2016-08-23, Rio de Janeiro
Igrzyska olimpijskie 2016. Badminton. Bilans
Igrzyska olimpijskie to priorytetowe zawody dla badmintonistów i mogliśmy, jeśli nie na miejscu w Rio, to przynajmniej dzięki transmisjom i zdjęciom obserwować, jak wielkie emocje towarzyszyły ich startom, sukcesom i porażkom.
Dla niektórych weteranów były to zapewne ostatnie IO w karierze. Obserwujemy wyraźniejszą wymianę pokoleniową. W singlu raczej dobiega końca era Lin Dana i Lee Chong Wei'a. W deblu Fu Haifenga, Lee Yong Dae, Mathiasa Boego i Carstena Mogensena (choć może ktoś z nich jeszcze wystartuje za cztery lata). Dotyczy to też szeregu badmintonistek. Część czołowych zawodników już zadeklarowała zakończenie kariery teraz, inni mają to uczynić za rok, po mistrzostwach świata (Lee Chong Wei).

W klasyfikacji medalowej najlepsze są Chiny, ale w stosunku do igrzysk w Londynie odnotowały olbrzymi regres. Wtedy zgarnęły komplet tytułów mistrzowskich, teraz "zaledwie" dwa. Kłopoty Chin były zasygnalizowane podczas finałów Superseries (Dubai World Superseries Finals) w grudniu, kiedy wygrały tylko deblistki. Potem męska reprezentacja Chin nie zdobyła żadnego medalu na własnym terenie podczas drużynowych mistrzostw świata (Puchar Thomasa). Właściwie można powiedzieć, że w Rio Chinki poniosły spektakularną klęskę (zero medali w obu grach kobiecych).

Przedwczesne byłoby wyrokowanie o kryzysie badmintona chińskiego. Obserwując masowe natarcie — nie tylko na igrzyskach — talentów z — przykładowo — Japonii, Tajlandii, Indii, odnosi się wrażenie, że to podnosi się poziom w innych krajach, a nie obniża w Chinach.

Zwróćmy właśnie uwagę na drugie miejsce w klasyfikacji medalowej Japonii. To jednak dzięki sukcesom Japonek. Ich koledzy zostali wcześniej osłabieni wskutek niefrasobliwości Kento Momoty, który został zawieszony przez rodzimą federację za hazard (zob. Hazardowy dramat wicelidera rankingu światowego). A był w tym roku wiceliderem rankingu światowego i w finałach World Superseries (gdzie wygrał — zob. Milion dolarów pod choinkę) oraz w finale otwartych mistrzostw Indii (zob. Przeciąg wywiał duńskie nadzieje na złoto w Indiach) pokonał późniejszego brązowego medalistę igrzysk — Viktora Axelsena (Dania).

Trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej zajęły ex aequo Hiszpania i Indonezja. Hiszpania to fenomenalna Carolina Marin, której kariera się świetnie potoczyła, poczynając od sukcesów juniorskich. Indonezja zdobyła złoto w mikście (Tontowi Ahmad i niezniszczalna Liliyana "Butet" Natsir), ale na razie nie mogła liczyć na wiele więcej, poza deblem męskim, gdzie zawiedli ich mistrzowie świata, Mohammad Ahsan i Hendra Setiawan. Tak czy inaczej złoty medal Tontowiego Ahmada i Liliyany Natsir w grze mieszanej to największy sukces Indonezji w Rio. Reprezentanci tego kraju zdobyli poza tym dwa srebrne medale w podnoszeniu ciężarów.

Dla piątej w klasyfikacji Malezji to badmintoniści zdobyli większość medali — trzy srebrne. Oprócz nich Malezja zdobyła jeszcze tylko jeden srebrny i jeden brązowy. Z jednej strony niedosyt, zwłaszcza że Malezja wciąż pozostaje bez złota na igrzyskach. Z drugiej strony to jednak najlepszy wynik malezyjskich badmintonistów w dziejach IO.

Dania miała zapewne nieco większe apetyty (debel męski, mikst), ale dwa medale potwierdziły ich silną pozycję. A pamiętajmy, że przecież zdarzały się igrzyska, w których medale zdobywali wyłącznie Azjaci. Teraz oprócz Danii medale — spośród krajów Starego Kontynentu — zdobyły Hiszpania i Wielka Brytania.

Srebrny medal Pusarli Sindhu dla siódmych w klasyfikacji medalowej Indii to największe osiągnięcie tego kraju na igrzyskach. Indie zdobyły poza tym tylko jeden medal, brązowy (w kobiecych zapasach).

Bardzo słaby wynik odnotowała Korea — zaledwie jeden medal, brązowy. Dla mającej taki sam dorobek medalowy Wielkiej Brytanii to całkiem niezły wynik, choć liczono na lepszy wynik miksta (wyeliminowanego ostatecznie przez Polaków).

Polska nie miała swoich reprezentantek w grach kobiecych. Było to odzwierciedleniem  trwającej od dawna słabości żeńskiego badmintona w naszym kraju. Niezrównana Nadia Zięba wystąpiła jak zwykle wyłącznie w grze mieszanej, w której powtórzyła — wraz z Robertem Mateusiakiem — wynik z Londynu i Pekinu — 5. miejsce. Tym razem nasz mikst był już ciut dalej od strefy medalowej niż w Londynie, bo przegrał w ćwierćfinale wyraźnie, na czym ewidentnie zaważyło zmęczenie.

Podobnie jak w Londynie Polacy przegrali z późniejszymi srebrnymi medalistami. Jednak nie można narzekać: mikst pokazał (również polskim telewidzom) efektowną i skuteczną grę, awans do ćwierćfinału wisiał na włosku, a mimo to się udał. Ponadto Mateusiak zaimponował ekspertom świetną formą w wieku 40 lat.

Debel Adam Cwalina/ Przemek Wacha grał na przyzwoitym poziomie, ale nie wzniósł się na wyżyny, które by pozwoliły chociaż wygrać jednego seta. Wcześniej debliści niemal do ostatniej chwili zbierali punkty konieczne do zakwalifikowania się do Rio i już sam start był osiągnięciem. Zabrakło natomiast błysku turniejowego, który by pozwolił na niespodziankę i pokonanie bardzo silnych, wyżej klasyfikowanych par w grupie eliminacyjnej.

Adrian Dziółko zbierał cenne doświadczenia i można oczekiwać, że będzie sukcesywnie awansować na liście światowej. Na razie trudno przewidzieć, czy za cztery lata Polska będzie w stanie wyłonić reprezentację z realnymi szansami na medale w Tokio. Zawodnicy starszego pokolenia mogą — jak zapowiedzieli np. Nadia i "Zico" — zakończyć wcześniej karierę, ponadto mogą nie wytrzymywać trudów turnieju (vide: przypadek biało-czerwonego miksta w Rio). Natomiast ci młodsi — jak Dziółko, Miłosz Bochat, Paweł Pietryja) mają przed sobą jeszcze wiele do zrobienia. Do tej pory najbliżej medalu na igrzyskach (a konkretnie w Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro) był trzykrotnie mikst Robert/Nadia i raz debel Michał Łogosz/ Mateusiak. Osiągnąć ich poziom następcom będzie naprawdę bardzo trudno, ale poczekajmy z nadzieją...


TVP nie ograniczała przekazu badmintona z igrzysk w takim stopniu jak to miało miejsce dawniej. W efekcie można było tym razem w polskiej telewizji obejrzeć na żywo w miarę obszerne relacje z bezpośredniej walki o medale. Przede wszystkim mecze polskiego miksta, zwłaszcza te nadawane w dobrych godzinach, były na pewno niezłą promocją badmintona w Polsce.







Podział medali w badmintonie na IO w Rio de Janeiro

1. Chiny, 2 złote, 0 srebrnych, 1 brązowy
2. Japonia, 1 — 0 — 1
3-4. Hiszpania, 1 — 0 — 0
Indonezja, 1 — 0 — 0
5. Malezja, 0 — 3 — 0
6. Dania, 0 — 1 — 1
7. Indie, 0 — 1 — 0
8-9. Wielka Brytania 0 — 0 — 1
Korea, 0 — 0 — 1.

Zob. też:
Chen Long mistrzem olimpijskim!
Viktor Axelsen brązowym medalistą IO (Rio, dzień 10.)
Kto głośniej krzyczy, ten wygrywa (Rio, dzień 9.)
Klątwa (połowicznie) przełamana (Rio, dzień 9.)
Złoto Japonek. Czarny czwartek Chin (Rio, dzień 8.)
Złoto w mikście dla Indonezji (Rio, dzień 7.)
Chiński mały finał (Rio, dzień 6.)
Wicemistrzyni olimpijska bez medalu w Rio!
Finał debla kobiet bez Chinek (Rio, dzień 6.)
Pogromcy Polaków w olimpijskim finale miksta (Rio, dzień 5.)
Koniec igrzysk dla polskich badmintonistów (Rio, dzień 4.)
Sensacyjne zwycięstwo Ulitiny nad Nehwal (Rio, dzień 4.)
Polacy w czwartym dniu turnieju olimpijskiego.
Anglicy cieszą się. Rozpacz Duńczyków (Rio, dzień 3.)
"Zico" osiąga życiową formę (Rio, dzień 3.)
Chiński mikst awansuje. Chen wygrał z Dziółką (Rio, dzień 3.)
Grupa Adriana Dziółki skurczyła się.
Debel męski przegrał z Duńczykami (Rio, dzień 2.)
Nadia i "Zico" zrewanżowali się Chińczykom (Rio, dzień 2.)
Udany debiut Adriana Dziółki (Rio, dzień 1.)
Porażki Polaków w grach podwójnych (Rio, dzień 1.)
Chorążowie na Maracanie.
Przysięga badmintonistów.
Losowanie — dla Polaków ostre wyzwanie!
Comeback Sozonowa!
Rozstawienie w Rio już zatwierdzone.

Fot. 1. Finał singla mężczyzn. Chen Long, Lee Chong Wei
Fot. 2. Chen Long
Fot. 3. Chen Long i trener Xia Xuanze
Fot. 4. Liliyana Natsir i Tontowi Ahmad
Fot. 5. Konferencja prasowa medalistów gry mieszanej
Fot. 6. Medaliści gry pojedynczej mężczyzn
Fot. 7. Robert Mateusiak i Nadia Zięba
Fot. 8. Adrian Dziółko
Fot. 9. Medaliści w grze mieszanej
Fot. 10. Viktor Axelsen i Lin Dan
Fot. 11. Viktor Axelsen

Fot. 12. Przewodniczący MKOl Thomas Bach (w środku) ogląda finał singla mężczyzn. Po lewej przewodniczący WADA sir Craig Reedie (zarazem honorowy wiceprezes BWF — po finale wręczał medale), po prawej prezes BWF Poul-Erik Høyer. Za nim sekretarz generalny BWF Thomas Lund i wiceprezes BWF z ramienia Oceanii Geraldine Brown.

Igrzyska XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro 2016. Turniej badmintona. Olympic Games 2016 (Badminton), Rio de Janeiro (Brazylia). 11-20 sierpnia 2016. Zawody kategorii BWF Major Events. Oficjalna strona MKOl (badminton). Olimpijska strona internetowa BWF. Wyniki w serwisie tournamentsoftware.com.

Fot. © Shi Tang, BWF i Yves Lacroix, BadmintonPhoto.com (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj