2014-03-23, Warszawa
Polski debel odzyskał wigor. Finałowa galeria zdjęć
Niepomyślnie zaczęły się dla gospodarzy niedzielne finały otwartych mistrzostw Polski w badmintonie.
Rozstawieni z numerem 1 Robert Mateusiak i Agnieszka Wojtkowska nie radzili sobie z reprezentującym zbliżoną siłę, choć niżej notowanym w rankingu mikstem rosyjskim, Witalij Durkin, Nina Wisłowa. Na domiar złego w trakcie szybkiej akcji Zico mocno trafił partnerkę rakietką w przedramię, co skończyło się nieprzyjemnym urazem i rezygnacją z dalszej gry (fot. 2.).

Zanim Polacy mogli zrewanżować się Rosjanom w grze podwójnej mężczyzn, na kort wyszli singliści.
W finale gry pojedynczej znalazł się 22-letni Duńczyk Rasmus Fladberg, który pozostaje od dłuższego czasu w cieniu swojego rodaka Viktora Axelsena. W 2010 roku, kiedy Viktor zdobył złoto w singlu na indywidualnych mistrzostwach świata juniorów, Rasmus zadowolił się "tylko" brązem w deblu. Rok później Axelsen zdobył mistrzostwo Europy juniorów, pokonując w finale singla właśnie Fladberga. Axelsen wycofał się krótko przed Polish Open 2014 z rywalizacji, zostawiając jakby pole do popisu swojemu koledze. Rasmus wykorzystał szansę niemal do końca. W finale natknął się na dobrze dysponowanego, starszego 5 lat i o wiele bardziej doświadczonego Francuza Brice'a Leverdeza (fot. 3.). Brice jest na liście światowej wyżej o 50 pozycji od młodego Duńczyka i potwierdził to na korcie Areny Ursynów, nie tracąc w finale seta, a w pierwszym pozwalając sobie na stratę tylko sześciu punktów. Sukces przypieczętował efektownym wygraniem lotki meczowej, a zarazem mistrzowskiej (akcję można obejrzeć na profilu FB Badzine Poland).

Leverdezowi w pomyślnym przejściu przez turniej nie przeszkodziło to, że nie odpowiadały mu warunki panujące w hali ani to, że startował również w grze podwójnej. — Startuję w deblu po pierwsze dlatego, że chcę: znalazłem odpowiedniego partnera, którego uczę i z którym dobrze mi się gra, sprawia mi to frajdę — objaśnił Brice. — Po drugie, występy w deblu dobrze wpływa na poprawę szybkości. Niestety trudno pogodzić obie gry w turniejach takich jak ten, gdzie jednego dnia trzeba rozgrywać dwa pojedynki — dodał nowy, francuski mistrz Polski.

W istocie rozstawiony z numerem 2 siedmiokrotny mistrz Francji w grze pojedynczej musiał w pierwszym i drugim dniu turnieju rozegrać po dwa mecze singlowe.

Po opuszczeniu kortu przez singlistów, którzy rozgrzali widownię, temperatura nastrojów wzrosła, gdyż na arenę wstąpili ulubieńcy polskiej publiczności, Adam Cwalina i Przemek Wacha (fot. 1.). Rozstawieni z numerem 1 obrońcy tytułu i faworyci nie dopuścili do głosu Rosjan, Nikity Chakimowa i Wasilija Kuzniecowa. Rosjanie nie mogli rozwinąć skrzydeł, gdyż — jak powiedział nam po meczu trener reprezentacji Jacek Hankiewicz — nasi zawodnicy zagrali dobrze taktycznie. — Ich (Rosjan — przyp. BadmintonZone) bronią jest atak, obaj zawodnicy posiadają bardzo mocny smecz, więc podeszli chłopacy razem do siatki tak, aby ich zmusić do wybijania i przeszliśmy do ataku i to udało nam się utrzymać przez dwa sety — podsumował sekret zwycięstwa trener (pełna wypowiedź trenera Hankiewicza na profilu FB Badzine Poland).

Tym samym najlepszy obecnie polski debel przełamał okres słabszej passy spowodowany prawdopodobnie przede wszystkim przejściowymi kłopotami zdrowotnymi Przemka.

Ostatnie dwa finały polska widownia mogła już podziwiać — niestety — na zimno, gdyż w grach czysto kobiecych w obecnych czasach dojście Biało-Czerwonych do finału takiej imprezy jest zupełną abstrakcją. Starcie debli przebiegało początkowo pod dyktando Japonek,  Ayane Kurihary i Naru Shinoyi. W drugim secie do głosu doszła wybitna specjalistka gry podwójnej, nominalnie największa gwiazda imprezy, brązowa medalistka Igrzysk Olimpijskich w Londynie Nina Wisłowa, która kieruje młodszą koleżanką, Anastazją Czerwiakową (fot. 4.). Kiedy w decydującej partii Japonki uzyskały trzy lotki meczowe, Rosjanki nie skapitulowały, zdobyły pięć punktów z rzędu (przy pomocy słabiej grających na finiszu Azjatek) i mogły cieszyć się zwycięstwem. Wisłowa zdobyła więc dwa tytuły mistrzowskie.

Na pocieszenie Kraju Kwitnącej Wiśni pozostał do rozegrania finał singla z udziałem jego dwóch reprezentantek. Zwyciężyła delegowana przez swój klub Hokuto Bank z miasta Akita Yuka Kusunose (fot. 5.), notowana w swoim kraju na 10. miejscu rankingu. Japonka  startowała już nie raz w Polsce; jej drogę do sukcesu zagrodziła kilka lat temu grająca wówczas w barwach Polski Chinka Wang Linling. Najbliżej zwycięstwa Yuka była trzy lata temu w Białymstoku, kiedy uległa w finale otwartych mistrzostw Polski Ukraince Larisie Gridze.

Jej klubowy trener, Indonezyjczyk Nunung Subandoro był bardzo zadowolony z sukcesu, który pozwala optymistycznie patrzeć na dalszy rozwój talentu podopiecznej. Coach zawsze świetnie się czuje w Polsce, bardo lubi Warszawę i Białystok. — I love Polska — zadeklarował redaktorowi BadmintonZone.pl. Sentyment do naszego kraju czuje także z racji jego znajomości ze swoich lat młodości, kiedy tu startował jako zawodnik.

Więcej (łącznie 79) zdjęć można obejrzeć w galerii Picasa autorstwa Marcina Wisiorowskiego.

Wyniki finałów (23.03)
Singel mężczyzn
Brice LEVERDEZ (Francja, 2) — Rasmus FLADBERG (fot. 6., Dania) 21:6 21:16 (0:33).
Singel kobiet
Yuka KUSUNOSE (Japonia, 6) — Chisato HOSHI (Japonia) 21:13 21:18 (0:38).
Debel mężczyzn
Adam CWALINA/ Przemysław WACHA (1) — Nikita CHAKIMOW/ Wasilij KUZNIECOW (Rosja, 3) 21:10 21:11 (0:30).
Debel kobiet
Anastazja CZERWIAKOWA/ Nina WISŁOWA (Rosja, 3) — Ayane KURIHARA/ Naru SHINOYA (Japonia) 15:21 21:17 22:20 (1:05).
Mikst
Witalij DURKIN/ Nina WISŁOWA (Rosja, 2) — Robert MATEUSIAK/ Agnieszka WOJTKOWSKA (1) 21:15 16:7, rezygnacja (0:30).

Otwarte mistrzostwa Polski (Yonex Polish Open 2014). Turniej kategorii International Challenge. Pula nagród 15 tys. dolarów. Warszawa, 20-23.03.2014. Zob. wyniki w serwisie tournamentsoftware.com, a także wyniki meczów Polaków.

Fot. © Marcin Wisiorowski (live)

jr

© BadmintonZone.pl | zaloguj