2012-08-29
Upomnienia z Sheratonem w tle

"Badmintoniści ukarani po igrzyskach. Bo nie spali w Sheratonie" — tak zatytułowano dzisiejszy artykuł na portalu Sport.pl, który śledzi dalsze komentarze do dziwnej uchwały Zarządu PZBad.

W wiadomości zacytowano wycinek uchwały Zarządu PZBad oraz nowe wypowiedzi zawodników. Robert Mateusiak wyjaśnia: Zostałem ukarany za to, że dzień przed wylotem do Londynu nie spałem w hotelu Sheraton w Warszawie. Mam mieszkanie w Warszawie i przed wylotem na igrzyska spałem właśnie w nim. Co prawda dostaliśmy wcześniej informację, że musimy nocować w hotelu, tak jak inni reprezentanci wylatujący do Londynu, ale nie byliśmy pewni, czy to jest obowiązkowe. Rozmawiałem z trenerem, a on nic nie stwierdzał kategorycznie. Przed czterema laty, przed wylotem do Pekinu, też mieliśmy informację, że mamy nocować wraz z innymi olimpijczykami, ale wówczas nie było to obowiązkowe. Nie mam jednak zamiaru się teraz jakoś głupio tłumaczyć. Popełniliśmy błąd i musimy ponieść tego konsekwencje. Nie mam pojęcia, ile kosztuje nocleg w Sheratonie, ale mam nadzieję, że PKOl miał jakąś specjalną zniżkę.

Portal cytuje także wypowiedź Michała Łogosza: Na razie sam nie wiem o co chodzi. Napisaliśmy do związku o wyjaśnienie sytuacji i czekamy na odpowiedź. W moim przypadku jest mowa, że nie realizowałem planu szkoleniowego. Czyli miałbym chyba opuszczać treningi czy zgrupowania, a nic takiego nie miało miejsca. To jakaś parodia. Ja nawet o kulach przychodziłem na treningi. Nie wiem więc o co chodzi. Jesteśmy w szoku i czekamy na odpowiedź ze związku. I dodaje: Kamili i Adama najbardziej mi szkoda, bo to są jakieś straszne zarzuty. Wszyscy ciężko pracowaliśmy na to, żeby pojechać na igrzyska i potem wypaść na nich jak najlepiej. Ja występ w Londynie skończyłem na wózku. Teraz w trakcie rehabilitacji dostaje (dostaję? — przyp. ap) strzał w plecy. Nie chcę też jednak teraz za wiele mówić. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie, jakie dostaniemy wyjaśnienia.

Podobnie jak przy wcześniejszych próbach dziennikarze mieli problem ze skontaktowaniem się z prezesem PZBad Markiem Krajewskim, o którym piszą, że "na szefa związku został on wybrany niemal rok temu m.in. przy mocnym poparciu ukaranych obecnie reprezentantów".

Zobacz cały artykuł zamieszczony na stronie portalu Sport.pl.

Źródło ilustracji: Sport.pl

ap

© BadmintonZone.pl | zaloguj