgi Lubina na prezesa PZBad w najbardziej demokratycznych od lat wyborach! Środowisko warszawskie badmintonowe przegrało wszystko, co mogło przegrać.

Z wyjątkiem pierwszorzędnej wartości informacyjno-intelektualnej portalu badmintonzone.pl dr. Janusza Rudzińskiego.

Aktualnie nie mamy trenerów na poziomie europejskim (z wyjątkiem emeryta Ryszarda Borka), działaczy, poza aktualnym Prezesem, na żadnym poziomie. Mamy, jako kraj i środowisko, jednego sędziego o najwyższych kwalifikacjach, swobodnie brylującego w świecie dr. Wojciecha Ossowskiego, znakomicie wykształconego i kompetentnego poliglotę. Co najciekawsze, On i kilku jego znakomitych młodych PT kolegów reprezentujących fachowo i kompetentnie kraj z trudem oparli się genetycznej (od ponad 30 lat) niechęci i nienawiści kolejnych Zarządów Związku do sędziów i ich Kolegium.

Niech to zrozumie kto potrafi.

To w sumie, mimo wszystko, bardzo mało jak na ambicje i możliwości 38-milionowego kraju.

I jak powiedział pewien szympans po wojnie atomowej na Ziemi: „I znów muszę zaczynać wszystko od nowa”.

Zatem — dopóki jest nadzieja oraz Głubczyce i Lubin – jest szansa.

Jako emerytowany działacz, historyk badmintona i hobbysta chciałem UPAMIĘTNIĆ Jubileusz 40-lecia mojego Związku datownikiem i dwoma kartkami pocztowymi. Uzgodniłem to już z Pocztą Polską z którą współpracuję od 50 lat.

Nie udało się, niestety, złożyć do Poczty stosownego wniosku o stosowanie datownika upamiętniającego głubczyckie założycielskie spotkanie z 29 maja 1977 roku.

Stanowczo i gwałtownie zaprotestował przeciwko treściom i faktowi uczestnik tego zebrania, współ-jego-inspirator, p. Andrzej Szalewicz. Pan A. Szalewicz był pierwszym prezesem PZBad i pełnił tę funkcję nieprzerwanie do 1992 roku.

Był znakomitym szefem Związku na pierwsze lata, najtrudniejsze, doprowadzając Związek do – jak się okazało – apogeum rozkwitu. Potem było już tylko gorzej. Pod każdym względem – chociaż sportowo, dzięki solidnej bazie szkoleniowej, były sukcesy nawet medalowe w Europie.
              
Pod każdym względem Szalewicz stworzył trwałe podwaliny pod 40-lecie.
 
Czemu zajął takie stanowisko? Trudno zrozumieć. Szkoda.
              
Ponieważ zajmuję się hobbystycznie badmintonem dobre 60 lat, także w ramach PZBad, i to ja wprowadziłem ten sport do filatelistyki i kolekcjonerstwa w Polsce – uprosiłem prezesa Świętokrzyskiego Związku Badmintona, p. Zbigniewa Wojciechowskiego, o pomoc w upamiętnieniu głubczyckiego spotkania kartką pocztową.

Bardzo życzliwie i z aprobatą podszedł także obecny prezes PZBad dr Marek Zawadka. Widać jemu nie przeszkadza promocja i szacunek do przeszłości związku sportowego którym kieruje.

Poczta Polska wprowadzi kartkę w Kielcach. Datownika pocztowego nie będzie bo bardzo niezręcznie byłoby stosować go w tym mieście. Ale dla PT Kolekcjonerów i sympatyków badmintona przygotowałem opisaną poniżej pamiątkę.

Znaczki na kartce skasowane są datownikiem, który na stałe stosowany jest w Kielcach (od maja 2001 r.) w UP Kielce 12.

Ufundował go Świętokrzyski Urząd Marszałkowski według mojego wniosku i pomysłu. Uwidocznione są na nim akcesoria sportowe, natomiast Puszczę Świętokrzyską prezentują duże jodły składające się z lotek.

Całą moją korespondencję kolekcjonerską, i nie tylko, UP Kielce 12 kasuje tym właśnie datownikiem. Rozsyłaną nie tylko w kraju, także za granicę. Już 16 lat.

Chętnie wykonam taką uprzejmość dla PT Kolegów i Zainteresowanych.

                                                                        Janusz Łojek
Kielce, 24 maja 2017
 
PS. Pomyślałem sobie, że skoro Poczta Polska stwarza możliwości kreowania znaczków personalizowanych, równoprawnych znaków opłaty za usługę pocztową, to grzechem byłoby nie skorzystać. Wiem, że sprawię tym przyjemność Kolegom Kolekcjonerom, a także fanom badmintona na świecie.
Znaczek, podobnie jak kartka pocztowa według projektu artysty Adama Kowalewskiego. Można go zakupić (za 8 zł) w klubie filatelistów DIVERIMENTO, tel. 668 481 715. Kartka, np. w UP Kielce 1, kosztuje 1 zł.

Janusz Łojek

© BadmintonZone.pl | zaloguj