2016-10-22, Spała
Z archiwów BadmintonZone - zdarzyło się 10 lat temu
BIAŁO-CZERWONI I CZERWONO-BIAŁA TRIUMFUJĄ W POLISH OPEN
22.10.2006. Zakończyły się jubileuszowe otwarte mistrzostwa Polski: 30th Polish Open International Championships Yonex 2006.
Najpierw rozegrano finał singla kobiet, przy udziale niezbyt licznej i -w części — zaspanej publiczności. Niewysoka, ale szybka i skoczna Indonezyjka Atu Rosalina (nr 3) pewnie pokonała Ukrainkę Jelenę Nozdran 21:12 21:13 (31').

Po singlistkach na kort weszły miksty. Tym razem finałem byli już szczególnie zainteresowani kibice polscy, których w trakcie meczu docierało coraz więcej, w tym grupa przywieziona z Warszawy bezpłatnie specjalnym autokarem wynajętym przez sponsora turnieju. Doping przydał się w 3. secie faworytom — duetowi Robert Mateusiak / Nadia Kostiuczyk (nr 1), którzy pokonali ostatecznie Witalija Durkina i Walerię Sorokinę 21:4 9:21 21:13 (30').

Do kolejnego finału, singla mężczyzn, dotarli "po bożemu" obaj główni faworyci: Chetan ANAND (nr 1) i Przemek Wacha (nr 2). Anand, który do finału dostał się po minimalnie wygranym w sobotę półfinale z Japończykiem Sho Sasakim, zademonstrował ładną, techniczną grę, ustępując jednak nieco Polakowi szybkością, dynamiką. 21:18 21:12 dla Wachy (30').

W finale debla kobiet także grały faworytki: Kamila Augustyn / Nadia Kostiuczyk (Polska, 1) i Waleria Sorokina / Nina Wisłowa (Rosja, 2). O sukces Polek można było mieć obawy: w sobotę męczyły się w ćwierćfinale z innymi, nierozstawionymi Rosjankami prawie trzy kwadranse, a gra Kamili Augustyn w singlu również nie sprawiała wrażenie bardzo solidnej. Na szczęście polskie badmintonistki udowodniły, że nawet w nieco gorszej formie prezentują wysoką klasę i pomimo kłopotów uporały się z troszkę mniej doświadczonymi rywalkami 14:21 21:12 21:18 (44').

Ostatni finał przyniósł czwarty złoty medal Polaków. Michał Łogosz i Robert Mateusiak (nr 1) nie zawiedli w meczu z Walijczykami — Matthew Hughesem i Martynem Lewisem (nr 2). Ci ostatni walczyli twardo do końca, tak jak w półfinale z Rosjanami (Andriej Aszmarin / Anton Nazarenko), kiedy zdołali wygrać 3. seta ze stanu 16:20. Polacy jednak kontrolowali czujnie sytuację, wygrywając 21:18 21:17 (35').

RECEPTA NA HINDUSÓW. MÓWI PRZEMEK WACHA
22.10.2006. Po wygranym finale krótkiego komentarza udzielił nam najlepszy polski singlista (na fot. 1. z Chetanem Anandem i Sho Sasakim):
- Grałem tak, a nie inaczej, z tego względu po prostu, że jest to Hindus, a z Hindusami gram już od paru ładnych lat, znamy się naprawdę na wylot i wiedziałem od początku, że jak będę po prostu sobie odbijał, bawił się, to on może w końcu wygrać ze mną kondycyjnie. Tego się obawiałem najbardziej. Ale dzięki temu, że grałem szybko, zaskakiwałem go, byłem bardzo dynamiczny, to już on sobie nie radził, szczególnie to było widać w drugim secie.
I wszystkim to powiem: publiczność była wspaniała z AWF Warszawa, aż chciało się grać, wspaniale dopingowali i życzę każdemu zawodnikowi, żeby mógł grać przed taką publicznością. Naprawdę było świetnie, super!

 
ZAWSZE I WSZĘDZIE — PRZEMYSŁAW KOCHANY BĘDZIE!
Warszawa. 22.10.2006. Polskie Radio (Jedynka) wyemitowało w wiadomościach sportowych po godz. 18 krótką relację ze Spały. M.in. Przemek Wacha (na fot. 2. oblegany przez dziennikarzy) mówił o swoim meczu finałowym z Hindusem Anandem:
- Na początku było bardzo ciężko, może z tego powodu, że to był zawodnik numer jeden. Troszeczkę też się obawiałem, szczerze mówiąc, bo grałem z nim bodajże 2 lub 3 sezony temu i przegrałem dość gładko, [...] ale później z akcji na akcję było coraz lepiej i w drugim [secie] już ta moja przewaga była dosyć duża: [...] mecz wygrałem — bardzo się cieszę.
Przemek mówił również o nowym obliczu badmintona po zmianie systemu punktacji: -Po zmianie przepisów zmieniła się gra. Jest szybszą grą. Z każdej akcji jest punkt. Trzeba naprawdę w każdej akcji być skoncentrowanym na maksa, bo to jest chwila nieuwagi i zawodnik odskakuje na 4-5 punktów i później się robi 21:15, tak że na pewno gra jest jeszcze szybsza niż była.
Materiał był ozdobiony przerywnikami w postaci oryginalnych nagrań przyśpiewek kibiców badmintona podczas finałów w Spale: Przemek najlepszy jest!, Zawsze i wszędzie, Przemysław kochany będzie!.
 
 
ROSJANIE BEZ ZŁOTA, ALE ZADOWOLENI
22.10.2006. Jedną z najsilniejszych ekip na otwarte mistrzostwa Polski (30th Polish Open International Championships Yonex 2006) wystawiła Rosja. O wrażenia z zawodów zapytaliśmy Igora Szumilkina, starszego trenera reprezentacji Rosji (na fot. 3. z Jeleną Czerniawską).
- Co się tyczy organizacji turnieju, to bardzo się nam podobała. Ostatni raz byliśmy tu około 2 lata temu. W zasadzie widoczne zmiany: dobrze zorganizowany turniej, dobra hala, dobre hotele — dla nas niestety drogawe — mam nadzieję, że następnym razem może będą tańsze.
Turniej przebiegał na wysokim poziomie sportowym. Przyjechali sportowcy o wysokich rankingach, ze względu na to, że turniej ma wysoką rangę.
Nasi zawodnicy na tym turnieju to w przybliżeniu pierwsza reprezentacja narodowa, jedynie bez 2-3 najlepszych przedstawicieli gier pojedynczych, ale deble żeńskie, męskie i mikst to generalnie mistrzowie kraju. Dotarli do półfinałów, a debel kobiet i mikst do finału. Można uznać, że występ był udany, a pobyt tutaj i gra w tak dobrze zorganizowanym turnieju bardzo się nam spodobały.


Otwarte mistrzostwa Polski w badmintonie. Yonex Polish Open International 2006, 20-22 października 2006, Spała (Polska).

Fot. © Janusz Rudziński, BadmintonZone.pl (archiwum)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj